Premier Donald Tusk, który udaje się do Rumunii na kongres Europejskiej Partii Ludowej (EPL), zapewnił, że termin debaty w Sejmie nad projektami ustaw dot. aborcji, nie zmienia stanowiska jego oraz KO w sprawie prawa polskich kobiet do legalnej i bezpiecznej aborcji. "Wiemy, kto jest prezydentem i jakie ma stanowisko. Wiemy, że w kolacji rządzącej są posłanki i posłowie, który mają inny pogląd w tej sprawie" - przypomniał Tusk.

Podczas konferencji premier Donald Tusk odniósł się do decyzji marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który poinformował, iż podjął decyzję, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych.

"Chcę bardzo mocno podkreślić, że czy debata nad projektami, które są w Sejmie, odbędzie się jurto czy za miesiąc, w kwietniu, to w niczym nie zmieni stanowiska mojego i Koalicji Obywatelskiej w sprawie prawa polskich kobiet do legalnej i bezpiecznej terminacji ciąży" – powiedział premier.

Tusk: Rozumiem wściekłość kobiet

Zaznaczył, że "niezależnie od terminu, na jaki zdecyduje się pan marszałek, jeśli chodzi o procedowanie tych projektów, ja niczego nie będę z nim negocjował". "Prawo do (aborcji) do 12. tygodnia, dla wszystkich staje się oczywiste. Rozumiem irytację, a nawet wciekłość kobiet, które nie chcą, aby znowu kilku ponurych facetów zaczęło debatować, czy mają one do czegoś prawo czy nie" – powiedział Donald Tusk.

Wskazał, że "będziemy proponować, aby przejąć ten projekt ustawy, który mówi o prawie kobiet do decydowania o swoim zdrowiu i życiu, a więc prawie do bezpiecznej i legalnej aborcji, wtedy, kiedy wymaga tego ich zdrowie i dobrostan". "Kobieta musi mieć głos decydujący" – podkreślił.

Tusk: Wiemy, kto jest prezydentem

Zastrzegł, że "nie mam iluzji, wiem, w jakiej rzeczywistości politycznej po wyborach 15 października się znajdujemy". "Wiemy, kto jest prezydentem i jakie ma stanowisko. Wiemy, że w kolacji rządzącej są posłanki i posłowie, który mają inny pogląd w tej sprawie" - przypomniał. Poinformował, że zostały podjęte działania, aby "zmienić nastawienie lekarzy i prokuratorów do legalnej i bezpiecznej aborcji, kiedy bezwzględnie wymaga tego zdrowie kobiety".

"Lekarze, prokuratorzy, pacjentki i kobiety ciężarne muszą wiedzieć, że dzisiaj prawo w Polsce chroni - choć w sposób niedoskonały – kobiety. To wymaga od państwa, w tym od lekarzy i prokuratorów szanowania tej zasady. Żadne debaty partyjne nie zmienią tego stanowiska" – zapewnił.

Projekty ws. aborcji

W listopadzie zeszłego roku Lewica złożyła dwa projekty ustaw w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania.

Pod koniec stycznia br. do Sejmu wpłynął projekt grupy posłów klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Zakłada on, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.

Oprócz tych projektów pod koniec lutego Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) złożyły w Sejmie projekt ustawy, który odwraca wyrok TK z 2020 r. w sprawie przepisów dot. aborcji. Politycy TD zapowiedzieli też wniosek dotyczący referendum w tej sprawie.

Przepisy antyaborcyjne w Polsce

Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione po wyroku TK z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Tę przesłankę do przerwania ciąży TK uznał za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju.