We wtorek przed południem opublikowane zostało oświadczenie majątkowe popieranego przez PiS kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego. "Karol Nawrocki jest wraz z żoną właścicielem dwóch mieszkań. Zawsze te informacje zawierał w składnych oświadczeniach majątkowych" - napisała na X rzeczniczka Nawrockiego, publikując oświadczenie majątkowe kandydata.

Kserokopie oświadczenia przekazał SN

Dodała, że "za poradą prawników, dla ostrożności i zachowania pełnej transparentności, w oświadczeniach majątkowych, umieszczał także informację o zapisanym w testamencie 50 procentowym udziale w nieruchomości, której właścicielem jest jego żyjąca mama".

Oświadczenie majątkowe ma datę sierpień 2021. Wynika z niego, że Nawrocki jest właścicielem lub współwłaścicielem trzech mieszkań w Gdańsku. Pierwsze ma 57 m2 i należy do niego oraz żony Marty, drugie to współwłasność 50 proc. z siostrą mieszkania, które również ma 57 m2, a trzecie to mająca ok. 30 m2 kawalerka - należąca również do Nawrockiego i jego żony.

Poza tym Nawrocki posiada 48 tys. zł w gotówce, Opla Insignię z 2011 r. i ma do spłacenia ponad 220 tys. zł kredytu hipotecznego.

Wcześniej kserokopie oświadczenia majątkowego zostały udostępnione Karolowi Nawrockiemu w odpowiedzi na jego poniedziałkowy wniosek - poinformował Maciej Brzózka z biura prasowego Sądu Najwyższego. Zgodę na udostępnienie oświadczenia majątkowego wydała I prezes SN Małgorzata Manowska - dodał.

Ujawnienia domagali się politycy KO

Ujawnienia oświadczenia majątkowego Nawrockiego, który z poparciem PiS kandyduje na prezydenta domagali się m.in. politycy KO. Chodzi o stwierdzenie, czy Nawrocki ujął w oświadczeniu wszystkie posiadane nieruchomości. Podczas debaty "Super Expressu" 28 kwietnia Nawrocki oświadczył, że jest przeciwnikiem podatku katastralnego i będzie obrońcą przed tym podatkiem.

"Mówię w imieniu zwykłych Polek i Polaków, takich jak ja, którzy mają jedno mieszkanie" - podkreślił Nawrocki. Tymczasem, jak podał portal Onet, Nawrocki - oprócz mieszkania, o którym poinformował podczas debaty, jest też w posiadaniu kawalerki, którą przejął od starszego mężczyzny w zamian za opiekę.

W poniedziałek Nawrocki zapewniał, że opublikuje swoje oświadczenie majątkowe, "jeśli tylko będzie taka możliwość prawna". "Dzisiaj moi współpracownicy kontaktują się z SN, aby to oświadczenie majątkowe pozyskać i opublikować, żebyście państwo już mieli przekonanie, że wszystko jest w nim w porządku" - zapowiadał w poniedziałek Nawrocki.

Nawrocki miał się opiekować Jerzym Ż.

Według Onetu, Nawrocki przejął mieszkanie Jerzego Ż. w zamian za opiekę nad mężczyzną; ostatecznie jednak Ż. trafił do domu opieki społecznej. Według Onetu, Jerzy Ż. to schorowany 80-latek, który w 2017 r. przekazał swą kawalerkę Nawrockiemu i jego żonie Marcie. W zamian za to mieli się nim opiekować.

Oświadczenie rzeczniczki

Rzeczniczka sztabu Nawrockiego Emilia Wierzbicki w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu napisała, że Jerzy Ż. to sąsiad Karola Nawrockiego, któremu ten od wielu lat pomagał oraz że to on przekazał mężczyźnie pieniądze na wykup mieszkania, które ten obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc.

