- Samotność – problem wielu młodych ludzi w Polsce
- "Są zalewani ogromną liczbą bodźców, informacji, obrazów idealnego życia"
- Jak młodzi widzą polską szkołę?
- Jak zmienić oblicze edukacji w Polsce?
- Finanse i praca młodych Polaków
Fundacja ważne sprawy opublikowała w kwietniu raport pt. "Stan Młodych 2025". W badaniu brały udział osoby w wieku 18-29 lat. "Ten etap w życiu młodych ludzi jest pełen sprzecznych emocji – z jednej strony 77 proc. ankietowanych uważa, że młodość to czas wielu możliwości, z drugiej 70 proc. młodych odczuwa też stres. Badani w dorosłość wchodzą z nadzieją (37 proc.) i entuzjazmem (18 proc.), ale też z lękiem (25 proc.) i niepewnością (49 proc.)" – czytamy w publikacji. Co ciekawe, z perspektywy młodych kluczowym wyznacznikiem dorosłości jest możliwość samodzielnego utrzymania się (56 proc.). Za oznakę wejścia w dorosłość bardzo rzadko uznają osiągnięcie pełnoletności czy założenie rodziny.
- Młodzi czują, że żyją w czasie wielu możliwości, są raczej zadowoleni z życia i nie zamartwiają się nadmiernie o to, co przyniesie jutro. To pokazuje, że ich spojrzenie na świat jest bardziej zrównoważone, niż zakładaliśmy – mówi DGP Kaja Gagatek, współzałożycielka Fundacji ważne sprawy, koordynatorka projektu "Stan Młodych" i współautorka raportu.
Samotność – problem wielu młodych ludzi w Polsce
Jak pokazują wyniki badania, realnym problemem wielu młodych ludzi w Polsce jest samotność. Tylko 13 proc. respondentów deklaruje, że nigdy jej nie doświadcza, a aż 38 proc. przyznaje, że często lub zawsze czuje się samotnie, nawet w otoczeniu innych.
- Zwykle mówi się o samotności w kontekście osób starszych, a okazuje się, że wiele młodych również ją odczuwa – komentuje psycholożka Żaneta Rachwaniec. - Co więcej, mimo że mogłoby się wydawać, że w młodym wieku najważniejsze są relacje przyjacielskie czy partnerskie, to jednak spora grupa badanych wskazywała na więzi rodzinne jako istotne źródło wsparcia – dodaje.
Gagatek zaznacza, że większość ankietowanych zadeklarowała, że ma przynajmniej jedną osobę, do której może się zwrócić w trudnej sytuacji. - To oczywiście nie rozwiązuje problemu samotności, ale jest ważnym elementem ochronnym – wskazuje.
"Są zalewani ogromną liczbą bodźców, informacji, obrazów idealnego życia"
W badaniu pojawił się również wątek roli internetu i mediów społecznościowych w codziennym życiu młodych. - Nie traktujemy internetu jednoznacznie negatywnie. Owszem, niesie zagrożenia, ale także otwiera wiele możliwości. Umożliwia dostęp do wiedzy, kontakt z innymi, pozwala zobaczyć, jak wygląda życie ludzi na drugim końcu świata. To demokratyzująca siła – zaznacza Gagatek. Ale jednocześnie pojawia się problem przeciążenia informacyjnego i poczucia niewystarczalności. - Młodzi są zalewani ogromną liczbą bodźców, informacji, obrazów idealnego życia. I choć wiedzą, że wiele z tego jest wykreowane, trudno im zachować dystans. Pojawia się dysonans poznawczy: widzę, jak żyją inni, wiem, że mogłoby być inaczej, ale nie umiem tego przetworzyć ani przełożyć na własne doświadczenie. To prowadzi do poczucia, że "tu i teraz" nie wystarcza, że zawsze można szybciej, lepiej, więcej. Taka emocja – nieustannego niedosytu – może przyczyniać się do samotności. Choć otaczają nas inni ludzie i wirtualne kontakty, nie mamy poczucia realnej bliskości – wyjaśnia. I w tym kontekście dodaje, że media społecznościowe stanowią wyłącznie "pozorną alternatywę", ale nie zastąpią prawdziwego kontaktu z drugim człowiekiem.
Z opinią zgadza się Rachwaniec. - Z moich obserwacji wynika, że dla młodego pokolenia media społecznościowe stały się równoległą rzeczywistością. To już nie jest tak, jak starsze pokolenia postrzegają internet – jako coś odrębnego od codziennego życia. Młodzi są w tym świecie zanurzeni, nie oddzielają go. I mimo tego zanurzenia w cyfrowych relacjach, czują się samotni. Może to wynikać z tego, że obrazy, które widzą w sieci, są bardzo często nieprawdziwe. Jeśli nie odfiltrują tego, że to tylko wycinek rzeczywistości – szczęśliwe relacje, sukcesy zawodowe – to łatwo o wrażenie, że innym się układa, a oni są samotni i nieudolni.
