Wrzesień przyniósł kolejne ogniska ASF w Polsce. Tym razem w gospodarstwach, w których utrzymywano łącznie ponad 11,1 tys. świń. Tym samym w Polsce mamy już 44 ogniska. Konieczne stało się uśmiercenie ponad 33 tys. świń. Dla porównania w całym 2023 r. było 30 ognisk, a uśmiercono ponad 8,3 tys. świń. Rok wcześniej natomiast było 14 ognisk i ubito nieco ponad 3 tys. świń.
Zdaniem ekspertów niepokojące jest nie tylko to, że pojawiają się wciąż nowe ogniska, lecz także to, gdzie to się dzieje. – Występują coraz liczniej i bliżej siebie na północy kraju. Istnieje ryzyko, że może dojść do połączenia wschodniej i zachodniej Polski w jeden pas – tłumaczy Jacek Strzelecki, prezes Związku Polskie Mięso. Zaznacza, że na północy kraju znajdują się jedne z największych hodowli.
Jak wynika z danych GUS, największe udziały w krajowym pogłowiu świń, liczącym na koniec czerwca 9,1 mln sztuk, miały województwa: wielkopolskie (28,8 proc.), mazowieckie (15,1 proc.), łódzkie (11,1 proc.), kujawsko-pomorskie (9,4 proc.) i pomorskie (8,6 proc.).
Zagrożony eksport
– Przerwanie biegnącej przez środek kraju strefy buforowej może oznaczać ogromne straty dla hodowców, ale i dla gospodarki. Może to bowiem znaleźć odbicie w eksporcie, który już zaczął rosnąć po ubiegłorocznych spadkach – zaznacza prezes ZPM.
Przez siedem miesięcy tego roku sprzedaż zagraniczna mięsa wieprzowego wyniosła 187,8 tys. t. To o 12,2 proc. więcej niż przed rokiem. W 2023 r. mieliśmy 13-proc. spadek eksportu.
– Im większe obszary naszego kraju będą objęte strefami ASF, tym bardziej skurczą się możliwości rozwoju sprzedaży zagranicznej. Wzrosną ograniczenia, szczególnie w eksporcie poza UE. Pojawi się możliwość eksportowania produktów wieprzowych jedynie do krajów, które uznają zasady regionalizacji. Niepokojące wydaje się to, że ostatnio najwięcej ognisk było zlokalizowanych na terenie Wielkopolski, czyli w regionie, w którym znajduje się około jednej trzeciej pogłowia świń w Polsce – zauważa Magdalena Kowalewska, analityczka sektora Food & Agri w BNP Paribas Bank Polska.
Jak dodaje Jacek Strzelecki, wirus wpływa na obniżenie pozycji konkurencyjnej Polski zarówno na rynku unijnym, jak i światowym. Rośnie tym samym presja na ceny. Już dziś widać obniżki, choć, jak dodaje rozmówca DGP, to też wypadkowa innych czynników. Jeden z nich to ceny surowców do produkcji. W skali ostatniego roku cena wieprzowiny zmalała o ponad 11 proc., do 210 euro za 100 kg.
Co z dzikami
Według Jacka Strzeleckiego potrzebne są również inne działania niż bioasekuracja i wybijanie zarażonych stad świń. – Konieczny jest odstrzał dzików. Bez tego nie będzie postępu. Nie będzie możliwy rozwój polskich producentów wieprzowiny – mówi Jacek Strzelecki.
Aleksander Dargiewicz, prezes Krajowego Związku Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej POLPiG, uważa, że całkowite wybicie dzików nie jest możliwe. Wskazuje, że nie chodzi już tylko o opór społeczny czy koszty, lecz także o możliwości: brakuje osób do wykonania takiego działania.
Potrzebne dalsze prace
O tym, że jest potrzebne nowe podejście do zwalczania ASF, mówili też uczestniczy wtorkowego posiedzenia sejmowej podkomisji ds. dobrostanu zwierząt. Ocenili, że dotychczasowe działania dotyczące zwalczania ASF nie dają oczekiwanych rezultatów. Dlatego resorty klimatu i rolnictwa uznały, że są potrzebne dalsze prace nad „Krajowym planem działania dotyczącym zarządzania populacją dzików w ramach prewencji, kontroli i zwalczania afrykańskiego pomoru świń (ASF)'.
Wcześniej skrytykowała go zresztą komisja ds. ochrony gatunków Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Wśród powodów wskazano, że choć odstrzał dzików jest prowadzony od 2015 r., nie dokonano żadnej analizy skuteczności takiego działania. „Zaledwie 0,4% z 1 miliona 316 tysięcy zastrzelonych dzików było zarażonych ASF”- zauważyli naukowcy. Rada wytknęła też, że krajowy plan, który miała ocenić, w ogóle nie przedstawiał oszacowania aktualnej liczebności krajowej populacji dzika, a w raporcie z oceny można m.in. przeczytać: „ok. 98% (przypadków – red.) to hodowle większe, od kilkudziesięciu do ponad 2,5 tys. świń, w przypadku których prawdopodobieństwo zarażenia się wirusem ASF poprzez bezpośredni kontakt z wolnożyjącymi dzikami jest bliskie zeru”.
Jak wynika z danych resortu rolnictwa, hodowcom wypłacono 13,5 mln zł w ramach odszkodowań. Od pojawienia się pierwszego ogniska, czyli przez 10 lat, było to 99 mln zł. Do tego dochodzą środki, które trzeba wydawać na bioasekurację.
Resort rolnictwa informuje, że w planie finansowym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na ten cel przeznaczono 18,9 mln zł. We wcześniejszych latach kwoty nie przekraczały 10 mln zł.
– Pomoc na zabezpieczenie gospodarstw przed ASF można było otrzymać w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. Złożono 9,3 tys. wniosków o przyznanie pomocy na kwotę 460,6 mln zł. Zawarto 5,3 tys. umów na kwotę 245,3 mln zł. Zrealizowano również płatności na kwotę 224,4 mln zł., z czego do końca sierpnia 2024 r. wypłacono ok. 15 mln zł. Natomiast w ramach Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027 przeprowadzono już dwa nabory wniosków, których było 2750 na kwotę 190,7 mln zł. Zawarto 481 umów na kwotę 31 mln zł. Zrealizowano również płatności na kwotę 1,1 mln zł, wszystkie te środki zostały wypłacone do 29 września – słyszymy w biurze prasowym resortu rolnictwa.
Na odstrzały dzików przez ostatnie cztery lata wydano z kolei niemal 600 mln zł. ©℗