Wbrew wcześniejszym doniesieniom na poniedziałkowym posiedzeniu pojawili się wszyscy członkowie PKW. Jedyny punkt dotyczył wykonania postanowienia Sądu Najwyższego, który w ubiegłym tygodniu uznał skargę komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości za zasadną. Na tej podstawie PKW winno zmienić wcześniej podjętą uchwałę i przyjąć sprawozdanie finansowe partii. To pozwoliłoby uruchomić dla PiS pieniądze.
PKW odracza obrady
Tak się jednak nie stało. Chwilę po rozpoczęciu obrad głos zabrał Paweł Gieras, który zgłosił wniosek o zdjęcie z porządku obrad i odroczenie tej sprawy do „czasu systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN oraz sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby”. Jak wskazał w uzasadnieniu Gieras, IZKNiSP nie ma statusu niezawisłego i bezstronnego, co w swoich orzeczeniach wskazały Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka. – Wobec nieusunięcia do tej pory przez ustawodawcę naruszenia prawa wskazanego wyżej, zasadne jest odroczenie przez PKW rozstrzygnięcia sprawy – tłumaczył członek PKW.
Przeciwny głos zabrał przewodniczący Sylwester Marciniak. – Przyjęcie tej koncepcji może doprowadzić do paraliżu organów państwowych. Zwracam się do tutaj do państwa poczucia odpowiedzialności za państwo. (…) Gdyby przyjąć to stanowisko, to obawiam się, że w najbliższym czasie żadne czynności wyborcze nie mogłyby się odbyć, bo od każdej decyzji jest możliwość złożenia skargi – tłumaczył Marciniak.
– Apeluję do członków PKW, aby mimo wszystko podjęli rozstrzygnięcie w sprawie sprawozdania finansowego komitetu w związku z postanowieniem SN. Kodeks wyborczy mówi, że musimy to zrobić niezwłocznie, znaczy bez zbędnej zwłoki. Nikt z nas nie zdejmie ciężaru odpowiedzialności za podjęcie decyzji – wskazywał szef PKW.
Po kilkudziesięciu minutach podjęto decyzję o przyjęciu wniosku Gierasa. Za głosowało pięciu członków znajdujących się w gronie jastrzębi (sam Gieras, Ryszard Balicki, Ryszard Kalisz, Maciej Kliś i Konrad Składowski). Przeciw było czterech (Sylwester Marciniak, Wojciech Sych, Arkadiusz Pikulik, Mirosław Suski).
Wczorajsza decyzja PKW oznacza złamanie dotychczasowej praktyki. Jak informowaliśmy w DGP, po orzeczeniach SN w listopadzie PKW przyjęła sprawozdanie Konfederacji, zaś na początku grudnia sprawozdanie Porozumienia Jarosława Gowina.
Dr Anna Frydrych-Depka z Centrum Studiów Wyborczych UMK w Toruniu w rozmowie z DGP zwraca uwagę na brak logiki. – Jednym z argumentów, który pojawiał się wczoraj w dyskusji na posiedzeniu PKW, był fakt, że orzeczeń kwestionujących status Izby Kontroli Nadzwyczajnej jest coraz więcej. Nie do końca wiem, jakie znaczenie ich liczba ma dla istoty problemu, skoro zapadają one już od ponad roku. To rodzi proste pytanie: dlaczego niektóre orzeczenia jeszcze dwa tygodnie temu można było uznać, a teraz kolejnych PKW nie chce już uznawać i odracza w tej materii procedowanie? PKW wykazuje się niekonsekwencją i co gorsza nie wyjaśnia swojego stanowiska w sposób klarowny dla odbiorców – tłumaczy w rozmowie z DGP.
PiS idzie po swoje
Niewykonanie orzeczenia SN przez PKW oznacza, że PiS przez najbliższy czas będzie otrzymywać pomniejszoną subwencję. Gdyby obecny stan miał się utrzymać przez dłuższy czas, ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego w przyszłym roku otrzyma subwencję mniejszą o ponad 10,8 mln zł, w wysokości nieco ponad 15 mln zł. „Minister finansów nie jest bezpośrednim adresatem orzeczeń Sądu Najwyższego. Dokonując wypłaty subwencji partiom politycznym, minister finansów opiera się wyłącznie na uchwałach i informacjach otrzymanych z PKW w przedmiocie uprawnienia do subwencji oraz jej wysokości, do czego zobowiązuje go brzmienie art. 29 ust. 3 ustawy o partiach politycznych” – tłumaczy resort finansów w przesłanej korespondencji do DGP.
Jak słyszymy w PiS, wczorajsza decyzja PiS odbierana jest jako skandaliczna. – Farsa. Nie zostawimy tego w taki sposób. W tym momencie uruchomimy wszystkie możliwe opcje, bo co nam pozostało – komentuje nasz rozmówca z Nowogrodzkiej. Według ustaleń DGP partia złoży zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego, polegającego na przekroczeniu uprawnień przez członków PKW. O tym, że niewykonanie postanowienia SN może wyczerpywać takie przesłanki, mówił w poniedziałkowej rozmowie z DGP prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW.
Obawy o wybory prezydenckie
Jak informowaliśmy na początku grudnia, nieuznawanie przez PKW orzeczeń SN wywołuje duże obawy w Krajowym Biurze Wyborczym, gdyż miałoby to poważne konsekwencje dla przebiegu przyszłorocznych prezydenckich. Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie tylko zatwierdza wynik wyborów, ale również rozstrzyga, gdy kandydat złoży skargę na decyzję PKW.
– Jeśli od teraz PKW będzie konsekwentna i przestanie uznawać te orzeczenia, szykuje się nam ogromny chaos. Możemy sobie wyobrażać, co się wydarzy w takiej sytuacji. Protesty na ulicach zwolenników kandydata, któremu odmówiono rejestracji, wydają się możliwe. Jednak za bardziej prawdopodobny scenariusz uznaję brak konsekwencji po stronie PKW i wybiórcze uznawanie orzeczeń SN. Niezależnie od biegu wypadków największym przegranym będzie sama PKW i zaufanie wyborców co do jej bezstronności i profesjonalizmu – konkluduje dr Anna Frydrych-Depka. ©℗