Jak czytamy w artykule na stronie Solidarności, związek nie tylko otrzymał karę za wywieszenie banneru, ale również został zobowiązany do respektowania założeń Uchwały Krajobrazowej Gdańska lub do usunięcia afiszu.
– To skandal, że w przestrzeni publicznej miasta Gdańska znajdują się reklamy w formie banerów mające wydźwięk wyłącznie komercyjny i jest na to przyzwolenie. Za to nasz baner dotyczący ważnej społecznie akcji jest nielegalny i nakładane są w związku z tym na Związek kary pieniężne. Nie ma na to naszej zgody. Na pewno będziemy się od tej decyzji odwoływać – powiedział portalowi "Tysol" Piotr Duda, przewodniczący "S".
„Nie ulega (…) wątpliwości, że przedmiotowy nośnik jest tablicą reklamową – stanowi przedmiot materialny służący ekspozycji reklamy w rozumieniu art. 2 pkt 16a u.p.z.p. Treść banera zawiera bowiem w pierwszej kolejności informacje promujące przedsięwzięcie jakim jest zbiórka podpisów pod organizacją referendum. Treść ta zachęca do podpisania wniosku o referendum, zawiera hasła sprzeciwiające się tzw. Zielonemu Ładowi oraz logo NSZZ «Solidarność», promuje więc pogląd Strony w tej sprawie, czyli jest to także informacja promująca osobę oraz ruch społeczny jakim również jest NSZZ «Solidarność». Można również uznać, iż informacje te promują ruch społeczny tworzony przez zwolenników referendum” – czytamy w uzasadnieniu decyzji dyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.
Zdaniem prawników Solidarności wezwanie do usunięcia banneru można uznać za próbę cenzurowania działalności informacyjnej, popularyzatorskiej tak "ważnych wydarzeń jak inicjatywa referendalna przeciwko Zielonemu Ładowi" - komentował radca prawny Michał Kozicki.