Donald Trump, jako były prezydent USA, ogłosił oficjalne otwarcie swojego biura w hrabstwie Palm Beach na Florydzie. Będzie ono sprawować pieczę nad oficjalnymi działaniami 45. przywódcy Stanów Zjednoczonych po okresie prezydencji.

"Biuro będzie odpowiedzialne za zarządzanie korespondencją prezydenta Trumpa, oświadczeniami publicznymi, wystąpieniami i oficjalnymi działaniami w celu wspierania interesów Stanów Zjednoczonych i realizowania agendy administracji Trumpa poprzez jej wspieranie, organizowanie i aktywność publiczną. (…) Prezydent Trump zawsze będzie orędownikiem narodu amerykańskiego” – głosi oświadczenie biura.

We wtorek Stacja CBS zwróciła uwagę, że Trump nie zdradził, jak zamierza spędzać czas po opuszczeniu Białego Domu i czy pragnie wrócić do polityki. Jak zasugerował, nie będzie się trzymał z dala od opinii publicznej.

W swoich końcowych wypowiedziach jako prezydent przed wyjazdem z Waszyngtonu, Trump powiedział tłumowi zwolenników: "do zobaczenia wkrótce i w jakiejś formie wrócimy".

Według CBS wobec zamknięcia prezydentowi dostępu do jego kont na Twitterze, a także na Facebooku w następstwie ataków na Kapitol Stanów Zjednoczonych 6 stycznia, Trump znacznie się wyciszył. Był zmuszony w ostatnim okresie urzędowania polegać na bardziej tradycyjnych środkach docierania do opinii publicznej i prasy.

„Twitter ogłosił 8 stycznia, że postanowił zablokować konto Trumpa z powodu ryzyka dalszego podżegania do przemocy+ w Senacie USA i ograniczył korzystanie z dwóch innych oficjalnych kont, które zostały od tego czasu przekazane do użytku Bidena. Facebook również zablokował konto Trumpa na czas nieokreślony po ataku na Kapitol, choć zwrócił się do niezależnej rady nadzorczej o podjęcie ostatecznej decyzji, czy były prezydent powinien odzyskać dostęp do swojego konta na Facebooku i Instagramie”

– podkreśliła CBS.

Lokalna telewizja WZZM 13 przypomniała, że koszty utrzymania biur byłych prezydentów ponosi Administracja ds. Usług Ogólnych (GSA) zgodnie z ustawą o byłych prezydentach. Biuro można założyć w dowolnym miejscu w USA.

Oprócz finansowania biur i personelu, wszyscy byli prezydenci mają prawo do emerytury do końca życia „równej rocznej stawce podstawowego wynagrodzenia”. Wdowy po byłych prezydentach również otrzymują dodatek pieniężny w wysokości 20 000 dolarów rocznie.

W tygodniu rozpoczynającym się 8 lutego w Senacie USA zostanie wszczęty proces Trumpa w związku z atakiem jego zwolenników na waszyngtoński Kapitol. Zdaniem Demokratów i niektórych Republikanów ponosi on za to odpowiedzialność.

W poniedziałek wieczorem Izba Reprezentantów Kongresu USA, która 13 stycznia przegłosowała artykuł impeachmentu, przekazała formalnie dokument Senatowi.

Ponad 150 osób oskarżonych o udział w zamieszkach na Kapitolu

Ponad 150 osób zostało dotychczas oskarżonych przez federalny wymiar sprawiedliwości w USA o udział w aktach przemocy na Kapitolu 6 stycznia - poinformowała we wtorek amerykańska administracja. Niektórym grozi do 20 lat pozbawienia wolności.

Prokurator federalny Michael Sherwin na konferencji prasowej poinformował, że 50 osób jest sądzonych przez sądy w Waszyngtonie.

Według Sherwina liczba osób postawionych w stan oskarżenia może jeszcze wzrosnąć, bowiem śledczy zebrali informacje o ok. 400 osobach, które brały udział w zamieszkach na Kapitolu.

Sherwin wyjaśnił, że początkowo sądy stawiały oskarżonym dość proste zarzuty, takie jak "nieuprawnione wtargnięcie" lub "nielegalne posiadanie broni". Jednak są też akta, w których obecnie znajdują się surowsze zarzuty, w tym przemoc wobec funkcjonariuszy policji, a niektórym oskarżonym grozi kara nawet do 20 lat więzienia.

W ataku zwolenników byłego prezydenta USA Donalda Trumpa na Kapitol 6 stycznia zginęło pięć osób, w tym jeden policjant. W pobliżu siedziby Kongresu znaleziono domowej konstrukcji bomby i inne materiały wybuchowe.