W minionym tygodniu PAN zamieściła na swojej stronie komunikat, z którego wynika, że MNiSW od roku nie wydało rozporządzenia w sprawie warunków wynagradzania pracowników akademii, przez co część z nich zarabia poniżej minimalnej krajowej.

Ratunkiem dodatkowe świadczenia

Robert Papliński, rzecznik prasowy PAN, doprecyzował w rozmowie z DGP, że chodzi o pracowników pomocniczych jednostek naukowych i innych jednostek organizacyjnych, czyli osób zatrudnionych np. w archiwach, bibliotekach czy muzeach. Wynagrodzenie zasadnicze poniżej płacy minimalnej ma ponad 200 z nich, co stanowi mniej więcej połowę wszystkich pracowników pomocniczych.

PAN – jak twierdzi – nie ma innej możliwości podniesienia wynagrodzeń pracowników do obecnie obowiązującej płacy minimalnej niż poprzez aktualizację rozporządzenia. Wypłacanie pensji poniżej minimalnej jest jednak niezgodne z polskim prawem, dlatego akademia szuka alternatywnego rozwiązania, które pozwoliłoby podciągnąć wynagrodzenie przynajmniej do granicy minimalnego. Pomaga jej w tym np. wypłata dodatkowych świadczeń. – Taka możliwość w realiach Polskiej Akademii Nauk jest – niestety – powszechnie stosowaną praktyką – przyznaje Papliński.

Do wysokości wynagrodzenia nie wlicza się m.in. nagród jubileuszowych, odpraw pieniężnych związanych z przejściem na emeryturę lub rentę, dodatków za nadgodziny, pracy w godzinach nocnych czy dodatku za staż pracy. PAN przy wyrównaniu pensji musi zatem szukać innych rozwiązań.

– Jestem głęboko zaniepokojony trudną sytuacją pracowników, tym bardziej że chodzi tu o grupę o najniższych wynagrodzeniach, najdotkliwiej odczuwającą rosnące koszty np. nośników energii. To kolejny, niezrozumiały dla mnie unik ze strony MNiSW, niestety, tym razem uderzający bezpośrednio w zatrudnionych w PAN ludzi – mówi DGP prof. Marek Konarzewski, prezes PAN.

Akademia trzykrotnie zwracała się do resortu nauki z pytaniami o tempo prac nad nowelizacją rozporządzenia – po raz ostatni 23 września. Wszystkie jednak miały pozostać bez odpowiedzi. Zwróciliśmy się z pytaniami do MNiSW w tej sprawie i otrzymaliśmy zapewnienie, że otrzymamy odpowiedź w najbliższych dniach.

W sporze z resortem od dłuższego czasu

Niskie wynagrodzenia przekładają się też na odpływ naukowców i pracowników do prywatnych przedsiębiorstw. To problem całej polskiej nauki, nie tylko PAN. Akademia jednak – oprócz powstrzymywania fali odejść – musi się też zmagać z problemem ciągłej rotacji kadry. To samo dotyczy jej pomocniczych jednostek naukowych i innych jednostek organizacyjnych.

– Biorąc pod uwagę wyłącznie kwestie finansowe, mamy bardzo niewiele argumentów, aby zachęcić do pracy wykwalifikowanych fachowców, wyspecjalizowanych pracowników technicznych czy doświadczonych menedżerów – mówi Papliński.

Ze środowiska naukowego słyszymy natomiast, że akademię „od zawsze traktowano po macoszemu”. Nikt jednak nie chce komentować tej sytuacji pod swoim nazwiskiem, wszyscy zapytani odsyłają nas do kierownictwa PAN, które jawnie weszło w spór z obecnym kierownictwem resortu nauki.

Pierwszy raz zaiskrzyło, kiedy MNiSW zaprezentowało projekt nowelizacji ustawy o PAN, o czym pisaliśmy szerzej we wrześniu (nr 173/2024). Władze resortu przekonywały, że nowe przepisy mają „przywrócić standardy demokratyczne” i zwiększyć znaczenie akademii zmarginalizowanej w czasach rządów PiS. Jednak kierownictwo instytucji naukowej oceniło, że poprzez nowe regulacje politycy dążą m.in. do podporządkowania sobie PAN i przejęcia części majątku akademii. Całą propozycję reformy określiło mianem „scenariusza węgierskiego”.

Pod wpływem sprzeciwu i naporem krytyki minister nauki Dariusz Wieczorek w czasie zgromadzenia ogólnego PAN zapowiedział doprecyzowanie przepisów projektu nowelizacji. Tym razem przy współpracy z przedstawicielami akademii, których poprosił o przedstawienie konkretnych propozycji.

Dr hab. Ireneusz Sadowski z Instytutu Studiów Politycznych PAN w opinii dla DGP (nr 181/2024) napisał, że z punktu widzenia instytutu zaproponowana przez MNiSW reforma „jest po prostu zmarnowaną szansą”. Skupia się bowiem na nadzorze instytucji, zamiast rozwiązać problemy dotyczące finansowania czy dostępu do nowych programów wspierania doskonałości badawczej.

W ostatnich dniach pojawiły się też apele do rządu o zwiększenie o 300 mln zł budżetu Narodowego Centrum Nauki, czyli agencji wspierającej działalność naukową w zakresie badań podstawowych i przyznającego granty badaczom. Głos w tej sprawie zabrali m.in. laureaci nagród naukowych tygodnika „Polityka” oraz konkursów Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC). W projekcie ustawy budżetowej na 2025 r. dla NCN przewidziano 1,698 mld zł. W tym roku Centrum ma do dyspozycji 1,643 mld zł. Centrum twierdzi, że to zbyt mało, by zaspokoić zapotrzebowanie środowiska akademickiego.

Petycję o zwiększenie finansowania NCN podpisało już ponad 3,4 tys. osób. Z kolei laureaci grantów ERC na poniedziałek zaplanowali konferencję prasową w tej sprawie. Będą mówić o tym, kto „odcina tlen polskiej nauce” i dlaczego nasi naukowcy nie mają szans na zdobycie nagrody Nobla w dziedzinie nauk ścisłych. ©℗