Psycholożka zauważa też, że w jej rozmowach z młodymi często powraca temat braku czasu. - Z perspektywy osób, które łączą pracę zawodową z wychowaniem dzieci, może się to wydawać absurdalne. Jak to dziewiętnastolatek nie ma czasu? Ale oni faktycznie tak się czują. I to może mieć związek z przejściem z etapu życia, w którym kontakty społeczne były naturalne, do rzeczywistości, w której trzeba się o nie postarać. Szkoła się kończy, wyprowadzają się z domu, zaczynają studia, pracę… To wszystko wymaga nowej organizacji i często skutkuje izolacją.
Jak młodzi widzą polską szkołę?
Z perspektywy młodych polska szkoła jest przede wszystkim przestarzała (55 proc.), nudna (39 proc.), dyskryminująca (24 proc.) i nieprzyjazna (21 proc.). Jedynie co piąty ankietowany do jej opisu używa określeń takich jak: przyjazna, rozwijająca czy nowoczesna.
- Wyniki dotyczące oceny systemu edukacji przez młodych ludzi niestety nie zaskakują. Pokrywają się z wcześniejszymi badaniami, m.in. PISA. W 2022 roku aż 38 procent piętnastolatków oceniło, że szkoła była dla nich stratą czasu. W najnowszym badaniu, choć pytano o tę kwestię nieco starszych, młodych dorosłych, ocena nadal pozostaje bardzo krytyczna – mówi dr Jędrzej Witkowski, prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Co istotne, tylko 19 proc. czuje, że szkoła dobrze przygotowała ich do dorosłości, 62 proc. ma przeciwne zdanie. W tym kontekście ekspert podkreśla, że czym innym jest faktyczna przydatność edukacji szkolnej, a czym innym to, jak jej użyteczność postrzegają uczniowie.
- To dwie różne perspektywy: jedno to, czy coś rzeczywiście będzie przydatne, a drugie to, czy młody człowiek wierzy, że mu się to przyda. I choć ta ocena jest subiektywna, ma realne znaczenie, bo bezpośrednio wpływa na motywację do nauki, a ta z kolei przekłada się nie tylko na wyniki edukacyjne, ale też na ogólne poczucie dobrostanu. Poczucie sensu jest jednym z jego kluczowych elementów. Jeśli więc uczniowie nie widzą sensu w tym, co robią, to naturalnie odbija się to na ich samopoczuciu i zaangażowaniu. Z tego płyną dla nas dwa ważne wnioski – podkreśla.
- Po pierwsze, musimy się przyjrzeć, na ile to, czego uczymy, jest adekwatne do świata, w którym młodzi ludzie żyją. I reforma programowa to dobra okazja do weryfikacji podstawy programowej i odpowiedzi na pytanie, czy to, co oferujemy w szkole, naprawdę ma wartość praktyczną. Po drugie, nawet jeśli dana treść ma sens, musimy skuteczniej tłumaczyć uczniom, po co się jej uczą. Sama obecność treści w programie nauczania nie wystarczy, jeśli nie potrafimy przekonać młodych ludzi, dlaczego to jest dla nich ważne – dodaje.
Jak zmienić oblicze edukacji w Polsce?
Co zrobić, by zmienić zdanie młodych na temat edukacji w Polsce? - Jeśli chcemy, żeby młodzi czuli, że szkoła przygotowuje ich do dorosłości, musimy zadbać o to, by wiedzę szkolną mogli stosować w realnym życiu. Nie chodzi tylko o rozumienie treści i zapamiętanie, ale o ich praktyczne zastosowanie – przypomina dr Witkowski.
Zaznacza, że potrzebny jest też większy nacisk na rozwój kompetencji osobistych i społecznych. - Współpraca, komunikacja, empatia, regulacja emocji to umiejętności, które są kluczowe w dorosłym życiu, a szkoła nadal traktuje je marginalnie – podkreśla.
- Wiemy z badań, że kompetencji nie zdobywa się „przy okazji”. Potrzebny jest ustrukturyzowany proces, który pozwoli uczniom stopniowo je rozwijać. Niestety, w obszarze kompetencji społecznych i emocjonalnych Polska wypada w badaniach PISA bardzo słabo, a przecież to właśnie te kompetencje są dziś szczególnie potrzebne. Młodzi mierzą się z wyzwaniami, których my, jako nastolatkowie 20 czy 30 lat temu, nie znaliśmy. Świat, także przez media społecznościowe, bywa dla nich coraz mniej przyjazny. Szkoła powinna być miejscem, które ich w tym świecie wzmacnia – dodaje.
