W świecie polskiej kultury zapanowała wielka żałoba po śmierci Jerzego Stuhra, znanego i lubianego aktora teatralnego, filmowego. Miał 77 lat, a od długiego czasu zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi.

Jerzy Stuhr nie żyje. Ostatnia gwiazdy kina

Smutne wieści o śmierci aktora potwierdził jego syn, Maciej Stuhr. Ten znany od kilkudziesięciu lat aktor przez długi czas zmagał się z problemami zdrowotnymi, przeszedł dwa zawały serca, udar mózgu, a także swego czasu wygrał walkę ze złośliwym nowotworem przełyku. Już w 2011 roku przeszedł chemioterapię, a wtedy lekarze dawali mu 30 procent szans na wyzdrowienie. Wówczas pokonał chorobę, podobnie jak kilka dekad wcześniej, gdy miał 37 lat. Wtedy to dostał pierwszego zawału serca, a lekarze namawiali go, aby zmienił tryb życia i porzucił aktorstwo. Nie poddał się. Grał dalej, zarówno po drugim zawale serca i udarze mózgu.

Ostatnią rolą, w jaką wcielił się ten wielki polski aktor, była postać Józefa Stalina w serialu "Geniusz". Znany jest też z dziesiątek innych ról, zarówno teatralnych, jak i filmowych.

Wielkie role wielkiego aktora

Rozpoczął pracę jako aktor w Starym Teatrze w Krakowie, w którym zadebiutował rolą Belzebuba w Dziadach, a następnie zagrał m.in. Wysockiego w Nocy listopadowej, Piotra Wierchowieńskiego w Biesach i Jaszę w Wiśniowym sadzie. W 1976 zagrał swoją pierwszą główną rolę filmową – Antoniego Gralaka, młodego mężczyzny, który po opuszczeniu zakładu karnego po trzech latach odsiadki próbuje ułożyć sobie nowe życie w realiach Polski lat 70. XX wieku, w filmie Krzysztofa Kieślowskiego Spokój (1980).

Szeroką rozpoznawalność w Polsce zapewniła mu rola Maksa Paradysa w filmie Juliusza Machulskiego Seksmisja (1983). Wykreował także komediową postać komisarza Ryby w filmie Juliusza Machulskiego Kiler (1997) oraz w jego kontynuacji, Kiler-ów 2-óch (1999).