Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił w środę, że prezydent Andrzej Duda, podejmując decyzję o ułaskawieniu Roberta Bąkiewicza, kierował się „postawą patriotyczną” działacza środowisk narodowych. Według polityka PiS Bąkiewicz „bronił kościołów przed atakiem barbarzyńców”.
Były szef MON, obecnie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak był pytany w RMF 24 o częściowe ułaskawienie Roberta Bąkiewicza - działacza środowisk narodowych, prawomocnie skazanego w 2023 roku za naruszenie nietykalności cielesnej aktywistki „Babci Kasi”. We wtorek media informowały o postanowieniu prezydenta Andrzeja Dudy o zastosowaniu prawa łaski wobec Bąkiewicza. Informację tę potwierdziła w rozmowie z PAP rzeczniczka Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak. Częściowe ułaskawienie obejmuje darowanie kary ograniczenia wolności.
Szef klubu PiS broni prezydenta i Bąkiewicza
Błaszczak był pytany, jaka - według niego - była przyczyna zastosowania częściowego ułaskawienia. - Nie wiem dokładnie, czym się kierował prezydent. Sądzę, że kierował się jednak tym, że Robert Bąkiewicz wykazał postawę patriotyczną. Bronił kościołów przed atakiem barbarzyńców. Ja to tak rozumiem – powiedział polityk PiS.
W jego opinii aktywistka „wciąż zachowuje się agresywnie”, natomiast Bąkiewicz „bronił kościołów przed atakiem barbarzyńców – w tym tej pani (»Babci Kasi« – przyp. PAP)”.
Szef klubu PiS stwierdził też, że Bąkiewicz „broni teraz polskich granic wobec przypuszczalnego ataku ze strony niemieckiej, poprzez podrzucanie nielegalnych migrantów do Polski”.
Ułaskawienie prezydenta. Kiedy Bąkiewicz został skazany?
W początkach listopada 2023 r. zapadł prawomocny wyrok wydany przez Sąd Okręgowy w Warszawie; Bąkiewicz został skazany za naruszenie nietykalności cielesnej „Babci Kasi”. Proces z prywatnego aktu oskarżenia aktywistki dotyczył wydarzeń z października 2020 r. „Tego dnia Babcia Kasia była wśród protestujących po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego wprowadzającym zakaz aborcji z powodu wad letalnych płodu. Przed kościołem św. Krzyża w Warszawie stali działacze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza i blokowali wejście do świątyni, szarpali kobiety, a niektóre siłą wynosili” - pisała „Rzeczpospolita”.
Bąkiewicz został skazany przez sąd rejonowy w Warszawie za użycie siły wobec protestujących kobiet na rok prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie i 10 tys. nawiązki dla pokrzywdzonej oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości. Wyrok zasadniczo został utrzymany w II instancji.
Wkrótce potem Bąkiewicz skierował do Prezydenta RP wniosek o wszczęcie z urzędu postępowania o jego ułaskawienie, zaś zastępca PG, działając z upoważnienia ówczesnego Prokuratora Generalnego, wszczął z urzędu 24 listopada 2023 r. postępowanie ułaskawieniowe wobec Bąkiewicza.
W ostatnim czasie media donosiły o działaniach Bąkiewicza na niektórych odcinkach granicy polsko-niemieckiej, gdzie pojawiały się osoby związane z tzw. Ruchem Obrony Granic, powołanym przez Bąkiewicza. Członkowie tego ruchu deklarowali, że „pilnują granicy przed osobami próbującymi ją nielegalnie przekroczyć”.
Do sprawy odnosił się m.in. wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który wskazywał, że Bąkiewicz ze swoimi aktywistami przeszkadza Straży Granicznej w pełnieniu jej obowiązków. „Jak ktoś chce chronić granic, to zapraszamy do Straży Granicznej” - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Od 7 lipca Polska tymczasowo przywróciła kontrole graniczne na odcinkach granicy z Niemcami i Litwą. Kontrole są prowadzone wyrywkowo na wjeździe do Polski i potrwają do 5 sierpnia br., choć mogą zostać przedłużone. Na granicy polsko-niemieckiej są prowadzone w 52 miejscach i w 13 na granicy polsko-litewskiej. Szef rządu Donald Tusk podkreślał, że tymczasowe przywrócenie kontroli na tych granicach jest konieczne, by zredukować niekontrolowane przepływy migrantów. (PAP)
nl/ sdd/