Zdaniem eksperta, system edukacji musi zacząć w większym stopniu dostrzegać potrzeby młodych. - I to nie jest zarzut wobec pedagogów. Oni (w większości) robią, co mogą w ramach systemu, który im narzucono. Z jednej strony mają przeładowaną podstawę programową, z drugiej system egzaminów o wysokiej stawce. To są kleszcze, które ograniczają nie tylko szkołę jako instytucję, ale też nauczycieli i ich możliwości działania. Te kleszcze wpływają na oczekiwania rodziców, ale też samych uczniów – zaznacza. - Potrzebujemy szerokiej, społecznej debaty o tym, czym ma być szkoła i czego powinna uczyć młodych ludzi. A potem konkretnych zmian, przede wszystkim w podstawie programowej i systemie egzaminów. Potrzebujemy zmiany uwagi całego systemu: nauczycieli, dyrektorów, samorządów, ale i ministerstwa – kwituje.
Finanse i praca młodych Polaków
Dla młodych ludzi w Polsce kariera nie jest tylko drogą do zarabiania pieniędzy. Aż 61 proc. ankietowanych deklaruje, że woli otrzymać mniejsze wynagrodzenie, jeśli w zamian może czuć sens swoich działań. Dla 76 proc. kluczowa jest możliwość pogodzenia pracy z życiem prywatnym.
- Młodzi ludzie mają dziś bardzo silne oczekiwanie, by praca nie tylko zapewniała stabilność finansową, ale też pozwalała zachować równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Wydaje się, że to wynika zarówno z obserwacji starszych pokoleń, które często żyły tylko pracą, jak i z rosnącej świadomości, że można żyć inaczej – wskazuje Gagatek.
- Młodzi chcą być nie tylko pracownikami, ale też partnerami, rodzicami, obywatelami. Coraz częściej walczą o prawo do czasu wolnego i do życia poza obowiązkami zawodowymi. To świadomy wybór – dodaje. Zwraca też uwagę, że w tej grupie wiekowej rośnie przekonanie, że samo wykształcenie nie gwarantuje sukcesu.
Rachwaniec sygnalizuje też, że młodzi ludzie mają poczucie, że ich potrzeby nie są dostatecznie zauważane przez polityków. - Uważają, że państwo bardziej troszczy się o osoby starsze. Pojawia się w nich poczucie niesprawiedliwości, braku zadbania o ich potrzeby. A przecież każde pokolenie mierzy się z własnymi trudnościami. To poczucie pomijania może też tłumaczyć, dlaczego nie angażują się w politykę. Skoro czują, że i tak nikt ich nie reprezentuje, to nie widzą sensu w uczestniczeniu w życiu publicznym – wskazuje.
Czy Polska to dobre miejsce do życia dla młodych osób?
Mimo wszystko aż 76 proc. młodych uważa Polskę za dobre miejsce do życia. - Myślę, że to może wynikać z porównań do sytuacji międzynarodowej. Młodzi widzą, co dzieje się w USA, w Ukrainie. I zaczynają dostrzegać, że Polska nie jest miejscem, z którego trzeba uciekać. Poza tym dziś to rynek pracownika, a nie pracodawcy. Jeśli jedna praca im nie odpowiada, zmieniają ją bez większego problemu. Mają poczucie możliwości, wolności wyboru – mówi Rychwaniec.
Gagatek uważa, że młodzi ludzie wyraźnie rozdzielają dwa pojęcia: Polska jako kraj i wspólnota oraz państwo jako struktura instytucjonalna. - Z jednej strony mamy silne przywiązanie do miejsca, języka, relacji rodzinnych i przyjacielskich, czyli tego, co tworzy naszą codzienność. Z drugiej, bardzo niski poziom zaufania do instytucji państwowych i poczucie wykluczenia z debaty publicznej. Młodzi nie czują się reprezentowani w polityce, uważają, że ich głos nie jest brany pod uwagę – tłumaczy.
- Mam wrażenie, że w ostatnich latach Polska stała się miejscem, z którym młodzi chcą się utożsamiać. Możliwe, że to także efekt politycznego przesunięcia, w którym hasła patriotyzmu stały się obecne w debacie publicznej. Bez względu na to, jak były wykorzystywane, temat Polski po prostu się pojawił – zauważa.
Zmieniło się również postrzeganie emigracji. - W przeszłości wyjazdy zarobkowe były normą. Dziś młodzi częściej wybierają życie i rozwój w kraju. Nawet jeśli wyjeżdżają, to raczej na chwilę, by później wrócić. Polska przestała być punktem wyjścia, a zaczęła być punktem docelowym. Dla wielu jest po prostu "wystarczająco dobra", a czasem nawet lepsza niż alternatywy – konkluduje.