W środę odbyło się pierwsze czytanie trzech, przygotowanych przez posłów PiS, projektów ws. zmian w ustawie o podatku od towarów i usług. Zakładają one wprowadzenie czasowego, bo końca 2025 r., obniżenia stawek VAT na: podstawową żywność (0 proc.) oraz na gaz ziemny i energię elektryczną (8 proc.).
W trakcie środowej debaty na posiedzeniu plenarnym Sejmu przedstawicielka KO Katarzyna Kierzek-Koperska złożyła wniosek o odrzucenie wszystkich projektów w pierwszym czytaniu. PiS z kolei złożyło wniosek o niezwłoczne przejście do kolejnych czytań projektów. O losie wniosków Sejm decyduje w bloku głosowań.
Posłanka Olga Semeniuk-Patkowska (PiS) przekonywała, że przygotowane przez jej klub projekty mają na celu powstrzymanie "skutków drożyzny" i przynieść ulgę tak dla firm jak i gospodarstw domowych. Jej kolega partyjny Zbigniew Kuźmiuk powiedział, że projekty są również efektem głosów jakie padały podczas spotkań wyborczych popieranego przez PiS kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego. Przyznał, że proponowane rozwiązania spowodują ubytek w budżecie państwa; według szacunków PiS obniżenie stawki VAT na żywność ma kosztować 6,5 mld zł, na prąd 5,5 mld zł, a na gaz 5 mld zł. Zdaniem Kuźmiuka pozwoli to jednak powstrzymać "spiralę inflacyjną". Poseł przypomniał ponadto, że za czasów rządów PiS m.in. w związku z wojną na Ukrainie rząd wprowadził obniżone stawki VAT na niektóre towary.
Czasowe obniżenie VAT
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak odnosząc się do tej informacji podkreślił, że było to czasowe, a potem stawki zostały przez tę samą ekipę podniesione.
Kierzek-Koperska (KO) zarzucała poprzednikom, że zadłużali państwo, w związku z czym obecnie jest ono w procedurze nadmiernego deficytu. Jej zdaniem szacunki co do kosztu proponowanych rozwiązań są enigmatyczne. Posłanka przywoływała ponadto opinie, że inflacja w tym roku powinna się obniżać. Dodała, że ewentualne wsparcie nie powinno być tak szerokie i być kierowane do rzeczywiście tego potrzebujących.
Norbert Pietrykowski (Polska 2050-TD) przekonywał z kolei, że w dobie koniecznych wydatków m.in. na zbrojenia, nie można sobie pozwolić na obniżenie wpływów do budżetu. Jego zdaniem projekty PiS to "populizm", a pomoc musi trafiać do tych znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej.
Mirosław Orliński (PSL-TD) ocenił, że koalicja rządowa musi to takich projektów (jak te zaproponowane przez PiS) podchodzić "bardzo roztropnie". Przypomniał, że do końca września br. obowiązują osłony związane z cenami energii.
Poseł Dariusz Wieczorek (Lewica) zarzucił z kolei PiS, że ich inicjatywa, to element kampanii wyborczej wspieranego przez to ugrupowanie kandydata na prezydenta.
Według przedstawiciela Konfederacji Romana Fritza "każda obniżka podatków jest witana z wielką życzliwością" przez jego ugrupowanie. Przekonywał jednak, że propozycja PiS to leczenie objawowe i nie dotyka prawdziwych przyczyn np. wzrostu inflacji, które powstały w latach 2020-2022.
Poparcie dla projektów wyrazili Paulina Matysiak (Razem) oraz Jarosław Sachajko (Republikanie). Ich zdaniem proponowane rozwiązania są konieczne i przyniosą konkretne oszczędności dla gospodarstw domowych. (PAP)