W środę Komisja Europejska przedstawiła państwom członkowskim propozycję legislacyjną pozwalającą wykorzystać aktywa banku centralnego Rosji w celu udzielenia Ukrainie pożyczki reparacyjnej – wynika z informacji portalu Politico. Koncepcja komisarzy zakłada, że Euroclear, czyli międzynarodowa instytucja przechowująca znaczną część funduszy zamrożonych rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 r., udzieli KE nieoprocentowanego kredytu w wysokości 140 mld euro. Pieniądze zostaną przetransferowane – w formie kolejnej pożyczki – do Ukrainy. Kijów spłaci to zobowiązanie dopiero po otrzymaniu od Moskwy reparacji wojennych, tym samym umożliwiając KE uregulowanie rachunków z Euroclear.

Do 140 mld euro władze UE dołożą prawdopodobnie kolejne 25 mld euro, które będą pochodzić z zabezpieczonych rosyjskich aktywów państwowych przechowywanych na prywatnych kontach bankowych. W ramach reparacyjnego kredytu 115 mld euro ma wesprzeć ukraiński przemysł zbrojny, natomiast 50 mld trafi bezpośrednio do państwowego budżetu.

Inicjatywa KE będzie przedmiotem technicznych konsultacji między przedstawicielami rządów państw członkowskich. Decyzja o uruchomieniu pożyczki może zapaść podczas szczytu Rady Europejskiej 18 lub 19 grudnia.

Pożyczka reparacyjna dla Ukrainy: KE forsuje swój plan, Belgia i EBC są sceptyczne

Od samego początku przeciwnikiem reparacyjno-pożyczkowego rozwiązania jest premier Belgii, gdzie siedzibę ma Euroclear. Bart de Wever w liście wystosowanym w ubiegłym tygodniu do szefowej KE Ursuli von der Leyen nazwał unijną propozycję „ryzykowną” i „fundamentalnie błędną”. Według niego jest ona „zapuszczaniem się na niezbadane wody”. Belgijski polityk powtórzył również obawę, że to jego kraj będzie najbardziej narażony na ewentualne roszczenia Kremla, gdyby ten po zniesieniu sankcji wszedł na drogę sądową. Dlatego De Wever domaga się twardych gwarancji finansowych udzielonych przez pozostałych członków UE. Użył jeszcze jednego argumentu: że sięgnięcie po rosyjskie aktywa skomplikowałoby wysiłek Stanów Zjednoczonych na rzecz zawarcia pokoju.

We wtorek serwis Politico donosił, że KE chce przekonać pozostałe stolice, by decyzje o przedłużeniu unijnych sankcji na Rosję podejmowano na forum Rady UE kwalifikowaną większością głosów, a nie jednomyślnie, jak miało to miejsce dotychczas. Europejscy urzędnicy widzą w takim rozwiązaniu sposób na obejście ewentualnego weta Węgier. To powinno też na jakiś czas uspokoić rząd De Wevera.

Furtką umożliwiającą realizację tego scenariusza jest odpowiednia interpretacja art. 122 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej: „Rada, na wniosek Komisji, może postanowić, w duchu solidarności między Państwami Członkowskimi, o środkach stosownych do sytuacji gospodarczej, w szczególności w przypadku wystąpienia poważnych trudności w zaopatrzeniu w niektóre produkty, zwłaszcza w obszarze energii”.

Bezprecedensowy krok, który zamierzają wykonać von der Leyen i jej współpracownicy, budzi zastrzeżenia nie tylko w Belgii. We wtorek Europejski Bank Centralny nie zgodził się udzielić zabezpieczenia dla pożyczki reparacyjnej. Argumentował, że spełnienie tej prośby byłoby sprzeczne z traktatami i uderzyłoby w niezależność samej instytucji. W opinii Christine Lagarde, prezeski EBC, naruszenie rosyjskich aktywów mogłoby ponadto zaszkodzić wiarygodności wspólnej waluty i negatywnie wpłynąć na stabilność finansową strefy euro.

Za pożyczką reparacyjną opowiadają się m.in. Polska i kraje nordyckie, z kolei Francja i Włochy poprosiły KE o przygotowanie alternatywnych instrumentów finansowania pomocy dla Kijowa. Komisarze, choć położyli na stole opcję mówiącą o zaciągnięciu przez kraje członkowskie wspólnego długu, są zdania, że to agresor powinien odpowiedzieć za swoje działania i ponieść ich finansowy ciężar. Niewykluczone, że KE jeszcze mocniej utwierdziła się w tym przekonaniu i przyspieszyła pracę nad projektem pożyczki reparacyjnej po wycieku pierwotnej wersji amerykańskiego planu pokojowego dla Ukrainy. Jeden z 28 zawartych w nim punktów wspominał bowiem o odmrożeniu aktywów Rosji. Równowartość 100 mld dol. posłużyłaby odbudowie Ukrainy. Resztę środków wpompowano by we wspólne amerykańsko-rosyjskie inwestycje. ©℗