Wraz ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi wzrosła liczba publikacji i wypowiedzi dotyczących budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego („CPK”), inwestycji, której realizację zapowiedziano w roku 2016. Zgodnie z ówczesnymi założeniami port lotniczy miał zostać otwarty w roku 2027. Jak wygląda postęp prac?

Mimo szumnych zapowiedzi i doniesień medialnych, które nasiliły się w ostatnim czasie, nie zakończono nawet etapu przygotowawczego (pierwotnie miał zostać zrealizowany wraz końcem roku 2019). Zorganizowana i szeroko zakrojona kampania medialna, która ruszyła w połowie sierpnia br., sugeruje, że „wbicie pierwszej łopaty” miało już miejsce, wskazano w niej wprost, że „prace przy budowie CPK ruszyły”. Tymczasem dla CPK nadal nie uzyskano podstawowych decyzji administracyjnych niezbędnych w ramach procesu inwestycyjnego (tj. decyzji lokalizacyjnej oraz pozwolenia na budowę). W Raporcie o oddziaływaniu inwestycji na środowisko, załączniku do wniosku o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach („Raport”), inwestor – CPK sp. z o.o. – sam wskazał, że „okres trwania prac przygotowawczych oraz budowlanych będzie trwał od końca 2023 r. do końca 2028 r.”. Najwyraźniej nie można było zaczekać z rozpoczęciem kampanii promocyjnej do nowego roku, tak by głoszone hasła odpowiadały rzeczywistości.

Na początku lipca wydana została przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie („RDOŚ”) decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach dla inwestycji („Decyzja”). Można oczekiwać, że sztandarowa inwestycja o bezprecedensowej skali będzie prowadzona w sposób wyznaczający najwyższe standardy, transparentnie, z poszanowaniem obywateli i w atmosferze wzajemnego dialogu. Tymczasem zarówno Decyzja, jak i sposób prowadzenia postępowania administracyjnego poprzedzającego jej wydanie, budzą szereg wątpliwości, tak w zakresie kwestii merytorycznych, jak i proceduralnych. Świadczy o tym m.in. liczba odwołań od Decyzji oraz katalog podmiotów, które je złożyły (mieszkańcy terenów, na których CPK ma powstać, przedsiębiorcy prowadzący tam swoją działalność gospodarczą, miejscowe gminy, stowarzyszenia).

Dokumentacja zgromadzona w toku postępowania o wydanie Decyzji była bardzo obszerna i zawierała szereg dokumentów specjalistycznych. Raport – stanowiący jej część – liczył ok. 24.000 stron. 30-dniowy termin na zapoznanie się z dokumentacją (w ramach konsultacji społecznych) został przez organ wyznaczony w taki sposób, że pomijając dni ustawowo wolne od pracy (obejmował Wielkanoc oraz początek maja), na analizę materiału dowodowego pozostawało 17 dni. Samo przeczytanie Raportu w tak krótkim czasie było niemożliwe, nie mówiąc o jego dogłębnej analizie. Dwa tygodnie po upływie terminu na zgłaszanie uwag i wniosków organ wydał obwieszczenie, w którym zawiadomił strony postępowania, że przed wydaniem Decyzji mogą zaznajomić się z aktami postępowania w terminie 7 dni. Termin ten wyznaczony został jedynie w tym celu, by spełnić wymogi ustawowe, mając bowiem na uwadze, ile podmiotów posiadało przymiot strony w tym postępowaniu, dokonanie nawet przez część z nich przeglądu akt w tym terminie było niemożliwe chociażby z uwagi na dni i godziny przyjmowania interesantów przez organ.

W toku prowadzonego postępowania podnoszono, że dokumentacja złożona wraz z wnioskiem o Decyzję zawiera luki, została przygotowana w oparciu o nieaktualne dane, a sposób przeprowadzenia badań odbiega od przyjętych standardów. Złożono także szereg opracowań przygotowanych przez osoby posiadające wiedzę specjalistyczną, które te zastrzeżenia potwierdzały. Zaistniałe rozbieżności nie zostały w toku postępowania przez RDOŚ wyjaśnione. Poprzestano jedynie na wskazaniu, że przekazana przez inwestora dokumentacja jest prawidłowa. Czytając uzasadnienie Decyzji – w szczególności lakoniczne i pełne powtórzeń fragmenty, w których RDOŚ odnosi się do uwag złożonych przez strony oraz w toku konsultacji społecznych – trudno nie odnieść wrażenia, że postępowanie było prowadzone w sposób stronniczy i z założeniem, że wydana zostanie decyzja zgodna z wnioskiem inwestora.

Tereny, na których ma powstać CPK, to nie tylko grunty cenne rolniczo (II i III klasy), ale również obszary cenne przyrodniczo. Można oczywiście twierdzić, że postęp ma swoją cenę, którą warto zapłacić w przypadku inwestycji publicznej, zwłaszcza że korzystać z niej będzie wielu mieszkańców naszego kraju. Warto jednak w tym wszystkim pamiętać, że jesteśmy częścią środowiska naturalnego, o które mamy obowiązek się troszczyć. Należy też pamiętać, że CPK to inwestycja realizowana wyłącznie dla zysku, i to zysku, który niemal w połowie przypadnie zagranicznemu inwestorowi; obecnie bowiem prowadzone są negocjacje w zakresie sprzedaży 49% udziałów w CPK sp. z o.o. W grze – bazując na doniesieniach medialnych – są Francuzi, Koreańczycy oraz podmiot, który dotychczas się nie upublicznił. Na razie nie wiadomo, kto zarobi na tej inwestycji, wiadomo za to, co zostanie bezpowrotnie utracone.

Piotr Zgorzelski, Wicemarszałek Sejmu RP