Niezdecydowani nie głosują
Badania politologów pokazują, że osoby, które nie deklarują poparcia żadnego z kandydatów, ostatecznie częściej rezygnują z pójścia do lokalu wyborczego niż osoby, które mają swojego kandydata. Badanie opublikowane w czasopiśmie "Electoral Studies" pokazuje, że frekwencja w wyborach jest niższa, gdy obywatele podlegają silnej rywalizacji o głos, a prawdopodobieństwo oddania głosu przez tych wyborców jest o dziesięć punktów niższa niż w przypadku wyborców o wyraźnych preferencjach politycznych.
- Oczywiście część z osób niezdecydowanych nie pójdzie do wyborów, część pójdzie i będzie podejmowała decyzję w ostatniej chwili. Powody są oczywiście rozmaite. Jedni po prostu słabo się interesują, i są słabo zorientowani w polityce, nie byli zainteresowani, nie oglądali kampanii. Innym po prostu nie podoba im się duopol, czy sytuacja, w której kolejny raz mają do wyboru kandydata popieranego przez PiS i kandydata Koalicji Obywatelskiej, woleliby kogoś innego i teraz mają dylemat - mówi prof. Jan Garlicki z Uniwersytetu Warszawskiego.
Niezdecydowani mogą być zdecydowani
Wyborcy deklarujący się jako niezdecydowani wahają się przed wyrażeniem swojej opinii z dwóch głównych powodów: naprawdę nie mają oni zdania na temat tego, na kogo głosować, ze względu na niechęć do zaangażowania się lub brak informacji na temat głosowania, albo choć podjęli decyzję, nie chcą zabierać głosu ze względu na różne naciski. Pierwsza grupa najczęściej głosuje na zwycięzcę - wybiera tego kandydata, który prowadzi w sondażach, natomiast druga - na przegranego. "Ich roszczenia do bycia niezdecydowanymi można wytłumaczyć teorią spirali milczenia: wyborcy, których opinie nie są zgodne z opiniami większości, zwykle milczą ze strachu przed izolacją społeczną" - czytamy w artykule "Modelowanie niezdecydowanych wyborców w celu prognozowania wyborów: z zachowania modowego i perspektywy spirali milczenia".
- Generalnie w społeczeństwie mamy do czynienia z oczekiwaniem głosowania. Osoby niezdecydowane mówią, że głosują, ale nie wiedzą na kogo, ale być może wcale nie zamierzają głosować. Poziom osób niezdecydowanych jest niejasny. Co więcej, mogą też być osoby, które się w ostatniej chwili zmobilizują, a które mówiły, że na wybory nie pójdą. Ja bym się nie przywiązywał do tego procenta. Oczywiście, gdyby było tak, że on byłby bardzo duży, no to wtedy byłoby to ciekawe, natomiast te 6 proc. to nie jest bardzo dużo - mówi z kolei dr hab. Wojciech Rafałowski, prof. UW.
O wyniku zdecydują emocje niezdecydowanych?
- Raczej będą decydować emocje, przekaz kandydatów, przekaz sztabów, a także oddziaływanie mediów do ciszy wyborczej i w zależności od tego z jakich mediów korzystają, to ten wpływ może być albo w jedną stronę, albo w drugą - dodaje prof. Garlicki.
Potwierdzają to badania przeprowadzone przez Silvię Galdi z Uniwersytetu w Padwie. Badaczka twierdzi, że ostateczne decyzje wyborców o niesprecyzowanym zdaniu tylko w niewielkim stopniu są powiązane z ich świadomymi preferencjami, a w większym- z nieświadomymi poglądami i uprzedzeniami. Także w wielu przypadkach, gdy ludzie twierdzą, że są niezdecydowani, w tajemnicy podjęli decyzję, czasem nawet sami o tym nie wiedząc.
Z kolei badania opublikowane w czasopiśmie "Psychology Today" pokazują, że niezdecydowani wyborcy to nie jest jednorodna grupa. Na ich procesy decyzyjne duży wpływ mają cechy osobowości, które często pozostają niezauważone. "Ich otwartość na nowe doświadczenia pozwala im zmieniać lojalność w oparciu o bieżący kontekst polityczny, a nie lojalność partyjną. Ich wysokie krytyczne myślenie sprawia, że są wymagającymi wyborcami, którzy nie podejmują decyzji bez pośpiechu. Pragnienie równowagi i pragmatyzmu sprawia, że są niechętni skrajnym ideologiom, faworyzując umiarkowanych kandydatów, którzy mogą zaproponować praktyczne rozwiązania" - czytamy.