Sejmowa komisja śledcza ds. tzw. wyborów kopertowych zdecydowała we wtorek, że wezwie do złożenia zeznań posłów PiS: Henryka Kowalczyka i Łukasza Schreibera. Komisja ponownie nie zgodziła się przesłuchać Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Rafała Trzaskowskiego i Borysa Budki.

W Sejmie trwa posiedzenie sejmowej komisji śledczej badającej sprawę korespondencyjnych wyborów prezydenckich z 2020 roku; tego dnia po południu ma zostać przesłuchany były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin.

Podczas posiedzenia członkowie komisji zgłosili wnioski formalne. Komisja ustaliła, że wystąpi do Kancelarii Sejmu o przedstawienie będących w jej dyspozycji dokumentów dotyczących tzw. wyborów kopertowych w formie uwierzytelnionych kopii, o co wnioskował na posiedzeniu wiceszef komisji Jacek Karnowski (KO).

Karnowski wyliczał, że chodzi m.in. o: postanowienie marszałka Sejmu z dnia 5 lutego 2020 r w sprawie zarządzenia wyboru prezydenta RP; uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 10 maja 2020 r. ws. stwierdzenia braku możliwości głosowania na kandydatów w wyborach prezydenta RP; informację NIK o wynikach kontroli pod nazwą: "Działania wybranych podmiotów w związku z przygotowaniem wyborów powszechnych na prezydenta RP zarządzonych na dzień 10 maja 2020 z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego" oraz "wszelkie dokumenty związane z procesem legislacyjnym ustawy z 6 kwietnia 2020 roku w szczególnych zasadach prowadzenia wyborów powszechnych na prezydenta RP zarządzonych w 2020 roku".

Komisja zdecydowała również, że wezwie do złożenia zeznań posłów PiS: byłego ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka i byłego ministra - członka Rady Ministrów w rządzie PiS Łukasza Schreibera. Wnioskowała o to posłanka Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica).

Poseł PiS Waldemar Buda wnioskował, by przed komisję wezwani zostali również: marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska (która była w 2020 r. kandydatką KO na prezydenta); prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (który kandydował na urząd prezydenta RP po rezygnacji Kidawy-Błońskiej) oraz Borys Budka (KO), obecnie minister aktywów państwowych. Komisja odrzuciła jednak wniosek polityka PiS.

Według Waldemara Budy Kidawa-Błońska, Trzaskowski i Budka "są to kluczowi świadkowie, to oni mieli wpływ na to, że te wybory po prostu się nie odbyły". "Pan Budka spotykał się z Jarosławem Gowinem, ustalali, jak wybory mają być zablokowane. W związku z tym musimy ustalić, kto miał korzyść polityczną z tego, że te wybory się nie odbyły" - wskazywał m.in. Buda, uzasadniając swój wniosek.

Szef komisji poseł Dariusz Joński (KO), odnosząc się do wniosku posła Budy, odparł, że był on już głosowany. Nawiązał w ten sposób do głosowaniu na grudniowym posiedzeniu komisji; również wówczas odrzucono wnioski posłów PiS o przesłuchanie Kidawy-Błońskiej, Trzaskowskiego i Budki.

"Zwracam tylko uwagę, że komisja śledcza jest do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenta RP w formie głosowania korespondencyjnego - uwaga - przez organy administracji rządowej. Pani Małgorzata Kidawa-Błońska, pan Rafał Trzaskowski i pan Borys Budka nie reprezentowali organów organizacji rządowej" - zaznaczył Joński.

Podczas posiedzenia członkowie komisji zgłosili również i wybrali trzech doradców komisji. Są nimi: dr Michał Skwarzyński, Jakub Kalus oraz Paweł Cioch.