Marszałek Sejmu Szymon Hołownia odnosząc się do starć manifestantów z policją, powiedział, że do protestujących rolników najprawdopodobniej dołączyła grupa prowokatorów. "To byli zawodowi zadymiarze, zawodowi chuligani, którzy chcieli się na tej sytuacji wyżyć" - ocenił. Premier Donald Tusk ocenił w czwartek na konferencji prasowej, że policja w czasie manifestacji rolników zachowywała się niezwykle powściągliwie.

Hołownia powiedział dziennikarzom w Sejmie, że chciałby zobaczyć wszystkie nagrania z protestów. Dodał, że oglądał już nagrania z centrum monitoringu Straży Marszałkowskiej oraz relacje telewizyjne. Jak mówił, na nagraniach wyraźnie słyszał wezwania policji do rozejścia się oraz ostrzeżenia.

Hołownia o prowokowaniu policji

Marszałek Sejmu zaznaczył, że po rozwiązaniu zgromadzenia, ludzie rozchodzili się. "Natomiast jakaś grupa została, ta grupa częściowo - było widać to na nagraniach - to byli ludzie zamaskowani, to byli ludzie, którzy co chwila rzucali petardy i prowokowali policję" - powiedział.

Dodał, że posłowie pokazywali mu fragmenty nagrań z protestu. "Mówiłem, że z tymi fragmentami powinni na pewno udać się do ministerstwa, do ministra (spraw wewnętrznych i Administracji, Marcina) Kierwińskiego, na policję, do służb, żeby tę dokumentację, którą wykonali, pokazać i ona może coś wniesie do tej sprawy" - zaznaczył marszałek Sejmu.

Hołownia o prawie do wyrażania swoich poglądów

Pytany o jego ocenę sytuacji, Hołownia powiedział: "Był wczoraj protest rolników i ten protest rolników ma prawo być. Ci ludzie mają prawo wyrażać swoje poglądy". Podkreślił, że było to legalne zgromadzenie.

"W mojej ocenie doszło do sytuacji, w której (...) najprawdopodobniej do tej grupy protestujących rolników dołączyła się grupa prowokatorów, zadymiarzy w kilkadziesiąt być może osób (...) w kominiarkach, przygotowanych, z petardami, ze wszystkim, których celem było zrobienie zadymy" - powiedział marszałek Sejmu. Podkreślił, że to nie byli protestujący rolnicy. "To byli zawodowi zadymiarze, zawodowi chuligani, którzy chcieli się na tej sytuacji wyżyć" - ocenił.

Hołownia o rannych policjantach i rzucaniu petardami

Odnosząc się do rannych policjantów, rzucania petardami, granatami hukowymi i wyłamywania barierek przez manifestantów, Hołownia przekonywał, że tak to nie powinno wyglądać. "Nie mam co do tego wątpliwości, że ta sprawa powinna zostać wyjaśniona, a ci którzy prowokowali, ci, którzy tak naprawdę żerowali na tym proteście(...) powinni zostać rozliczeni" - podkreślił.

Protest rolników w stolicy

W stolicy odbył się protest rolników, w którym brali udział również m.in. przedstawiciele "Solidarności" oraz leśnicy. Protest rozpoczął się przed południem przed siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, następnie manifestujący przeszli przed budynki Sejmu. W trakcie protestu doszło do starć manifestantów z policją. W stronę policji rzucano kostką brukową, a służby odpowiedziały gazem łzawiącym.

KSP poinformowała, że w związku z fizyczną agresją niektórych osób protestujących przy ul. Wiejskiej wobec funkcjonariuszy policji, konieczne było wykorzystanie środków przymusu bezpośredniego. "Należy podkreślić, że wcześniej osoby te były wzywane do zachowania zgodnego z prawem" – napisali stołeczni policjanci na platformie X.

Według szacunków ratusza, w proteście uczestniczyło około 30 tysięcy osób. Miasto przygotuje dokumentację zniszczeń infrastruktury miejskiej i rozważa możliwość wystąpienia do organizatorów o pokrycie strat.

Premier Donald Tusk ocenił na konferencji prasowej, że policja w czasie manifestacji rolników zachowywała się niezwykle powściągliwie. Jak dodał, policja została zaatakowana przez niektórych z protestujących. "Ci którzy złamali prawo w czasie manifestacji odpowiedzą za to prawnie" - zadeklarował szef rządu.