O tym, że trafiła na nią wieloletnia szefowa Biełsatu, w czwartek napisała jako pierwsza GazetaPrawna.pl. Moskwa wcześniej nie informowała o postawieniu zarzutów Romaszewskiej. Najpewniej są one efektem współpracy Kremla z białoruskim reżimem. Na liście poszukiwanych znajdują się też liczni działacze środowisk zwalczających Alaksandra Łukaszenkę, w tym nowa dyrektorka Biełsatu Alina Kouszyk oraz Alaksiej Dzikawicki, który pełnił obowiązki szefa białoruskiej redakcji TVP po odwołaniu Romaszewskiej. – Jestem dumna, bo to oznacza, że doceniono moją 17-letnią działalność – mówi nam dziennikarka. Z bazy danych wynika, że rosyjskie służby wysłały za nią list gończy niedawno, między listopadem 2024 r. a marcem 2025 r.
Samorządowcy i ochotnicy
W ten sposób dziennikarka dołączyła do grupy Polaków, o których wiedzieliśmy już wcześniej. Sześciu z nich to obecni i byli włodarze miast i gmin, gdzie w ostatnich latach demontowano pomniki Armii Czerwonej. Za ich demontaż Moskwa ściga także szefa Instytutu Pamięci Narodowej Karola Nawrockiego, który odwołuje się do tego faktu w kampanii prezydenckiej, oraz byłego wiceministra aktywów państwowych Karola Rabendę. Z kolei Piotr Hofmański, który do 2024 r. kierował Międzynarodowym Trybunałem Karnym, trafił na czarną listę za wydanie przez MTK nakazu aresztowania Władimira Putina i jego rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej, oskarżonych o porywanie ukraińskich dzieci. W przeciwieństwie do sprawy Romaszewskiej, rosyjskie władze o tych listach gończych informowały oficjalnie. Poza tym co najmniej 12 obywateli RP jest poszukiwanych za walkę w szeregach ukraińskich sił obrony. ©℗