Przypomnijmy, 12 lipca sejmowa większość, także głosami zdecydowanej większości klubu PSL (przeciwko głosowały jedynie cztery posłanki: Urszula Pasławska, Agnieszka Kłopotek, Magdalena Sroka i Jolanta Zięba-Gzik), odrzuciła projekt Lewicy, który częściowo znosił karanie za przerwanie ciąży za zgodą kobiety oraz za pomoc w dokonaniu samodzielnej aborcji. Głosowanie nasiliło spory w koalicji, niemniej zwolennicy zmian się nie poddali i po kilku dniach do Sejmu trafił nowy projekt w tej sprawie, tym razem podpisany przez posłanki i posłów nie tylko Lewicy, lecz także KO, Polski 2050 oraz Agnieszki Kłopotek z PSL.
Projekt pod koniec lipca został skierowany do pierwszego czytania, a w tym tygodniu o szczegółach w tej sprawie marszałek Sejmu Szymon Hołownia ma rozmawiać z prezydium komisji nadzwyczajnej, która pracuje nad zmianami w prawie aborcyjnym. – Chcemy omówić z marszałkiem, kiedy i w jakim trybie będziemy pracować nad nowym projektem ustawy dekryminalizacyjnej – mówi nam przewodnicząca komisji Dorota Łoboda z KO.
Projekt prawdopodobnie trafi właśnie do jej komisji, jednak wcześniej potrzebna będzie zmiana uchwały Sejmu o powołaniu tego gremium. – Komisja nadzwyczajna została powołana do rozpatrzenia czterech konkretnych projektów, więc skoro mamy kolejny, potrzebna będzie zmiana uchwały – tłumaczy Łoboda.
Szeroka liberalizacja może się okazać niemożliwa
Z naszych informacji wynika, że coraz więcej posłów i posłanek Koalicji 15 października – tych, którzy chcą zwiększenia dostępu do legalnej aborcji, zaczyna zdawać sobie sprawę, że szeroka liberalizacja może się okazać niemożliwa do wprowadzenia ze względu na opór ludowców. Próbują szukać więc kompromisu z konserwatystami z PSL.
Ministra ds. równości Katarzyna Kotula z Lewicy kilka tygodni temu w wywiadzie dla DGP zaproponowała deal Trzeciej Drodze – dekryminalizacja za uchwalenie zmian proponowanych przez Stronnictwo i Polskę 2050. Chodzi o powrót do stanu prawnego sprzed wyroku TK, który w 2020 r. uchylił tzw. embriopatologiczną przesłankę do przerwania ciąży. – Ja bym złożyła (…) PSL i Polsce 2050 taką propozycję: połóżmy na stole dwie rzeczy: dekryminalizację i powrót do prawa sprzed wyroku TK – uznanie go za niebyły i przywrócenie trzeciej przesłanki, mówiącej o nieuleczalnych wadach płodu (…). Zróbmy taki deal: dekryminalizacja za powrót do prawa sprzed wyroku TK – powiedziała Kotula.
O podobnym rozwiązaniu wspomniał w zeszłym tygodniu marszałek Hołownia. – Uważam, że możliwe jest drugie okrążenie. Nie można powiedzieć, że ten Sejm już nic nie zrobi, poddajemy się, dziękujemy, do widzenia. Uważam, że jest możliwe, żebyśmy do końca roku wyszli z tego Sejmu nie ze statusem „zero”, ale z dwiema uchwalonymi ustawami – z ustawą Trzeciej Drogi i z lekko poprawioną ustawą dekryminalizacyjną – mówił lider Polski 2050 po sobotniej konwencji w Warszawie.
Łoboda, która przyznaje, że o pomyśle kompromisu z ludowcami słyszała, nie chce przesądzać, czy do niego dojdzie. – Najpierw do komisji musi trafić projekt ustawy dekryminalizacyjnej, tak żebyśmy mogli rozpocząć nad nim prace – zaznacza.
W PSL są przeciwnicy
Nieoficjalnie od polityków liberalnej części Koalicji 15 października słyszymy jednak, że opcja depenalizacja za projekt Trzeciej Drogi jest możliwa, ale będzie to zależało przede wszystkim od wyniku rozmów na szczeblu rządowym. – W tej sprawie muszą być gwarancje ze strony kierownictwa PSL, inaczej nic z tego nie będzie – tłumaczy nam jedna z posłanek. – Nie wiem, czy te rozmowy będzie prowadził akurat premier Donald Tusk, raczej ministra zdrowia Izabela Leszczyna bądź minister sprawiedliwości Adam Bodnar, bo ustawa dekryminalizacyjna zakłada przecież zmianę w kodeksie karnym – dodaje.
Choć, jak wynika z naszych informacji, w PSL wciąż dominują przeciwnicy liberalizacji prawa do aborcji, to są posłowie, którzy w ostatnim czasie zmienili w tej sprawie zdanie. Jednym z nich jest Jarosław Rzepa, który w lipcu głosował za odrzuceniem projektu w sprawie dekryminalizacji. Dziś byłby skłonny poprzeć nie tylko proponowane zmiany w kodeksie karnym, lecz także pod pewnymi warunkami wprowadzenie legalnej aborcji do 12. tygodnia. – Jestem posłem z Pomorza Zachodniego, gdzie na tego typu kwestie patrzy się nieco inaczej niż na wschodzie Polski i po serii rozmów z moimi wyborcami doszedłem do wniosku, że powinienem głosować w tej sprawie „za” – tłumaczy nam polityk. Jak zaznacza, chciałby, żeby kobieta miała wybór w sprawie ciąży, jednak decyzję o jej przerwaniu powinna poprzedzić konsultacjami medycznymi i psychologicznymi.
Niezależnie od tego, czy dojdzie ostatecznie do umowy, której zwolennikami są ministra Kotula i marszałek Hołownia, komisja nadzwyczajna ds. zmian w prawie aborcyjnym pracuje nad projektami KO i Lewicy, których celem jest wprowadzenie legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży. Obecnie trwają prace nad scaleniem ich w jeden projekt, który miałby zostać rozpatrzony w Sejmie jeszcze przed wyborami prezydenckimi. ©℗