Co ciekawe, choć w ostatnich latach pojawiały się medialne spekulacje, że Donald Trump „zasługuje na Pokojowego Nobla”, tym razem również nie usłyszał swojego nazwiska. Nagroda trafiła do kobiety, której dyktatura faktycznie się boi.
Maria Corina Machado — od zakazanej kandydatki do noblistki
Jeszcze niedawno chciała stanąć do wyborów prezydenckich przeciw rządzącemu od ponad dekady Nicolàsowi Maduro. Nie pozwolono jej nawet zarejestrować kandydatury, uznając ją za „zagrożenie dla państwa”. W jej imieniu wystartował Edmundo Gonzalez — i według ujawnionych przez opozycję protokołów z głosowania to właśnie on zdobył większość głosów obywateli.
Maduro nie uznał wyniku. Protesty spacyfikował siłą, a Gonzaleza zmusił do ucieczki do Hiszpanii. Machado została w kraju, choć dobrze wiedziała, że każdy jej ruch może skończyć się więzieniem.
„Nie godzimy się na dyktaturę”. Tak dziękuje laureatka Nobla
W reakcji na przyznanie Nobla nagrała krótkie przesłanie:
– Jestem tym głęboko poruszona i wdzięczna. To dla mnie wielki zaszczyt. Chcę tę nagrodę zadedykować milionom Wenezuelczyków, którzy codziennie walczą o demokrację. Pokazaliśmy, że nie godzimy się na dyktaturę. Nasza walka trwa, a prawda i uczciwość zwyciężą – podkreśliła Machado.
To nie jej pierwsze wyróżnienie. Europa nagrodziła ją wcześniej
Co istotne, tegoroczna Noblistka ma już na swoim koncie jedno z najważniejszych europejskich wyróżnień. Kilka miesięcy temu Maria Corina Machado została laureatką Nagrody Praw Człowieka im. Václava Havla, przyznawanej przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy. To to samo wyróżnienie, które wcześniej otrzymali m.in. Aleś Bialacki, Ludmiła Aleksiejewa, Nadia Murad czy Ilham Tohti.
Machado nie przyjechała wtedy do Strasburga, bo obawiała się, że nie będzie już mogła wrócić do ojczyzny. Nagrodę odebrała jej córka Ana. Sama liderka opozycji przemówiła do Europy z ekranu, a jej przesłanie zakończyło się owacją na stojąco.
Symboliczny moment dla opozycji na świecie
Podczas uroczystości wręczenia nagrody im. Václava Havla pojawił się również rosyjski opozycjonista Władimir Kara-Murza — laureat sprzed dwóch lat, niedawno uwolniony z kolonii karnej w ramach wymiany więźniów między Rosją a Zachodem. Tamto spotkanie, a teraz Pokojowy Nobel dla Machado, to jasny sygnał: świat coraz głośniej stawia na tych, którzy nie składają broni wobec autorytaryzmów.
A Donald Trump? Tym razem też będzie musiał obejść się smakiem.