Porozumienie Google’a i PFR powstało poza Ministerstwem Cyfryzacji, bez związku z dokumentami rządu, polityką UE i rekomendacjami sektora. – Dlaczego amerykańska firma ma przygotowywać strategiczny plan transformacji kraju oparty na AI? – zastanawia się Joanna Szczegielniak, liderka sekcji GRAI ds. Aktualizacji Polityki rozwoju AI.

Premier Donald Tusk rozpoczął technologiczną ofensywę. Jak słyszymy w kręgach rządowych, to razem z zespołem ds. deregulacji dowodzonym przez prezesa InPostu Rafała Brzoskę (o jego rekomendacjach piszemy na żółtych stronach) i zapowiedzią 650 mld zł inwestycji sposób na pobudzenie kampanii Rafała Trzaskowskiego.

Tusk z Google i Microsoftem, ale bez Gawkowskiego

W poniedziałek premier rozmawiał z wiceprezesem Microsoftu. Brad Smith na wspólnej konferencji zapowiedział, że firma zainwestuje 700 mln dol. w rozwój data center. W ubiegły czwartek premier miał wspólne wystąpienie z prezesem Google. Amerykański gigant i Polski Fundusz Rozwoju mają wspólnie opracować strategię rozwoju sektora opieki zdrowotnej, cyberbezpieczeństwa i energetyki, opartym na zaawansowanym wykorzystaniu AI. Na czym ma polegać? Nie wiadomo, ustalenia stron są poufne, ale Google przekonuje, że mogą zaowocować miliardowymi inwestycjami firmy w przyszłości.

Ogłoszenie współpracy Google’a i PFR wzbudziło jednak spore kontrowersje. Nad kształtowaniem kierunków rozwoju AI od miesięcy pracuje resort cyfryzacji. W grudniu zakończono pierwszą rundę konsultacji społecznych Strategii Cyfryzacji Polski. Jednym z najważniejszych haseł, które jej przyświecają, jest suwerenność technologiczna. To zdolność państwa do takiego kształtowania swojej infrastruktury cyfrowej, zarządzania danymi oraz rozwojem technologii, by nadmiernie nie uzależniać się od zagranicznych podmiotów. Jest to jeden z najważniejszych trendów kształtujących obecnie politykę UE, obejmuje np. tworzenie europejskiej sieci centrów obliczeniowych.

"Czujemy się zniechęceni"

Jak słyszymy w resorcie, MC zostało jednak w ustaleniach między Google’em a PFR zupełnie zignorowane. – Czujemy się zniechęceni, czwartkowa konferencja podcięła nam skrzydła – przyznaje jeden z urzędników.

Pomysł partnerstwa Google z PFR w obszarze kształtowania przyszłości AI dla Polski nie był poruszany także w Radzie ds. Cyfryzacji, choć gigant ma w niej przedstawicielkę – Martę Poślad. Jak jednak wynika z protokołów, od kilku miesięcy nie pojawiała się nawet na posiedzeniach tego ciała doradczego. – Naprawdę trudno mi zrozumieć, jaka w tej sytuacji jest rola Ministerstwa Cyfryzacji – przyznaje Agnieszka Jankowska, przewodnicząca rady.

– Warto pamiętać, że Polska ma już obowiązujący dokument strategiczny dotyczący rozwoju AI. To przyjęta uchwałą Rady Ministrów Polityka rozwoju sztucznej inteligencji – podkreśla Robert Kroplewski, wieloletni doradca MC i współautor dokumentu. Jak dodaje, współpraca PFR i Google’em odbywa się zupełnie obok dotychczasowych ustaleń.

Tymczasem przy MC od ponad pół roku nad aktualizacją tej polityki działa Grupa Robocza ds. Sztucznej Inteligencji (GRAI). Zrzeszeni tam eksperci przekazali MC w grudniu ub.r. 101 stron rekomendacji. Są one wynikiem prac prawie 500 osób. Na ostatniej prostej zespół został uzupełniony również o wybitnych naukowców zajmujących się rozwojem AI, takich jak prof. Przemysław Biecek czy prof. Włodzisław Duch. – Dlaczego amerykańska firma ma przygotowywać strategiczny plan transformacji kraju oparty na AI? – zastanawia się Joanna Szczegielniak, liderka sekcji GRAI ds. Aktualizacji Polityki rozwoju AI.

Państwo powinno mieć monopol na dane medyczne

Również zaangażowanego w prace GRAI dr inż. Pawła Tadejkę z Politechniki Białostockiej niepokoi zdefiniowany w komunikatach PFR i Google zakres współpracy. – Jeśli chodzi o wartość dane zdrowotne to jest dzisiejsze złoto, o dostęp do niego ściga się cały świat. Jeśli w partnerstwie z Google’a nie zostaną odpowiednio zabezpieczone nasze interesy, firma może zdobyć dostęp do naszych danych populacyjnych i na nich trenować swoje modele. To byłby ogromny wyciek wartości, dużo większy zysk z takiego partnerstwa dla firmy niż dla kraju – przekonuje ekspert. A Robert Kroplewski dodaje, że to państwo powinno mieć monopol na decyzje strategiczne co do zarządzania danymi medycznymi, a następnie udostępniać je dla badaczy, czy firm technologicznych na zasadzie wzajemności w zaufanej przestrzeni dzielenia dostępu do danych z poszanowaniem prywatności.

Jak wynika z informacji przekazanych nam przez PFR, efekty prac z Google poznamy za cztery do sześciu miesięcy. ©℗