Podczas wizyty w Państwie Żydowskim Donald Trump został ugoszczony niczym bohater. Na płycie lotniska powitali go prezydent Jicchak Herzog i premier Binjamin Netanjahu. W Knesecie, gdzie Trump wygłosił przemówienie, został przyjęty owacją na stojąco. – Donald Trump to największy przyjaciel, jakiego państwo Izrael kiedykolwiek miało w Białym Domu – powiedział Netanjahu. – Żaden amerykański prezydent nie zrobił dla Izraela więcej – dodał.

Radość i liczenie strat

Izraelski przywódca przekonywał, że plan pokojowy Trumpa „otwiera drzwi do rozszerzenia pokoju w naszym regionie” i umożliwi Izraelowi dalszą normalizację relacji z państwami arabskimi. Podczas pierwszej kadencji republikanina u władzy Państwo Żydowskie nawiązało stosunki dyplomatyczne ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, z Bahrajnem, Marokiem i Sudanem. Rząd Netanjahu liczy, że zakończenie wojny pozwoli wznowić rozmowy z Arabią Saudyjską, przerwane po 7 października 2023 r. Rijad zapewne uzależni jednak swoją decyzję od realnych postępów w sprawie utworzenia państwa palestyńskiego – czemu stanowczo sprzeciwia się Bibi.

Trump przemówienie przed izraelskimi politykami rozpoczął od kwestii zakładników. – Po dwóch przerażających latach niewoli 20 odważnych zakładników wraca do swoich bliskich – mówił. Hamas zwolnił wszystkich w poniedziałek rano. Wiadomość ta wywołała wybuch radości – na placu Zakładników w Tel Awiwie tysiące ludzi witały ich łzami, oklaskami i uściskami.

W tym samym czasie Palestyńczycy w Strefie Gazy liczyli straty. W wyniku działań Izraela zginęło tam co najmniej 70 tys. osób (choć wiele szacunków wskazuje, że ofiar mogło być ok. 100 tys.). Biuro prasowe administracji Gazy podawało we wrześniu, że Izrael zniszczył też ok. 90 proc. infrastruktury. Szacunki te są zgodne z informacjami instytucji międzynarodowych. Analiza ONZ z lipca wykazała, że 78 proc. budynków w całej eksklawie uległo zniszczeniu lub uszkodzeniu.

Według amerykańskiego przywódcy porozumienie o zawieszeniu broni na dobre kończy wojnę Izraela w Gazie. – To nie tylko koniec wojny. To koniec epoki terroru i śmierci oraz początek ery wiary, nadziei i Boga – przekonywał. – To początek wielkiej zgody i trwałej harmonii dla Izraela i wszystkich narodów w regionie, który wkrótce stanie się naprawdę wspaniały. Wierzę w to całym sercem. To historyczny świt nowego Bliskiego Wschodu – dodał.

Napięta sytuacja

Wyzwaniem będzie doprowadzenie do rozbrojenia Hamasu i wycofania izraelskich żołnierzy ze Strefy Gazy. Stany Zjednoczone zobowiązały się wysłać do Izraela 200 żołnierzy. Wraz z obserwatorami z Egiptu, Kataru i innych sił regionalnych mają oni nadzorować zawieszenie broni. Trump ogłosił podczas podróży na Bliski Wschód, że Hamas zastosuje się do propozycji rozbrojenia. Prezydent USA wcześniej sugerował, że kwestia oddania broni przez Hamas zostanie rozwiązana w drugiej fazie planu pokojowego. Hamas – przynajmniej publicznie – wydawał się jednak odrzucać ten pomysł.

Na razie sytuacja w Gazie pozostaje napięta. Tuż po zawarciu rozejmu Hamas rozlokował swoje siły w całej eksklawie. Utworzono punkty kontrolne, doszło do strzelanin z rywalizującymi grupami, a Palestyńczycy podejrzewani o współpracę z Izraelem byli brutalnie bici. Na północy Gazy starcia miały miejsce z dwoma palestyńskimi klanami, które otrzymały wsparcie i broń od izraelskiej armii. W mieście Gaza uzbrojeni mężczyźni w maskach przeszukiwali samochody w poszukiwaniu broni. Jak podał Reuters, siły Hamasu zabiły tam w poniedziałek 32 członków wrogiego gangu. W Chan Junus trwały zaś rozmowy z lokalną milicją o przekazaniu jej arsenału Hamasowi.

W innych częściach eksklawy sporadycznie dochodziło do wymiany ognia między niewielkimi milicjami, które powstały w chaosie wojny – niektóre z nich zostały uzbrojone przez Izrael. Hamas zażądał, by wszyscy rywale złożyli broń w ciągu 48 godzin i przekazali swoich przywódców. Największa konkurencyjna formacja – dowodzona przez Yassera Abu Shababa Popular Forces – która kontroluje rozległe obszary Rafah i dysponuje przekazaną przez Izrael bronią i pojazdami opancerzonymi, odmówiła podporządkowania się. „Pozostajemy na naszym terytorium wokół Rafah i będziemy nadal bronić naszej ziemi. Nie zamierzamy opuszczać Strefy Gazy” — ogłosili członkowie tej milicji w mediach społecznościowych. Hamas zapowiedział tymczasem, że przejmie rolę „wzmacniania bezpieczeństwa i stabilności oraz ochrony praw obywateli”.

Trump zasugerował, że Hamas ma zielone światło do prowadzenia działań związanych z bezpieczeństwem wewnętrznym w Strefie Gazy, twierdząc, że grupa chce „zatrzymać problemy” i że „udzieliliśmy im na to tymczasowej zgody”. Stanowisko Waszyngtonu wydaje się sprzeczne z wysiłkami na rzecz osłabienia bojówki, która rządzi Gazą od 2007 r. Jednocześnie republikanin przekonywał w Knesecie, że obalenie Hamasu będzie szansą dla Palestyńczyków, aby „na zawsze zerwać ze ścieżką terroryzmu”. ©℗