Czy szykowany projekt zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa skonsultować wcześniej z Andrzejem Dudą, czy pójść na kolejne zwarcie – rządzący rozstrzygają właśnie ten dylemat.

Po tym, jak większość sejmowa przyjęła uchwałę w sprawie niewłaściwie obsadzonej Krajowej Rady Sądownictwa (15 członków sędziów, wybranych przez poprzednią większość sejmową, a nie środowisko sędziowskie), trwają prace nad kolejnym krokiem – tym razem ustawowym.

Jak pisaliśmy, projekt miałby określać nowe zasady wyboru tej części składu KRS, choć nie ma mowy o prostym powrocie do rozwiązań sprzed 2018 r. Na razie nie zanosi się na to, by projekt miał się pojawić na rozpoczynającym się 10 stycznia posiedzeniu Sejmu. Raczej koniec miesiąca, początek kolejnego – słyszymy od rozmówców z rządu. – Tworzony jest harmonogram prac. Krótki, ale nie radykalnie krótki – mówi jeden z nich.

Z naszych rozmów wynika, że obecnie gabinet Donalda Tuska próbuje rozstrzygnąć dylemat, jak w tej sprawie zachować się wobec prezydenta Andrzeja Dudy. Jak twierdzą rządowi rozmówcy, Pałac Prezydencki wyraził oczekiwanie, że projekt zostanie z nim skonsultowany; z kolei koalicja rozważa za i przeciw takiego ruchu. Argumentem „za” jest potencjalne obniżenie napięcia w relacjach z pałacem i być może rozwianie wątpliwości prezydenta, zanim ten sformułuje je publicznie. – To tym bardziej wskazane, że taka ustawa w żaden sposób nie naruszałaby prerogatyw prezydenta w zakresie nominacji sędziowskich. Nie chodzi przecież o stwierdzenie, kto sędzią jest, a kto nie, tylko o zmianę zasad wyboru sędziów zasiadających w KRS – przyznaje rozmówca z rządu. Przeciwnicy uprzedzania głowy państwa uważają, że pokazanie prezydentowi projektu przed jego procedowaniem tworzy niebezpieczny precedens na przyszłość. – To rodzi ryzyko, że niezależnie od tego, co mu się pokaże, i tak to zawetuje. A potem będzie już zawsze chciał konsultować projekty – słyszymy.

Nasz rozmówca z otoczenia prezydenta potwierdza, że Andrzej Duda wolałby znać projekt wcześniej. – Takie konsultacje byłyby wskazane. Bez szerszego konsensusu, patologicznej sytuacji w sądownictwie nie uda się uzdrowić – przyznaje rozmówca DGP z pałacu. – Choć o ruchach ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości dowiadujemy się raczej z serwisu Gov.pl niż z samego resortu – dodaje.

Jakie jest podejście prezydenta do zmian w KRS? Okazuje się, że podobne do tego, które prezentuje obecna koalicja rządząca. – Zdaniem prezydenta istnieje możliwość zmiany sposobu wyłaniania sędziów w radzie, ale nie ma możliwości powrotu do tego, co było, bo wcześniejszy system wyłaniania sędziów nie gwarantował reprezentatywności całego środowiska – wskazuje osoba z Pałacu Prezydenckiego. Ale zgodność co do tego elementu nie oznacza jednak pełnego zaufania do działań rządu w tej kwestii. – Wszystkie takie projekty ustaw zaczynamy czytać od przepisów przejściowych i dostosowujących, np. co się dzieje z kadencjami, podjętymi decyzjami itd. To bowiem pokazuje prawdziwe intencje rządzących – zwraca uwagę nasz rozmówca.

Dla obozu rządzącego kwestia KRS jest w tej chwili nawet bardziej priorytetowa niż zmiany w Trybunale Konstytucyjnym (w tej drugiej sprawie Sejm wciąż nie podjął nawet uchwał stwierdzających wadliwe obsadzenie trzech sędziów dublerów). Jak w ubiegłym tygodniu stwierdził minister sprawiedliwości Adam Bodnar, sytuacja wokół mandatów dwóch polityków PiS, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, dobitnie pokazała, że należy „ruszyć w kontekście rozwiązania problemu dotyczącego i KRS, i SN, i statusu sędziów, którzy zostali powołani przez KRS przez ostatnie lata”. – Bo jak tego nie rozwiążemy, to będziemy mieli każdą kolejną sprawę, która może być w ten sposób podważana – stwierdził Bodnar.

Na razie pierwszym działaniem, podjętym przez ministra po przyjęciu uchwały przez Sejm, jest zamrożenie prac obecnej KRS. To minister sprawiedliwości rozpisuje konkursy na wolne stanowiska sędziowskie. Bodnar nie ma zamiaru tego robić do czasu, aż wątpliwości wokół składu KRS nie zostaną usunięte. To jednak oznacza, że wakatów w polskich sądach będzie przybywać, a to z kolei może negatywnie wpłynąć na efektywność pracy wymiaru sprawiedliwości. Funkcjonująca od 2018 r. obecna KRS zdążyła już nominować ponad 3 tys. sędziów i asesorów. Status ich wszystkich jest dziś kwestionowany przez obóz rządzący, dużą część środowiska sędziowskiego i prawniczego oraz międzynarodowe instytucje. Przykładem jest choćby nieuznawana (bo obsadzona przez neosędziów) Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym, która w zeszłym tygodniu uchyliła postanowienie marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. ©℗

Pokazanie ustawy na etapie prac tworzy precedens - mówią sceptycy