Zgodnie z zapowiedziami rozmowa dotyczyła przede wszystkim sytuacji na Ukrainie, ale w tle pojawił się także temat tego, jak powinny przebiegać rozmowy amerykańskiego prezydenta z rosyjskim przywódcą.
Rozmowa prezydenta Karola Nawrockiego i premiera Donalda Tuska była rzeczowa, dotyczyła spraw ważnych dla Polski - powiedział w czwartek szef gabinetu prezydenta Paweł Szefernaker.
Szefernaker przekazał na konferencji prasowej, że rozmowa Nawrockiego i Tuska trwała godzinę. Jak ocenił, była to rozmowa rzeczowa, która dotyczyła spraw ważnych dla Polski. - Przede wszystkim były to kwestie bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych - dodał.
Zaznaczył, że premier poprosił o spotkanie z polskim prezydentem po telekonferencji liderów europejskich z prezydentem USA Donaldem Trumpem i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, na której Polskę reprezentował Nawrocki.
- Prezydent zapowiadał, że jeżeli będzie chęć rozmowy z premierem w sprawach najważniejszych dla Polski, to takie spotkanie się odbędzie - mówił Szefernaker.
Szef gabinetu prezydenta dopytywany o atmosferę spotkania Nawrockiego i Tuska, ocenił, że była „normalna”, czyli taka, jaka „powinna być na spotkaniu prezydenta z premierem”. - Nie jest to spotkanie towarzyskie, jest to spotkanie dwóch najważniejszych osób w państwie, które rozmawiają o tym, jak wyglądają sprawy najważniejsze dla Polaków - podkreślił.
Szefernaker powiedział, że podczas czwartkowego spotkania prezydenta Karola Nawrockiego z premierem Donaldem Tuskiem, prezydent przedstawił mu informacje o zwołaniu Rady Gabinetowej. - Rada Gabinetowa odbędzie się 27 sierpnia. Będzie dotyczyć przede wszystkim kwestii związanych ze stanem finansów publicznych oraz z sprawami ustrojowymi i rozwojowymi - zapowiedział szef gabinetu prezydenta.
Doprecyzował, że chodzi m.in. o inicjatywy prezydenta skierowane do Sejmu. Dodał, że oficjalne zaproszenie na Radę Gabinetową zostanie wystosowane w przyszłym tygodniu.
Z kolei rzecznik rządu Adam Szłapka stwierdził na swoim brefingu, że "w kwestiach bezpieczeństwa, polityki zagranicznej, interesu Polski trzeba zawsze tak współpracować, żeby nie dać się rozgrywać przez nikogo". Będziemy się starać, by współpraca prezydenta i premiera była w interesie Polski jak najlepsza - dodał.
- To nie było przecież spotkanie towarzyskie. To było spotkanie osób w Polsce, które mają ważne zadanie i ważne uprawnienia w zakresie bezpieczeństwa i spraw zagranicznych i o tym była przede wszystkim ta rozmowa – dodał rzecznik rządu
Na czwartkowym briefingu rzecznik rządu został zapytany m.in. o to, że premier Donald Tusk napisał na X po spotkaniu z prezydentem Karolem Nawrockim, iż jedyne w czym się zgodzili to, że obaj mają kochane rodziny. - Precyzyjnie pan premier napisał, że jedyne, w czym się w stu procentach zgodzili - zaznaczył Szłapka.
Spotkanie Tuska z Nawrockim. Prezydent kazał czekać premierowi
Spotkanie odbyło się na prośbę szefa rządu. Donald Tusk mówił o tym otwarcie. – Zaproponowałem Kancelarii Prezydenta, że choćby jutro moglibyśmy się spotkać i porozmawiać, podsumować to, co się dzieje w tej chwili na froncie ukraińskim i w tych negocjacjach z udziałem różnych państw.
Podkreślił, że niezależnie od tego, co Karol Nawrocki o nim myśli, „w sprawach bezpieczeństwa, polityki zagranicznej, wojny i pokoju” muszą ze sobą współpracować. – Niewykluczone, że jutro będę o tym rozmawiał także z prezydentem Nawrockim, żebyśmy nie dali się nigdy rozgrywać przez nikogo, ani przez naszych wrogów, ani przez naszych przyjaciół – zapowiedział.
Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz jeszcze przed wizytą premiera zaznaczał, że skoro to on poprosił o rozmowę, naturalne jest, że przychodzi do głowy państwa.
Przypominał też, że „Nawrocki wielokrotnie (…) mówił, że ta kohabitacja będzie oparta o merytorykę” i tego samego oczekuje od szefa rządu i ministrów.
„W cztery oczy” – rozmowa, która waży więcej niż wygląda
Leśkiewicz zapowiadał, że głównym tematem będzie sytuacja na Ukrainie, a także „wymiana poglądów (…) dotyczących tego jak powinny przebiegać rozmowy prezydenta Trumpa z Putinem”.Rozmowa miała charakter zamknięty i nie uczestniczyli w niej doradcy ani ministrowie.
Premier przybył punktualnie, jednak po wejściu do Pałacu musiał chwilę poczekać na prezydenta. Choć trwało to zaledwie kilka minut, w politycznej symbolice taki gest ma znaczenie – to zawsze niższy rangą czeka na głowę państwa. Całość spotkania trwała około godziny, a przed 13.00 Donald Tusk opuścił gmach przy Krakowskim Przedmieściu.
Tło rozmów: napięcie przed Alaską
Czwartkowe spotkanie miało miejsce dzień po serii intensywnych kontaktów międzynarodowych i na kilkanaście godzin przed planowanym szczytem na Alasce. Tam mają spotkać się Donald Trump i Władimir Putin, by – jak spekulują dyplomaci – rozmawiać m.in. o możliwej wymianie terytoriów między Rosją i Ukrainą oraz o doprowadzeniu do bezpośredniego spotkania przywódców obu krajów.
Rzeczniczka Białego Domu Karoline Levitt zapowiedziała, że choć możliwe jest wypracowanie propozycji układu, głównym celem Trumpa będzie wysłuchanie stanowiska Putina.
W środę Trump uczestniczył w wideokonferencji z liderami europejskimi, podczas której omawiano sytuację w Ukrainie. Polskę reprezentował Karol Nawrocki, a nie – jak wcześniej zapowiadał rzecznik rządu – Donald Tusk.
Premier tłumaczył później, że jeszcze we wtorek przed północą Amerykanie poprosili, by to prezydent wziął udział w rozmowie. Jak doprecyzował wiceszef MSZ Marcin Bosacki, zmiana dotyczyła nie tylko Polski, lecz także jednego innego państwa.
Tusk brał natomiast udział w osobnej rozmowie liderów europejskich z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz w spotkaniu tzw. koalicji chętnych. W ocenie części komentatorów rozdzielenie ról między prezydentem a premierem może rodzić pytania o spójność polskiej polityki zagranicznej w kluczowym momencie wojny.
Spotkanie jako test kohabitacji?
Rozmowa w Pałacu Prezydenckim to symboliczny test współpracy między dwoma rywalami politycznymi. Nawrocki, który jeszcze niedawno akcentował konieczność merytorycznej kohabitacji, i Tusk, który deklaruje gotowość do współpracy w sprawach bezpieczeństwa, muszą udowodnić, że potrafią wypracować wspólne stanowisko w polityce zagranicznej.
Przed Pałacem po spotkaniu odbył się briefing z udziałem szefa gabinetu prezydenta Pawła Szefernakera i rzecznika Rafała Leśkiewicza.
Polska między Waszyngtonem a Kijowem
To, co wydarzy się w kolejnych dniach, może przesądzić o pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Spotkanie Trump–Putin, które odbędzie się na Alasce, budzi ogromne emocje, bo może przynieść przełom w wojnie, ale też ryzyko rozstrzygnięć niekorzystnych dla Kijowa. Dla Warszawy kluczowe będzie utrzymanie jednolitego przekazu i uniknięcie sytuacji, w której prezydent i premier prezentują odmienne stanowiska.