Praca dzieci w sieci? Ministerstwo Pracy uważa, że to temat do analiz, na razie żadnych propozycji legislacyjnych nie ma. – To rozczarowujące – komentują eksperci.

Działająca od lata sejmowa komisja ds. dzieci i młodzieży na pierwszy ogień wzięła kwestię ochrony wizerunku dzieci w mediach cyfrowych. Jak informowaliśmy w DGP, impulsem, który spowodował aktywność w tej kwestii, była m.in. działalność 10-letniej Sary, najmłodszej korespondentki sejmowej, a także dziecięcych influencerów, których przypadki opisywał Marek Szymaniak, dziennikarz Spider’s Web+.

W ubiegłym tygodniu posłowie powrócili do sprawy. W obradach komisji uczestniczyli przedstawiciele resortu rodziny, którzy mieli przedstawić informację na temat ewentualnych zmian w prawie pracy. – Widzimy ten problem, uważamy, że będzie się on stawał coraz bardziej poważnym wyzwaniem dla nas wszystkich. (...) Jeżeli mamy dzieci, które występują w reklamach, filmach, to tu są już pewne regulacje. Natomiast w zakresie social mediów to tak szybko się rozwija, że takich rozwiązań jeszcze nie ma – oznajmiła podczas posiedzenia wiceminister rodziny Aleksandra Gajewska.

Emilia Brakoniecka z departamentu prawa pracy w MRPiPS zaznaczyła, że do wydziału nie wpłynęły dotychczas żadne zgłoszenia dotyczące wykorzystywania wizerunku dzieci w sieci w celach zarobkowych. – Nie dysponujemy na razie żadnymi propozycjami rozwiązań legislacyjnych, ale uważamy, że jest to temat do dyskusji i analizy – powiedziała.

Magdalena Bigaj, prezeska Fundacji „Instytut Cyfrowego Obywatelstwa”, zaznacza, że rozczarował ją brak konkretnych propozycji ze strony resortu. – Tym bardziej że jednym z zadań polityki społecznej jest ochrona obywateli przed negatywnymi skutkami rozwoju gospodarki rynkowej. A ona opiera się dziś na nowych technologiach, których wpływ na ludzi w każdym wieku, a zwłaszcza na dzieci i młodzież, może być negatywny. Rodzice często nie są świadomi zagrożeń, jakie niesie niewłaściwe korzystanie z internetu, w tym zarządzanie wizerunkiem dzieci, które stają się „słupami reklamowymi” w działalności influencerów – mówi DGP.

Oczekiwano nakreślenia wstępnych założeń

Jeden z ekspertów biorących udział w pracach sejmowej komisji zaznacza, że oczekiwano nakreślenia choćby wstępnych założeń. – Wydaje się, że w resorcie nie tylko nie ma na razie żadnych pomysłów i nie przeprowadzono szerokich analiz. Mieszają się również wątki: czym innym jest sharenting, czyli udostępnianie wizerunku dzieci w sieci, a czym innym działalność skrajna, polegająca na robieniu z dzieci influencerów i zarabianiu na ich działalności. Oba te obszary należy uregulować, ale w zupełnie inny sposób – mówi DGP.

Przewodnicząca Monika Rosa podkreśla, że cieszy się, że MRPiPS podjęło temat. – Wszyscy uczestnicy posiedzenia – urzędnicy, przedstawiciele publicznych instytucji i eksperci – dostrzegają, że problem istnieje i nie możemy przejść z tym do porządku dziennego. Mam nadzieję, że to doprowadzi nas do tego, że w przyszłości analizy będą bardziej szczegółowe i po prostu to prawo znowelizujemy. Ja tematu bezpieczeństwa dzieci w świecie cyfrowym nie odpuszczę – zapowiada.

Dlaczego kwestia pracy dzieci w sieci wymaga pilnych regulacji?

Bigaj podkreśla, że wystawianie dziecka na widok publiczny w mediach społecznościowych jest ogromnym obciążeniem dla jego psychiki. – Życie w przekonaniu, że istnieje się po to, by podobać się innym i zbierać lajki, staje się dla dziecka normą społeczną, którą przyjmuje bezrefleksyjnie na podstawie obserwacji opiekunów. Ponadto, w dobie szybkiego rozwoju sztucznej inteligencji, technologii deep fake wykorzystywanej do produkcji materiałów pornograficznych z dziećmi, dostarczanie do internetu regularnych porcji zdjęć i filmów dziecka jest działaniem na jego szkodę – zaznacza.

– Nie widzę żadnego uzasadnienia zarabiania na wizerunku dziecka w internecie, które byłoby oparte na dobru dziecka. Rozumiem jednak, że zdania w tej sprawie mogą być podzielone. Zanim zaczniemy tę sprawę regulować, temat powinien być rozpatrzony przez interdyscyplinarne grono ekspertów, w tym specjalistów ds. rozwoju i ochrony dzieci, które doprecyzuje przepisy dotyczące pracy małoletnich w internecie i ustali zasady, na jakich mogłaby się ona odbywać – dodaje.

Bigaj uważa, że MRPiPS powinno rozważyć rozszerzenie obecnego prawa na przestrzeń internetu. – Należy doprecyzować, czym jest praca małoletnich, i uwzględnić w tej definicji działalność dziecięcych influencerów. Jeśli dziecko jest bohaterem profilu przynoszącego dorosłym korzyści finansowe lub inne, taka działalność powinna być traktowana jako praca. Powinno to podlegać regulacjom podobnym do tych, które obowiązują, gdy dziecko podejmuje pracę sezonową, np. w kawiarni, gdzie wymagana jest zgoda odpowiednich instytucji – tłumaczy.

Wiceminister Gajewska mówi DGP, że departament przeprowadził analizę porównawczą rozwiązań stosowanych w tym zakresie w UE. – Mogę jednoznacznie stwierdzić, że temat ten nie został w pełni rozwiązany w żadnym z krajów europejskich. Francja jest czołowym państwem, które podjęło działania legislacyjne w tym zakresie, analizujemy rozwiązania, które tam wprowadzono. Niemniej to wyzwanie globalne, dotyczące nie tylko państw członkowskich UE, lecz także całego świata – wyjaśnia. I zaznacza, że ewentualne rozwiązania legislacyjne powinny być ramowe i elastyczne, aby uniknąć przeregulowania i szybkiego ich starzenia się w obliczu dynamicznych zmian. – To wyzwanie na styku odpowiedzialności rodzicielskiej i przepisów prawa, które wymaga rozwiązań na poziomie krajowym i unijnym. Będziemy analizować możliwości działań legislacyjnych, uwzględniając ten problem w przyszłych pracach – deklaruje. ©℗