Zaznaczyła, że Nawrocki nigdy w tym mieszkaniu nie mieszkał, nie wynajmował, ani nie czerpał z niego jakiejkolwiek korzyści majątkowej, opłaty za nie uiszcza do dziś, natomiast dysponentem mieszkania jest wciąż pan Jerzy. "Kontakt z panem Jerzym urwał się w grudniu 2024 roku. (...) Karol Nawrocki próbował odnaleźć go poprzez sąsiadów i znajomych, jednak bezskutecznie" – napisała rzeczniczka Nawrockiego w oświadczeniu.

Umowa sprzedaży mieszkania za 120 tys. zł

We wtorek Przemysław Czarnek, na konferencji prasowej PiS, przyznał, że pan Jerzy Ż. od 2007 r. znajduje się pod opieką miejskiego ośrodka pomocy społecznej. Dodał, że Nawrocki spotykał się z nim regularnie od 2008 r. i pomagał mu w jego bardzo trudnej sytuacji życiowej, "w chorobie i w słabościach".

Czarnek przytoczył następnie testament pana Jerzego, który został spisany w 2011 roku: "Przekazuję mój dobytek w drodze testamentu Karolowi Nawrockiemu. Zaznaczam, że wydziedziczam swoją żonę i dzieci z racji braku kontaktu z wydziedziczonymi przez trzydzieści lat".

Jak relacjonował Czarnek, następnie pan Jerzy nabył 28 metrową kawalerkę za środki finansowe, które pożyczył mu na ten cel Nawrocki. Poseł dodał, że w 2012 r. pan Jerzy i Karol Nawrocki spotkali się i spisali oświadczenie, z którego wynika, że Nawrocki wraz z żoną Martą, znali stan techniczny mieszkania i zawarli umowę sprzedaży mieszkania, które należało do pana Jerzego Ż., za cenę wynoszącą 120 tysięcy zł.

Poseł podkreślił, że "w żadnym dokumencie urzędowym nie ma żadnej mowy o tym, że mieszkanie jest nabyte z powodu przejęcia opieki nad panem Jerzym Ż.". Zdaniem szefa sztabu Nawrockiego Pawła Szefernakera, politycy rządowi prowadzą przeciw Nawrockiemu "kampanię hejtu".

Opiekunka Jerzego Ż. zabrała głos

Onet we wtorek opublikował rozmowę z opiekunką Jerzego Ż. z pomocy społecznej, Anną Kanigowską, która miała się nim opiekować od wiosny 2022 r. do wiosny 2023 r. Według niej "pan Jerzy żył w nędzy", "praktycznie nic nie miał" oraz, że "bez przydziału z MOPR" i bez dokonywanych przez nią zakupów "nie miałby jedzenia"; opiekunka powiedziała, że próbowała się dowiedzieć od Nawrockiego, dlaczego nie pomaga emerytowi, skoro przejął jego mieszkanie w zamian za opiekę i że wysłała do Nawrockiego w tej sprawie list. Według Kanigowskiej Nawrocki "chciał tylko przejąć mieszkanie, a potem po prostu wszystko miał gdzieś".

Prezes PiS Jarosław Kaczyński o Karolu Nawrockim

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w środę, że nie żałuje "w najmniejszym stopniu" tego, że wsparł kandydaturę Karola Nawrockiego na prezydenta. Ocenił, że wyjaśnienia Nawrockiego i jego sztabu dotyczące mieszkania w Gdańsku są spójne.

Pytany o kwestię tego, że w akcie notarialnym zapisano, że Nawrocki zapłacił za mieszkanie 120 tys. zł, a tego nie zrobił, Kaczyński powiedział do dziennikarki: "To niech pani zapyta jakiegokolwiek notariusza jak to wygląda w praktyce". Na uwagę, że Nawrocki sam przyznał, iż nie zapłacił tej kwoty, tylko przez 14 lat miał ją spłacać, szef PiS powiedział, że to "praktyka dopuszczalna prawnie i często spotykana".