– Trudno nazwać to przesłuchaniem, bo mamy do czynienia z nielegalnie przejętą prokuraturą. Oczywiście dostałem zaproszenie do Prokuratury Krajowej, więc się zjawię – poinformował Romanowski dziś rano dziennikarzy w Sejmie.
Romanowski i jego obrońca kwestionują działania prokuratury
Były wiceminister sprawiedliwości dostał wezwanie do prokuratury na 7 października, jednak wówczas nie pojawił się ze względu na pobyt za granicą. Jego obrońca, mec. Bartosz Lewandowski przekazał wówczas śledczym pismo, w którym podnosił też kwestie formalne, które według niego stały na przeszkodzie do tego, by jego klient został przesłuchany i usłyszał zarzuty.
Te przeszkody, o których pisał prawnik, miały związek z wątpliwościami dotyczącymi obsady urzędu Prokuratora Krajowego oraz niedawnym zamieszaniem wokół immunitetu Rady Europy, który przysługuje Romanowskiemu w związku z zasiadaniem w Zgromadzeniu Parlamentarnym tej organizacji.
Mec. Lewandowski dowodził, iż pomimo ostatecznego uchylenia immunitetu jego klientowi, prokuratura nie ma możliwości ponownego przedstawienia mu zarzutów. Jak tłumaczył adwokat w rozmowie z DGP, nie ma w polskiej procedurze karnej podstaw do uznania „nieskuteczności” przedstawienia zarzutów. - W konsekwencji nie istnieje prawna możliwość ponownego ogłoszenia zarzutów i przesłuchania w charakterze podejrzanego posła Marcina Romanowskiego. Postępowanie karne, w którym poseł Romanowski, pomimo obowiązywania immunitetu Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, był przez prokuraturę traktowany jak podejrzany do 27 września, powinno być natychmiast umorzone na podstawie art. 17 par. 1 pkt 10 – przekonywał obrońca.
Jakie zarzuty ma usłyszeć Romanowski?
W lipcu Prokuratura Krajowa postawiła Marcinowi Romanowskiemu 11 zarzutów, które obejmowały m.in. udział „w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu, w szczególności poprzez przekraczanie uprawnień i niedopełnianie obowiązków oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentach, wyrządzanie szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa”. Rozmiar tej szkody śledczy oszacowali na 111 mln zł.
Prokuratura wnioskowała ponadto o tymczasowy areszt dla byłego wiceszefa MS, jednak nie zgodziły się na to sądy dwóch instancji, wskazując, iż polityka PiS chroni immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratorzy, podobnie jak Ministerstwo Sprawiedliwości, byli w tej sprawie innego zdania – twierdzili, iż immunitet ten nie ma zastosowania w przypadku spraw karnych nie mających związku z pełnieniem mandatu członka ZP RE.