Miały być wielkie inwestycje, skończyło się na 5 mln dol. w ciągu pięciu lat – tak najkrócej można podsumować konferencję Sundara Pichaia, szefa Google i premiera Donalda Tuska. A to nie koniec, bo premier otwiera gigantowi drogę do monopolu na rynku AI.
List intencyjny o współpracy w zakresie sztucznej inteligencji – to efekt porozumienia, jakie zawarły Polski Fundusz Rozwoju (PFR), Operator Chmury Krajowej (OChK) oraz Google Cloud. Informację podali na wspólnej konferencji prasowej premier Donald Tusk i Sundar Pichai. Prezes giganta zapowiedział na niej również, że spółka zainwestuje w Polsce w ciągu pięciu lat 5 mln dol. w rozwój kompetencji związanych z AI.
"Pięć dolarów na Polaka"
Informacja ta wzbudziła wesołość komnentatorów – Alphabet, czyli spółka – matka Google jest warta 2,3 bln dol. Tymczasem, jak zauważyła autorka podcastu TechStorie Sylwia Czubkowska, inwestycja wyniesie „5 dol. na Polaka”. Z kolei Gosia Fraser, autorka podkastu Techspresso Cafe przypomniała, że ostatnio inwestycję w kompetencje cyfrowe gigant zapowiedział też w Nigerii. Z tym że – według komunikatu tamtejszego rządu - miała ona wynieść 2,8 mld dol.
Co ciekawe kwota 5 mln dol. tuż po konferencji znajdowała się jeszcze w komunikacie PFR. Chwilę później jednak… zniknęła. Została jednak deklaracja, że wsparcie będzie udzielone za pośrednictwem Google.org. To filantropijna organizacja będąca charytatywnym ramieniem Google.
Google na drodze do monopolu
Dużo ważniejsze niż pieniądze na kompetencje cyfrowe jest jednak druga część komunikatu. PFR, OChK i Google Cloud mają bowiem wspólnie opracować „strategiczny plan przyspieszonego rozwoju kluczowych sektorów polskiej gospodarki, oparty o zaawansowane wykorzystanie AI”.
Jak czytamy w komunikacie PFR, "Strategiczne partnerstwo koncentruje się na szerokim wdrożeniu rozwiązań AI w polskich instytucjach i przedsiębiorstwach, ze szczególnym naciskiem na wzmocnienie cyberbezpieczeństwa, przyspieszenie krajowej transformacji energetycznej i zwiększenie efektywności w opiece zdrowotnej."
Google Cloud ma przekazać też polskim startupom wykorzystującym AI środki do wykorzystania na usługi chmurowe, a także udostępnić zasoby techniczne i szkolenia.
Co to oznacza? Poprosiliśmy PFR o udostępnienie treści memorandum. Nie otrzymaliśmy jednak jeszcze odpowiedzi.
Jak jednak można wywnioskować z informacji, które spółka udostępniła do tej pory, poprzez taki ruch Google dostaje jeszcze większy dostęp do polskich firm i administracji rządowej. De facto dzięki wsparciu Donalda Tuska, firma ugruntuje pozycję i zwiększy uzależnienie polskiego rynku od swoich technologii. To kierunek dokładnie odwrotny, niż przyjmuje Unia Europejska. Najaktywniejsza na tym polu Francja ogłosiła niedawno plan inwestycyjny opiewający na 109 mld euro.
Zagrożenie dla suwerenności technologicznej
Działania Tuska prowadzą do tego, że w przyszłości polskie podmioty narażone zostaną na zjawisko vendor lock. Pozbawienie rynku konkurencyjności doprowadzi do pogłębienia dominacji dwóch-trzech podmiotów, które będą mogły narzucać swoje warunki dostarczania usług, np. podnosić ceny. Mówiła o tym wprost była general menager Microsoftu, Dominika Bettman w wywiadzie dla portalu wnp.pl udzielonego po odejściu z firmy: „Powiedzmy sobie szczerze – klienci gigantów technologicznych są de facto uzależnieni od ich produktów, od ich kolejnych wersji” – deklarowała.
Na działaniach Tuska stracą więc rodzime firmy technologiczne, które mogłyby budować własne rozwiązania AI i chmurowe. To z kolei prowadzi do dalszego osłabienia polskiej suwerenności technologicznej. Kraj, zamiast rozwijać własne kompetencje i infrastrukturę, oddaje kluczowe obszary gospodarki w ręce globalnej korporacji.
Mówił o tym w rozmowie z DGP dr hab. Dominik Batorski. - Kiedy weszliśmy do UE, staliśmy się zapleczem logistycznym i rynkiem zbytu. Dokładnie to samo się dzieje, jeśli chodzi o cyfryzację – mówił socjolog. - Jest jednak wiele rzeczy, których nam brakuje do skutecznego rozwijania AI. A najważniejsza to popyt na usługi ze strony polskich przedsiębiorstw, który jest dramatycznie mały – rodzime firmy są mało innowacyjne i mało skłonne do wchodzenia w nowinki. Można to zmieniać na różne sposoby – od lepiej funkcjonujących ulg na działalność badawczo-rozwojową, po większe zaangażowanie spółek Skarbu Państwa. Samo zwiększenie popytu z ich strony wspomoże rozwój branży AI – dodawał. Uzależnienie rozwoju AI od wielkich firm zdusi wspomniany przez niego popyt.
Uzależnienie za sondażowe paciorki
Co więcej, w wyniku działań administracji Donalda Trumpa może niebawem zostać podważona podstawa prawna do przekazywania danych europejskich użytkowników amerykańskim podmiotom. Premier otwierający szeroko drzwi dla Google może więc pakować Polaków w poważne kłopoty.
Konferencja z gigantem miała zapewne dać Tuskowi PR-owe punkty i pociągnąć tematy, które rozpoczął na poniedziałkowej konferencji w siedzibie warszawskiej giełdy. Za te sondażowe paciorki oddaje kontrolę nad kluczowym obszarem technologii AI, uzależniając polski sektor od big techów. Małe i średnie firmy będą na na przegranej pozycji, bo rynek - który miał ambicje powoli walczyć o suwerenność - będzie jeszcze bardziej podporządkowany globalnym graczom.