Joe Biden przeprowadził pierwszą akcję wojskową w swojej kadencji, bombardując pozycje proirańskich bojówek w Syrii

Publikacja raportu dotyczącego zamordowania w 2018 r. dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego to pierwszy wielki sprawdzian dla administracji Joego Bidena w kwestii relacji z Arabią Saudyjską. Zdecydowanej reakcji może jednak zabraknąć, bo prezydent USA potrzebuje sojuszników w regionie.
Dokument amerykańskiego wywiadu jasno wskazuje na zaangażowanie księcia Muhammada ibn Salmana w zabójstwo saudyjskiego dziennikarza „Washington Post”, do którego doszło w konsulacie generalnym królestwa w tureckim Stambule. Dwa prywatne odrzutowce wykorzystane przez zabójców należały do firmy Sky Prime Aviation, która niecały rok wcześniej została przejęta przez przedsiębiorczego księcia. W trakcie swojej kadencji Donald Trump nałożył sankcje na 17 Saudyjczyków zaangażowanych w sprawę. Ostatecznie stanął jednak po stronie księcia Muhammada i nie ujawnił raportu, mimo że był do tego prawnie zobowiązany.
Na taki ruch zdecydował się dopiero Biden. W ten sposób spełnił obietnicę wyborczą o rewizji amerykańskich relacji z Saudyjczykami. Pojawia się jednak pytanie, czy publikacja dokumentu pociągnie za sobą konkretne zmiany w polityce Stanów Zjednoczonych wobec tej bliskowschodniej potęgi. – Mam nadzieję, że ujawniając raport, Biden próbuje przekazać, że Muhammada ibn Salmana spotkają te same sankcje, które nałożono na 17 pozostałych osób zaangażowanych w morderstwo – stwierdziła Sarah Leah Whitson, dyrektorka Democracy for the Arab World Now, organizacji, którą założył Chaszukdżi. – Zakaz podróży i zamrożenie aktywów to jedyna opcja. Każda inna, mniej surowa kara będzie sugerowała, że traktujemy księcia w specjalny sposób – dodała.
Może się jednak okazać, że decyzja o odtajnieniu dokumentu będzie miała znaczenie czysto symboliczne. Bruce Riedel, były oficer Centralnej Agencji Wywiadowczej, uważa, że w nowej administracji nastąpił zbyt poważny rozłam w tej sprawie. Biden obiecał postawić prawa człowieka na pierwszym miejscu w swojej polityce zagranicznej, ale część doradców ostrzegła go przed nakładaniem sankcji na księcia Muhammada. Taki ruch miałby osłabić relacje z Rijadem, które Stany Zjednoczone wciąż uważają za kluczowe dla swoich regionalnych interesów, w tym zakończenia wojny w Jemenie i ponownego zaangażowania się w dialog z Iranem.
– Chociaż relacje są napięte, nadal istnieją obszary, w których USA chcą i muszą współpracować z Saudyjczykami, w tym w zakresie zwalczania terroryzmu – zauważył Dennis Ross z think tanku Washington Institute for Near East Policy. – Trudno sobie wyobrazić jakikolwiek problem w regionie Bliskiego Wschodu, w którym partnerstwo i wsparcie saudyjskie nie odgrywałyby znaczącej roli – powiedział. Wskazuje na to chociażby czwartkowa operacja Stanów Zjednoczonych. Amerykańskie siły zbrojne przeprowadziły ataki z powietrza, których celem była infrastruktura wykorzystywana przez proirańskich bojowników w zachodniej Syrii.
To odpowiedź na naloty wspieranych przez Iran grup w północnym Iraku, w których wyniku śmierć poniósł cywilny pracownik z Filipin, a kilka innych osób, w tym amerykański żołnierz, zostało rannych. Uderzenie w obiekty wykorzystywane przez szyickie bojówki w Syrii to pierwsza operacja militarna wykonana na rozkaz demokraty. Departament Obrony zaznaczył, że akcja została przeprowadzona po konsultacjach z sojusznikami. Waszyngton chciał w ten sposób wysłać sygnał ostrzegawczy władzom w Teheranie. – Prezydent Biden będzie chronił Amerykanów i naszych sojuszników – oświadczył rzecznik Pentagonu John Kirby.
Zobowiązanie do zapewnienia bezpieczeństwa koalicjantom, w tym Arabii Saudyjskiej, Biden potwierdził zresztą podczas piątkowej rozmowy z królem tego kraju Salmanem. „Politycy dyskutowali m.in. o zaangażowaniu USA w obronę saudyjskiego terytorium przed atakami ze strony grup sprzymierzonych z Iranem” – napisano w oświadczeniu opublikowanym na stronie Białego Domu. Czwartkowe wydarzenia pokazują również, że choć nowa administracja podejmuje dyplomatyczne wysiłki zmierzające do przywrócenia porozumienia nuklearnego z Iranem, USA nie będą powstrzymywać się od militarnej odpowiedzi na ataki ajatollahów.