Żywność drożeje szybciej niż inne produkty, ale dobre zbiory dają nadzieję na przyhamowanie wzrostów cen owoców, warzyw i zbóż

Nikodem Chinowski
nikodem.chinowski@infor.pl

Nie potwierdziły się czarne scenariusze dotyczące słabych zbiorów owoców i warzyw w tym sezonie. Jeszcze na początku czerwca plantatorzy oraz eksperci Głównego Urzędu Statystycznego wskazywali, że kwietniowe i majowe przymrozki oraz susze wyniszczyły uprawy. Teraz, na półmetku sezonu zbiorów, GUS szacuje tegoroczną produkcję owoców z drzew na wyższą o ok. 6 proc. niż przed rokiem, a owoców jagodowych na o 1 proc. wyższą. Zdaniem Mariusza Dziwulskiego, eksperta rynku rolnego z PKO BP, nie oznacza to jednak wyjątkowo dobrego sezonu, bo przymrozki i niedobory opadów w kluczowych okresach wegetacji negatywnie wpłynęły na plony. - Wzrosty odnoszą się do wyjątkowo niskich poziomów z 2024 r., ale w porównaniu do 2023 r. zbiory owoców z drzew są niższe o 9 proc., a jagodowych aż o 14 proc. Dlatego materializacja prognoz GUS nie przesądza jeszcze o scenariuszu spadku cen, choć jest on możliwy w dalszej części roku – ocenia ekspert. Zbiory jabłek i gruszek będą lepsze o 5 proc., wiśni o 10 proc., czereśni o 14 proc., a śliwek o 33 proc. Malin zbierzemy o 2 proc. więcej, natomiast truskawek o 5 proc. mniej.

Jeśli chodzi o warzywa, to zdaniem statystyków, tegoroczne zbiory będą lepsze o 5 proc. Dziwulski zaznacza, że na ogół wyższe zbiory warzyw gruntowych są czynnikiem oddziałującym w kierunku spadków cen detalicznych, gdyż kwestia lokalnej produkcji ma dla tej grupy produktów duże znaczenie. - Ważnym składnikiem koszyka warzyw w statystykach GUS są ziemniaki. Wzrost powierzchni upraw w Polsce i w krajach Europy Zachodniej pozwala zakładać wzrost podaży i dalszy spadek ich cen – wskazuje. Z kolei Weronika Szymańska-Wrzos, analityczka z BNP Paribas Bank Polska, zwraca uwagę, że choć wyższe zbiory owoców i warzyw będą sprzyjać spadkom cen, to klientów po kieszeni może uderzyć wzrost kosztów produkcji. – Rosnące koszty pracy dotykają przede wszystkim towarów zbieranych ręcznie - zauważa.

W przypadku zbóż GUS szacuje produkcję na poziomie z zeszłego roku, czyli 25,4 mln t, co oznaczałoby najniższe zbiory w 5-leciu, choć np. pszenicy, stanowiącej połowę upraw, ma być o ok. 5 proc. więcej. Ziarna przetwórcom jednak nie zabraknie - ze względu na niski eksport w zakończonym sezonie, w okres żniw wchodzimy z podwyższonymi zapasami. - Również eksport z UE był znacząco niższy niż sezon wcześniej. KE prognozuje, że unijna produkcja będzie w tym roku o 9 proc. wyższa, co przy lepszych zbiorach światowych i wysokim kursie eurodolara będzie sprzyjać dalszym spadkom cen pszenicy – przewiduje Szymańska-Wrzos. Dodaje, że ważnym czynnikiem cenotwórczym dla zbóż będzie w tym roku ich jakość. Intensywne deszcze i lokalne podtopienia zwiększają ryzyko chorób grzybowych. - Pomimo prognozowanej wysokiej produkcji na poziomie krajowym i unijnym, wzrosnąć może więc udział ziarna o jakości paszowej. To zaś prowadzić może do wzrostu premii na ziarnie o jakości konsumpcyjnej - mówi ekspertka z BNP Paribas Bank Polska. Izba Zbożowo-Paszowa uspokaja jednak, że lipcowe powodzie i intensywne deszcze wywołały jedynie lokalne straty w produkcji. - Choć trudno jeszcze podsumować skutki podtopień, to szkody dotyczą głównie Warmii i Mazur oraz Żuław. Taka skala nie będzie miała przełożenia na ogólnopolską podaż zbóż - mówi Szymon Ilnicki, ekspert Izby Zbożowo-Paszowej.

Zgodnie ze wstępnymi szacunkami GUS ceny żywności i napojów alkoholowych w lipcu wzrosły w ciągu roku o 4,9 proc. W tym samym okresie ceny w gospodarce ogółem wzrosły o 3,1 proc. Analitycy PKO BP przewidują, że inflacja żywności stopniowo, ale nieznacznie, będzie się obniżać do końca 2025 r., by w grudniu zejść do poziomu 4 proc.