Partia Razem wybrała kandydata na prezydenta. Adrian Zandberg wystartuje w wyborach. – Głęboko wierzę, że nasz kraj stać na coś więcej, niż wojna Tuska z Kaczyńskim – przekazał.
O decyzji, jaka zapadła na posiedzeniu Rady Krajowej Razem, Aleksandra Owca poinformowała na sobotniej konferencji w Warszawie. Następnie głos zabrał Zandberg, który przekazał, że startuje w wyborach, ponieważ "ma kompletnie dosyć tej szarpaniny, z której kompletnie nic nie wynika".
Adrian Zanberg – ocena rządu
W rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną mówił, że woli być Smerfem Marudą niż Smerfem Frajerem.
"Tam, gdzie lewicowi wyborcy oczekiwali zmian – w sprawach zdrowia, pieniędzy na naukę, złamania dyktatu deweloperów, budowy mieszkań, prawa do przerywania ciąży – nic się nie wydarzyło. Tak, drobne rzeczy da się czasem załatwić, wyrwać parę milionów na dobry projekt. Super, doceniam to, choć zdarzało się coś wyrwać dla ludzi także wtedy, kiedy rządził PiS. Ale jest też drugie oblicze obecności w rządzie, w którym się niewiele może – żyrowanie złych decyzji. Ostatnio na komisji dyskutowaliśmy nad ustawą przyniesioną przez inspektorów pracy. Chcieli prostej zmiany: żeby mogli wchodzić z kontrolą na podstawie legitymacji, bez biurokratycznej woltyżerki. Zero kosztów. PIP był za, wszystkie związki były za. Wiem, że gdyby ministra pracy mogła, to też byłaby za. Ale nie mogła. Oficjalne stanowisko rządu? Negatywne" – przekonywał w październiku w rozmowie z Marcinem Fijołkiem.