W rozmowie z dziennikarzami szef polskiej dyplomacji określił hybrydowe ataki Rosji mianem „terroryzmu państwowego”. - Jasnym celem tych działań było doprowadzenie do ofiar w ludziach - podkreślił Sikorski, przywołując wtargnięcie rosyjskich dronów w przestrzeń powietrzną Polski i akty dywersji na kolei.

W nocy z 9 na 10 września w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Uruchomiono procedury obronne. Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo. Był to pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski, kiedy w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia.

Z kolei podczas weekendu 15-17 listopada na trasie Warszawa–Dorohusk doszło do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.

- Rosja łamie obecnie wszystkie podstawowe zasady OBWE - podkreślił szef polskiej dyplomacji.

Sikorski objaśnia rolę OBWE

Sikorski skomentował też rolę OBWE w wojnie na Ukrainie, zwracając uwagę na to, że organizacja ta podejmuje swoje decyzje jednomyślnie, przez co „jest sparaliżowana”, ponieważ Rosja ma prawo weta.

Polski wicepremier przypomniał jednak, że OBWE była obecna przy monitorowaniu zawieszenia broni w Donbasie (po agresji rosyjskiej z 2014 r., ale przed pełnoskalową inwazją w 2022 r. - PAP). - Teraz byłoby to duże wyzwanie organizacyjne, aby te zdolności odbudować. Hipotetycznie jednak (OBWE) mogłaby być w ten sposób przydatna - zaznaczył polityk.

- OBWE może pomóc w przyszłości, gdy dzisiejsza Rosja dojdzie do tego samego wniosku, do którego doszedł Związek Sowiecki. Mianowicie, że nie są w stanie wydawać na obronę więcej niż Zachód i dlatego środki kontroli uzbrojenia i budowy zaufania byłyby korzystne dla nich, tylko dla nich - zauważył szef polskiego MSZ.

Sikorski przyznał też, że „byłoby korzystne, gdyby dwa ważne kraje (USA i Rosja - PAP) były reprezentowane (na dzisiejszym spotkaniu) na szczeblu ministerialnym”. USA były w Wiedniu reprezentowane przez swojego stałego reprezentanta przy OBWE, natomiast rosyjskiej delegacji przewodził wiceminister spraw zagranicznych Aleksandr Gruszko.

Polska nie chciała dopuścić Rosji do szczytu

Mimo apeli m.in. Polski i Ukrainy o wydalenie Rosji z OBWE, kraj ten nadal jest jednym z członków organizacji. OBWE skupia 57 państw z Europy i Azji Centralnej. Dąży do umacniania bezpieczeństwa i współpracy w regionie, zajmując się trzema wymiarami bezpieczeństwa: polityczno-wojskowym, gospodarczo-ekologicznym i ludzkim - prawami człowieka i demokracją.

Minister spraw zagranicznych RP skomentował też zaproszenie do wzięcia udziału przez Polskę w szczycie G20 na Florydzie w USA. - Na razie to zaproszenie na szczyt i do grup roboczych. Zaproszenie do członkostwa musiałoby być wystosowane jednomyślnie przez obecnych uczestników. Pracujemy nad tym. Rozmawiałem dziś z wiceministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, bo to oni sprawują kolejną prezydencję - przekazał Sikorski.

Na początku września prezydent Karol Nawrocki powiedział podczas wizyty w Waszyngtonie, że prezydent USA Donald Trump zaprosił go na szczyt G20 na Florydzie. Jak zapowiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, ma to być pierwszy krok w staraniach Polski, by dołączyć do tej grupy.