Aby umowa z Pocztą Polską mogła być zawarta, musiały by być zabezpieczone środki na koncie Ministerstwa Aktywów Państwowych. Zawarcie umowy bez zabezpieczonych środków było by naruszeniem dyscypliny finansów publicznych - zeznał b. szef MAP Jacek Sasin przed komisją śledczą ds. "wyborów kopertowych".

Trwa przesłuchanie Jacka Sasina (PiS) przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych.

Na początku przewodniczący Komisji śledczej Dariusz Joński oddalił wniosek Sasina o umożliwienie swobodnego wypowiedzenia się. "Po tym, co się stało w piątek i dzisiaj, gdy swobodna wypowiedź była czytana z kartki, nie pozwolę torpedować prac komisji" - uzasadnił swój wniosek, odnosząc się do przesłuchania b. wiceszefów MAP Artura Sobonia oraz Tomasza Szczegielniaka.

Sasin ocenił, że przewodniczący próbuje odebrać przysługujące mu ustawowe prawo do swobodnej wypowiedzi. Ostatecznie w wyniku głosowania komisja oddaliła wniosek Sasina o umożliwienie swobodnego wypowiedzenia się.

Joński pytał świadka, kto i na jakiej podstawie prawnej podjął decyzję o drukowaniu kart do głosowania i pakietów wyborczych. Sasin odpowiedział, że "drukiem kart wyborczych zajmowała się Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych" ."Podjęła tę decyzję w ramach przygotowań do przeprowadzenia wyborów na podstawie decyzji premiera, która zobowiązywała Wytwórnię do przeprowadzenia takich przygotowań". Dodał, że PWPW nie podlegała pod MAP, a pod MSWiA.

Jak tłumaczył, "decyzja premiera nakazała z jednej strony PWPW i Poczcie Polskiej przygotowań w związku z tym, że proces przygotowania ustawy z dnia 6 kwietnia 2020 r. o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., "przedłużał się poprzez obstrukcję senacką, a termin wyborów był wyznaczony przez marszałka Sejmu na 10 maja".

Joński dopytywał, czy na pewno PWPW wydrukowała karty i pakiety wyborcze, bo jak poinformował, jest w posiadaniu faktur firm, które drukowały te dokumenty. Sasin doprecyzował, że "wytwórnia zlecała". "To że są wynajmowani podwykonawcy, nie zmienia faktu, kto jest zamawiającym, ja nie znam szczegółów, bo nie nadzorowałem PWPW" - wyjaśnił.

Na pytanie, kto powierzył przeprowadzenie wyborów Poczcie Polskiej i PWPW odparł, że był to Prezes Rady Ministrów.

Joński pytał Sasina, dlaczego ten nie podpisał umowy z Pocztą Polską na przeprowadzenie wyborów, mimo że zobowiązał go do tego premier Morawiecki. Sasin wyjaśnił, że "podpisanie umowy musi dotyczyć konkretnego zakresu działań i konkretnej kwoty". "Pan premier Morawiecki zgodnie z intencją wpisał, żeby umowa dotyczyła zwrotu kosztów poniesionych przez Pocztę Polską. Zgodnie z przepisami prawa wskazywał, że ta umowa ma dotyczyć kosztów poniesionych czyli określonych, na wyraźnie określoną kwotę" - tłumaczył.

"Mój resort pozostawał w tym zakresie z Pocztą. Poczta określiła dwukrotnie zakres działań, które zamierza podjąć i oszacowała również kwoty. Te kwoty się nieco różniły w dwóch wystąpieniach" - wspominał. "Więc trudno powiedzieć, że został określony przedmiot umowy, jak i konkretna kwota" - dodał.

"Byliśmy w procesie rozmów, ale ostateczne rozliczenie wyborów mogło nastąpić dopiero po zakończeniu działań przez Pocztę, czyli po odbyciu się wyborów" - podał kolejny powód niepodpisania umowy.

Sasin mówił też, że "aby umowa mogła być zawarta, musiały by być zabezpieczone środki na koncie Ministerstwa Aktywów Państwowych". "W przeciwnym wypadku zawarcie umowy bez zabezpieczonych środków było by naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. Ministerstwo występowało w tej sprawie do premiera i do Ministerstwa Finansów. Ta kwestia nie została zakończona w okresie o jakim mówimy, czyli przez 14 dni" - wyjaśnił. "Nieudało się do końca zabezpieczyć środków, które umożliwiłyby zawarcie takiej umowy bo okres był niezwykle krótki" dodał.

Potwierdził też zeznania b.wiceministra MAP Tomasza Szczegelniaka, ktory mówił o konsultacjach MAP z Prokuratorią Generalną, gdzie zwracano na uwagę na możliwe wątpliwości prawne.(PAP)

Autor: Olga Łozińska, Edyta Roś

oloz/ero/ itm/