Przyjmowanie uchwały przez Sejm nowej kadencji dotyczącej powołań urzędujących i zaprzysiężonych sędziów TK nie będzie miało jakichkolwiek skutków prawnych - oświadczył w czwartek wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

Uchwały unieważniające wybór sędziów TK

W czwartek szef klubu KO Borys Budka powiedział w radiu TOK FM, że uchwały unieważniające wybór sędziów TK są już gotowe, ale żeby je szybko wykonać powinien być już nowy rząd.

We wpisie na platformie X, Kaleta napisał, że "przyjmowanie uchwały przez Sejm nowej kadencji dotyczącej powołań urzędujących i zaprzysiężonych sędziów TK nie będzie miało jakichkolwiek skutków prawnych".

Wiceszef MS napisał, że proces wyboru sędziów TK kończy się złożeniem ślubowania przed prezydentem. "Wówczas możność działania Sejmu się wyczerpuje, a podjęta uchwała o powołaniu uzyskuje walor historyczny, ponieważ jako akt indywidualny została +skonsumowana+" - stwierdził Kaleta.

Co ze skutkami prawnymi?

Zatem - jak napisał dalej - "jakiekolwiek uchwały tego typu, niezależnie od treści, nie zrodziłyby skutków prawnych, a stanowiłyby wyłącznie pogląd polityczny aktualnej większości". "Uchwała tego typu nie stanowiłaby prawidłowej podstawy prawnej działania jakiegokolwiek organu państwa, bo uchwały Sejmu nie są źródłem prawa, nie znajdują się w katalogu wymienionym w artykule 87 Konstytucji" - argumentował wiceszef MS.

Podkreślił, że losy sędziów TK zależą od przepisów konstytucji oraz ustaw, które przewidują kiedy i w jaki sposób może nastąpić zmiana statusu sędziego TK. "Ktoś może rzec, że przecież w 2015 roku podjęto takie uchwały. Wówczas Sejm uchylił uchwały, które nie były "skonsumowane" z uwagi na brak zaprzysiężenia wskazanych w nich osób przez prezydenta" - napisał Kaleta.

Prezydent wówczas - jak zaznaczył wiceszef MS - "jako strażnik konstytucji dokonał negatywnej oceny działań Sejmu, który chciał obsadzić dodatkowe stanowiska sędziowskie wbrew Konstytucji, czyli nie uznał uchwał za podstawę do przyjęcia ślubowania". "Z tego powodu procedura nie uległa zakończeniu, a Sejm był władny swój błąd skorygować. Co też uczynił" - podkreślił.

"Po co zatem taka uchwała? Donald Tusk mówił swego czasu o +silnych ludziach+. Decydować ma siła, a nie prawo. I tyle z tych strzelistych opowiastek o +przywracaniu praworządności+. To nie przywracanie praworządności, lecz przywracanie systemu siły i dominacji wbrew konstytucji. A jednocześnie dowód na to, że żadna praworządność nie była naruszana, skoro autorzy tych tez sami z jej zasadami się nie liczą" - zakończył wpis wiceszef MS.