W obliczu rosnących napięć z Zachodem wizyta Wang Yi na Półwyspie Arabskim pokazuje strategiczne znaczenie regionu dla Chin.

Tygodniowa podróż szefa chińskiej dyplomacji Wang Yi, podczas której uczestniczy w spotkaniach z przywódcami Arabii Saudyjskiej, Iranu, Turcji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Bahrajnu i Omanu ‒ odzwierciedla ambicje Pekinu, które zakładają odgrywanie znacznie większej roli w regionie i budowanie w nim antyamerykańskich sojuszy.
Wizyta odbywa się w czasie, w którym między Państwem Środka a Stanami Zjednoczonymi, Unią Europejską, Kanadą i Wielką Brytanią dochodzi do eskalacji napięć w związku z prześladowaniami Ujgurów w regionie Sinciangu. Zachód wspólnie wystąpił przeciwko Chinom, nakładając na nie sankcje za łamanie praw człowieka. Władze ChRL zareagowały analogicznie: wprowadziły sankcje, którymi objęci zostali m.in. niektórzy posłowie do Parlamentu Europejskiego.
Obecnie Pekinowi zależy szczególnie na rozwinięciu strategicznej współpracy w ramach konkurencyjnego względem Zachodu bloku. Taki mogłyby stworzyć właśnie z państwami Bliskiego Wschodu, które również objęte są sankcjami USA. ‒ Chiny będą dążyć do zjednoczenia frontu przeciwko zachodnim sankcjom z krajami, które pozostają równie niezadowolone (z polityki USA ‒ red.) ‒ powiedział Shi Yinhong, profesor stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Renmin w Pekinie.
Podczas rozmów w saudyjskim mieście Nijum, chiński minister spraw zagranicznych odniósł się zresztą do kwestii, które podczas ubiegłotygodniowego szczytu Chiny‒USA w Anchorage na Alasce stanowiły największą kość niezgody. ‒ Chiny doceniają wsparcie Arabii Saudyjskiej w sprawie Sinciangu, Hongkongu i Tajwanu ‒ powiedział Wang. Postępowanie komunistycznych władz w tych miejscach skrytykował na Alasce sekretarz stanu USA Antony Blinken. Wang nawiązał także do zarzutu o ingerowanie Stanów w sprawy innych narodów. „Chiny zdecydowanie przeciwstawiają się ingerencji sił zewnętrznych w wewnętrzne sprawy Saudyjczyków” ‒ napisano po spotkaniu na stronie ministerstwa spraw zagranicznych ChRL. Chodzi przede wszystkim o amerykańską krytykę pod adresem Rijadu za zabójstwo dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego.
Ambicje Pekinu zakładają również większe zaangażowanie w sprawy regionu. W środę w saudyjskiej telewizji Al-Arabijja Wang przedstawił pięciopunktowy plan na rzecz bezpieczeństwa i stabilizacji Bliskiego Wschodu. Za konieczne uznał wsparcie działań, jakie regionalne potęgi podejmują w Syrii i Jemenie. Saudyjskie media podają, że w przypadku tego ostatniego Wang poparł przygotowany przez Rijad plan zawieszenia broni. ‒ Wzywamy do jak najszybszego wdrożenia saudyjskiej inicjatywy w Jemenie ‒ powiedział. Strategia została wcześniej odrzucona przez ruch Huti, który jest wspierany przez Iran.
Ale dobre relacje z Teheranem są dla Pekinu równie ważne. W sobotę strony podpisały 25-letnie porozumienie o współpracy. Umowa, której szczegóły nie zostały jeszcze ujawnione, w zamian za dostawy ropy ma obejmować chińskie inwestycje w sektorach, takich jak: bankowość, zdrowie czy infrastruktura. Szacuje się, że wartość tej nicjatywy wyniesie ok. 400 mld dol. Jest ona krokiem, który może doprowadzić do złagodzenia międzynarodowej izolacji Iranu.
Hesamodin Aszna, doradca prezydenta Hasana Rouhaniego, na Twitterze określił porozumienie „przykładem udanej dyplomacji”. Według Aszny umowa to znak, że po latach izolacji Iran może zacząć uczestniczyć w międzynarodowych koalicjach.
Choć umowa może pogłębić wpływy Chin na Bliskim Wschodzie i zniweczyć amerykańskie wysiłki, których celem jest kontynuacja izolacji Teheranu, nie wiadomo, jaka jej część będzie mogła zostać faktycznie wdrożona. Na przeszkodzie stoi program nuklearny Iranu.
Kwestia umowy nuklearnej jest zresztą jednym z niewielu potencjalnych obszarów współpracy Chin i Stanów Zjednoczonych. ‒ W sprawie Iranu mamy zbieżne interesy ‒ mówił po konferencji na Alasce Blinken. W Teheranie minister Wang zaznaczył, że to Waszyngton ponosi największą odpowiedzialność za jej przywrócenie. Według Chin priorytetem powinien być powrót Stanów Zjednoczonych do porozumienia i jak najszybsze zniesienie sankcji wobec Iranu. Teheran z kolei miałby wrócić do przestrzegania zobowiązań.
‒ Angażując się w dialog, Chiny chcą wysłać Stanom Zjednoczonym wyraźny sygnał, że pozostają kluczowym graczem w kwestii porozumienia nuklearnego i niemożliwe byłoby znalezienie satysfakcjonującego rozwiązania bez ich udziału ‒ powiedział po spotkaniu Hua Liming, były ambasador ChRL w Iranie.