Rozwiązań nie można kupić, trzeba je wypracować samodzielnie. Inaczej pozostaną martwymi zapisami – ostrzegają eksperci.

Znowelizowany w ramach tzw. ustawy Kamilka kodeks rodzinny i opiekuńczy nakłada na wszystkie podmioty, w których przebywają dzieci, obowiązek wdrożenia standardów ochrony małoletnich. Upoważnia także wiele instytucji do kontroli, czy takie rozwiązania zostały wprowadzone. Pojawiły się już firmy szkoleniowe, które oferują pomoc w „nowym biurokratycznym wyzwaniu” i przejściu kontroli suchą stopą. – Wprowadzenie obowiązku posiadania standardów jest realizacją zaleceń Komitetu Praw Dziecka ONZ dla Polski – mówi DGP Milena Charizanowa, szefowa działu ochrony dzieci w biurze UNICEF. – Nie powinno być więc traktowane jako formalność, by uniknąć kary. To deklaracja instytucji, że zobowiązuje się chronić dzieci. Konkretne rozwiązania powinny być dostosowane do realiów placówki. Inne będą dla szkół, inne dla młodzieżowych ośrodków wychowawczych, szpitali, placówek opiekuńczych – dodaje.

Renata Szredzińska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (FDDS) tłumaczy, że chodzi o jasne procedury. – Po pierwsze, nowy personel obowiązkowo musi być sprawdzany nie tylko w tzw. rejestrze pedofilów, lecz także w krajowym rejestrze karnym – mówi. Dotyczy to wszystkich form umów, nie tylko o pracę, lecz także stażu czy wolontariatu. – Po drugie, chodzi o opracowanie bezpiecznych relacji między personelem a dzieckiem, wyeliminowanie gestów, słów, zachowań, które naruszają godność, są dwuznaczne. A także o określenie zasad przebywania z dzieckiem, strojów. Na naszej stronie są propozycje takich rozwiązań, ale zachęcamy, by korzystać z nich krytycznie, uwzględniając specyfikę własnej organizacji – opisuje Szredzińska.

Trzecim elementem standardów jest wdrożenie procedury interwencyjnej. Tu, jak słyszymy, trzeba uwzględnić przynajmniej trzy scenariusze: jeśli to pracownik danego podmiotu mógł wyrządzić krzywdę, gdy chodzi o przemoc rówieśniczą oraz istnieje podejrzenie nieprawidłowych relacji w rodzinie. W standardach danej instytucji musi być jasno zapisane, co ma zrobić i do kogo się zwrócić pracownik, który nabierze takich podejrzeń. Musi zostać powołany koordynator, który weźmie na siebie pokierowanie danym przypadkiem. Trzeba pamiętać, że skutkiem działań może być zawiadomienie prokuratury czy sądu rodzinnego. Niezależnie od tego musi być też plan pomocy dziecku, czyli skontaktowanie go np. z psychologiem. Wszystkie incydenty muszą być rejestrowane. A standardy danej placówki co dwa lata będą podlegać rewizji pod kątem efektywności.

W internecie pojawiają się oferty firm szkoleniowych, które oferują dostosowanie placówki do nowych wymogów, strasząc kontrolami i karami. Nasi rozmówcy przyznają, że lista kontrolerów jest długa i zależna od rodzaju podmiotu (kuratoria oświaty, Narodowy Fundusz Zdrowia, Państwowa Inspekcja Pracy, resorty nadzorujące daną fundację, rzecznik praw dziecka, związki sportowe), ale wprowadzenie rozwiązań nie jest trudne. Obowiązek wdrożenia standardów wchodzi już w przyszłym roku, ale kary mają być wymierzane dopiero po 15 sierpnia 2024 r. Do tego czasu instytucje będą jedynie upominać naruszających nowe zasady. – Jestem przerażona, w jakim kierunku to idzie. Obawiam się, by nie potraktować standardów jako nowego biurokratycznego dokumentu, który trzeba mieć w szufladzie – mówi Anna Lechowska ze Stowarzyszenia Szansa z Głogowa.

Nasza rozmówczyni opisuje, że standardy muszą być ogólnodostępne i powinny powstawać z udziałem całej społeczności, np. szkoły. – Ostatnio mieliśmy sygnał z klubu pływackiego. Trener rozmawiał po zajęciach z jednym z małych zawodników. Chłopiec opisał, że tata ma ciężką rękę i tym razem dostanie mu się za złą ocenę ze sprawdzianu. Trener pytał nas, co z tą wiedzą zrobić. Standardy powinny dostarczać odpowiedzi. Z tego założenia wychodzi też Agnieszka Syczewska, radca prawny z Polskiego Związku Piłki Nożnej. – Przygotowaliśmy pakiet rozwiązań i udostępniliśmy go na naszej stronie internetowej. Zachęcamy, by wszelkie gminne i powiatowe kluby z nich korzystały – opisuje. Podkreśla też, że najbliższe miesiące związek chce poświęcić na działalność edukacyjną.

– W pierwszym odruchu, gdy mówimy o bezpieczeństwie dzieci, na myśl przychodzi przeciwdziałanie molestowaniu seksualnemu. Ale problem jest szerszy. Nacisk na wygraną, agresywny, niedostosowany do wieku język trenerów, zbyt duże oczekiwania, krytyka jednych kosztem drugich. Skutkiem może być przemoc psychiczna i rówieśnicza w klubie – opisuje. Dodaje, że w PZPN od kilku miesięcy działa koordynator ds. bezpieczeństwa. Docelowo taka osoba ma być w każdym województwie. Sędzia Agnieszka Matysek z resortu sprawiedliwości, która kierowała pracami nad tzw. ustawą Kamilka, dodaje, że kończą się prace nad rozporządzeniem powołującym Zespół ds. Ochrony Małoletnich, który będzie odpowiedzialny za standardy. Powstają one w porozumieniu z organizacjami, jak FDDS, UNICEF czy Safe the Children, i będą ogólnodostępne. – Wszystko po to, by skończyć z oglądaniem się jednych na drugich, jak miało to miejsce w przypadku Kamila z Częstochowy – ucina. Ośmiolatek został skatowany przez ojczyma, a jego śmierć wywołała na nowo dyskusje o bezpieczeństwie dzieci. ©℗