Szef KPRM Jan Grabiec powiedział, że obecny obóz rządzący rozlicza, a jednocześnie nikogo nie doprowadza do poniżenia, stosując literę prawa. Zaznaczył, że jeśli były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk jest winny, sąd to orzeknie i odbędzie on karę.

Zatrzymanie Piotra Wawrzyka

Piotra Wawrzyka zatrzymali na terenie województwa mazowieckiego funkcjonariusze lubelskiej delegatury biura w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych - poinformował zespół prasowy CBA. Funkcjonariusze przeszukali też mieszkanie b. wiceministra. Po postawieniu mu zarzutów prokurator wyznaczył mu 100 tys. zł poręczenia majątkowego.

Grabiec został zapytany w Radiu Zet m.in. o zatrzymanie byłego wiceministra spraw zagranicznychPiotra Wawrzyka. "To oczywiście komplikuje działanie komisji śledczej, ale ta podstawowa funkcja służb - policji, prokuratury - polega na tym, by jednak prowadzić tę sprawę, zwłaszcza że właściwie cały materiał dowodowy został zebrany przed wyborami. Równie dobrze do postawienia zarzutów mogło dojść przed wyborami" – powiedział.

Czy CBA wstrzymywało zatrzymanie Wawrzyka?

Dopytywany, czy poprzednie kierownictwo CBA wstrzymywało zatrzymanie Piotra Wawrzyka, Grabiec stwierdził, że "trzeba się temu przyjrzeć, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że nie spieszono się z tą sprawą, tak jak spieszono się z wieloma innymi sprawami dotyczącymi innych osób, w tym innych polityków".

Jego zdaniem, "to chyba jest charakterystyczne, że nie ma wystąpienia o areszt dla ministra". "Jeśli materiał dowodowy jest zgromadzony, to czekamy na decyzję sądu. Nasi poprzednicy w takiej sytuacji zamknęliby na pół roku czy rok takiego ministra (...) My rozliczamy, a jednocześnie nikogo nie doprowadzamy do poniżenia, stosując literę prawa. Jeśli jest winny, sąd to orzeknie, odbędzie karę" - podkreślił.

Wawrzyk przekroczył uprawnienia

Według śledczych, z materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie wynika, że Wawrzyk jako sekretarz stanu odpowiadający w MSZ w latach 2019–23 m.in. za problematykę konsularną oraz nadzorujący departament konsularny "przekroczył swoje uprawnienia poprzez naruszenie obowiązujących w ministerstwie procedur związanych z rejestracją i obiegiem dokumentów".

Miał też - jak wynika ze śledztwa - podejmować nieuzasadnione interwencje dotyczące przyspieszenia procedur wizowych oraz udostępnić nieuprawnionej osobie informacje objęte tajemnicą służbową.

Zarzuty usłyszało dziewięć osób

Dział prasowy PK przypomniał, że przedmiotem śledztwa, w którym zarzuty usłyszało już dziewięć osób, są nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w okresie półtora roku.

"W toku śledztwa prokurator ustalił, że nieprawidłowości dotyczyły polskich placówek dyplomatycznych m.in. w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze" - podała PK.

Prowadzone przez CBA śledztwo rozwija się.