W tym roku socjaliści stracili pozycję lidera sondaży i wiele wskazuje na to, że w 2023 r. stracą władzę na rzecz prawicy. Sánchez nie podda się jednak bez walki - pisze Maciej Pawłowski, były analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Premier Hiszpanii Pedro Sánchez kilkanaście dni temu zrekonstruował rząd. Celem jest powstrzymanie spadku poparcia dla Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE). W tym roku socjaliści stracili pozycję lidera sondaży i wiele wskazuje na to, że w 2023 r. stracą władzę na rzecz prawicy. Sánchez nie podda się jednak bez walki.
Klęska w Madrycie i centroprawica w natarciu
Bezpośrednią przyczyną wymiany ministrów jest porażka PSOE w majowych wyborach władz Madrytu. Wygrała centroprawicowa Partia Ludowa (PP), zdobywając 45 proc. głosów i 65 mandatów. Socjaliści zajęli drugie miejsce ex aequo z lokalnym lewicowym komitetem Więcej Madrytu (Mas Madrid). Obydwa komitety zdobyły po 17 proc. i po 24 mandaty. Konserwatywny Vox uzyskał 9 proc. głosów i 13 mandatów, a silnie lewicowy Unidas Podemos (UP) 7 proc. i 10 mandatów. Podobnie wyglądają ogólnokrajowe sondaże. PP odebrała socjalistom pozycję lidera i gdyby dziś odbyły się wybory parlamentarne, prawdopodobnie stworzyłaby rząd koalicyjny z Voxem.
Poparcie dla Partii Ludowej wzrasta stale od jesieni 2019 r. Jeszcze wiosną 2019 r., gdy ludowcy odnieśli historyczną klęskę w wyborach parlamentarnych, zdobywając zaledwie 17 proc. poparcia, wydawało się, że dni tego ugrupowania są policzone. Liczne skandale korupcyjne z aferą Gurtel na czele, licytowanie się na radykalizm z Voxem oraz histeryczne zachowania jej nowego lidera Pabla Casada, pozwalały sądzić, że rolę hiszpańskiej centroprawicy przejmie partia Ciudadanos (Cs). Jednak we wrześniu 2019 r. partia dostała niespodziewany prezent od konkurencji. Lider Cs Albert Rivera zapowiedział, że pod pewnymi warunkami może poprzeć rząd Sancheza. Niezadowolony prawicowy elektorat błyskawicznie porzucił Cs na rzecz starej, dobrej PP. W wyniku kolejnych przedterminowych wyborów w listopadzie 2019 r. partia odzyskała pozycję głównej siły opozycji. W międzyczasie Casado dojrzał i zaczął umiejętnie mobilizować centroprawicowy elektorat wokół jego ulubionych tematów: wzrostu migracji, podwyżki podatków i recesji gospodarczej. Dzięki temu poparcie dla PP wynosi dziś 29 proc.
Plan Sáncheza na zatrzymanie Casady
W ramach rekonstrukcji rządu Sánchez zrezygnował z polityków, którzy stanowili jego filary. Gabinet opuściło dziewięcioro jego wiernych towarzyszek i towarzyszy, m.in. Jose Luis Abalos i Carmen Calvo. W ich miejsce powołano nowe, młodsze i bardziej związane z regionalnymi komórkami partii osoby. Średnia wieku rządu zmniejszyła się z 55 do 50 lat. Pojawiło się w nim też więcej kobiet.
Nowi ministrowie wraz z premierem w najbliższym czasie zaczną pewnie objeżdżać kraj, prowadząc permanentną kampanię wyborczą. Można spodziewać się też, że polityka rządu będzie w większym stopniu służyć konsolidacji lewicowego elektoratu, tak by nie uciekł on do partii Więcej Kraju (Mas Pais), której stołecznym oddziałem jest Mas Madrid. Prawdopodobnie zostaną wprowadzone nowe świadczenia społeczne, jak np. dofinansowanie czynszów mieszkaniowych, rząd będzie podkreślał swoje sukcesy w dialogu z separatystami katalońskimi, być może pojawią się też jakieś projekty z zakresu polityki historycznej lub spraw obyczajowych. Socjaliści będą też chcieli przypomnieć wyborcom afery korupcyjne rządów PP. Sprzyjać będą im wszelkie nowe przesłuchania w toczących się sprawach sądowych, m.in. dotyczących inwigilacji UP za rządów Mariano Rajoya (PP).
Czy premier pozostanie skutecznym toreadorem?
Wyzwanie dla nowej strategii Sáncheza będą stanowić kwestie ekonomiczne. Od początku pandemii rząd subsydiuje zatrudnienie. W pewnym momencie możliwości budżetu przestaną pozwalać na kontynuację tego działania i jeśli w międzyczasie nie nastąpi boom gospodarczy, stopa bezrobocia gwałtownie wzrośnie. Dziś wynosi 14 proc.
Zagrożeniem dla PSOE jest też dotychczas marginalne ugrupowanie Mas Pais. Jego młody lider Inigo Erejon zajmuje czołowe miejsca w kolejnych rankingach zaufania i jeśli stopa bezrobocia wzrośnie, może on przeciągnąć na swoją stronę pewną część lewicowego elektoratu.
Wyczerpują się również możliwości gry w polaryzację polityczną i straszenia wyborców Voxem. Marginalizacja Cs osłabiła skuteczność tej taktyki, która tworzyła podziały na prawicy. Obecnie działanie to mogłoby co najwyżej wzmocnić Vox kosztem PP, ale w przypadku wyborów suma mandatów tych partii i tak dawałaby im większość. W 2023 r. najprawdopodobniej partie te utworzą koalicję. Ewentualnie, jeśli wynik PP będzie wysoki, ugrupowanie może, zgodnie z hiszpańską tradycją, powołać rząd mniejszościowy popierany przez Vox.
Wydaje się, że maksimum tego, co może osiągnąć Sánchez, to utrzymanie przez PSOE dominacji na lewicy. Konieczne będzie jednak do tego zwasalizowanie obecnego koalicjanta – UP oraz zawarcie porozumienia z Erejonem, dopóki jeszcze jego partia nie jest zbyt silna. Jeśli do tego nie dojdzie, socjaliści będą samodzielnie ponosić przed wyborcami odpowiedzialność za postpandemiczny kryzys gospodarczy w kraju.