Mołdawianie odliczają godziny do zaprzysiężenia prozachodniej Mai Sandu na głowę państwa. Inauguracja odbędzie się 24 grudnia.

15 listopada Maia Sandu, liderka Partii Działania i Solidarności (PAS), pokonała w II turze popieranego przez Partię Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM) Igora Dodona stosunkiem 58 : 42. Sondaże zapowiadały wyrównany wyścig, więc Dodon zawczasu organizował protesty, które miałyby podważyć wynik w razie porażki i uprawdopodobnić decyzję o ich powtórce. Skala klęski sprawiła, że prorosyjscy socjaliści zmienili taktykę. Parlament, w którym PSRM zajmuje 35 na 101 miejsc, zaczął podrzucać Sandu kukułcze jaja, przyjmując ustawy, które mają utrudnić jej życie.
Socjaliści zawarli taktyczny sojusz z posłami Partii Ilana Șora, oligarchy zamieszanego w kradzież stulecia, w ramach której wyprowadzono z banków równowartość 1 mld dol. Mołdawią z tylnego siedzenia rządził wówczas Vlad Plahotniuc, inny oligarcha, odsunięty od wpływów w 2019 r. w wyniku taktycznego porozumienia Dodona z Sandu, wspartego przez Rosję i Zachód. Jedną z pierwszych decyzji parlamentu po ogłoszeniu wyników listopadowych wyborów było pozbawienie głowy państwa pełnomocnictw w zakresie kontroli nad służbami specjalnymi. Sandu wezwała zwolenników do wyjścia na ulice, a jej posłowie złożyli wniosek o wotum nieufności dla rządu. Jutro ma się odbyć głosowanie w tej sprawie.
Ale prawdziwy festiwal zmian posłowie zorganizowali na ostatnim posiedzeniu ubiegłotygodniowej sesji. Socjaliści podkopali fundamenty gospodarki, obniżając wiek emerytalny z 63 do 62 lat dla mężczyzn i z 63 do 57 lat dla kobiet. Obniżenie wieku emerytalnego w warunkach pandemicznej represji grozi wydłużeniem kryzysu, ale gdyby Sandu udało się doprowadzić do rewizji tej decyzji, obywatele obciążyliby ją odpowiedzialnością za ponowne podwyższenie tej bariery w kraju, w którym średnia długość życia wynosi 67 lat dla mężczyzn i 75 dla kobiet. Posłowie skasowali też ustawę o skradzionym miliardzie, na mocy której Kiszyniów uznawał te środki za część długu publicznego, nacjonalizował banki, z których je wyprowadzono, i przewidywał stopniowe pokrywanie strat za pomocą obligacji skarbowych. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegł, że skasowanie ustawy tworzy próżnię prawną, która zagraża stabilności finansowej kraju.
Jednocześnie Dodon, który mimo bliskich relacji z Władimirem Putinem dbał o zachowanie poprawnych relacji z Zachodem, rękami deputowanych zrealizował dużą część tradycyjnych postulatów Moskwy. Rosyjski zyskał oficjalny status jako język kontaktów międzyetnicznych. W praktyce oznacza to możliwość zwracania się do urzędów w tym języku i zobowiązanie państwowych agend do odpowiadania po rosyjsku. Według spisu z 2014 r., który nie objął rosyjskojęzycznego, separatystycznego Naddniestrza, 79 proc. mieszkańców mówi na co dzień po rumuńsku, a 14 proc. – po rosyjsku.
Zniesiono też wprowadzony w 2017 r. zakaz retransmisji rosyjskich programów informacyjnych i publicystycznych (formalnie dotyczył programów z państw, które nie ratyfikowały Europejskiej konwencji o telewizji ponadgranicznej), który miał na celu ograniczenie wpływu kremlowskiej propagandy na Mołdawian. Socjaliści uznali te przepisy za jedną z przyczyn porażki Dodona. Ich własny przekaz o Sandu, która po zwycięstwie miała represjonować obywateli rosyjskojęzycznych i w zmowie z George’em Sorosem i Donaldem Tuskiem sprowadzać żołnierzy NATO, nie mógł być wzmocniony przez rosyjskie media, tak jak to miało miejsce w 2016 r., gdy wygrał Dodon.
PSRM w ten sposób próbuje przy okazji udaremnić plan Sandu doprowadzenia do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Liderka PAS chciałaby wykorzystać falę entuzjazmu po własnym zwycięstwie, by co najmniej zwiększyć wpływ partii prozachodnich na parlament. Obecnie blok PAS i sprzymierzonej Platformy Godność i Prawda (PDA) ma 26 posłów. Prezydentka elektka może też liczyć na Sąd Konstytucyjny (CCM), na którego czele od kwietnia stoi Domnica Manole. Manole jako sędzia sądu apelacyjnego była uznawana za bliską PDA, za co w 2017 r. zapłaciła pozbawieniem prawa do wykonywania zawodu (przywrócono ją w 2019 r. podczas krótkotrwałego wspólnego rządu Sandu i socjalistów). Sojusz Sandu z CCM już doprowadził do zawieszenia obowiązywania ustawy pozbawiającej głowę państwa wpływu na służby. Niewykluczone, że obóz prozachodni wykorzysta tę ścieżkę także do uchylenia reszty spornych ustaw.