Mniejszość niemiecka w poniedziałek poinformowała o rozpoczęciu akcji billboardowej pt. "oddajcie język dzieciom" w sprawie przywrócenia finansowania przez państwo 3 lekcji tygodniowo nauki języka niemieckiego jako ojczystego.
W poniedziałek w Opolu przedstawiciele władz mniejszości niemieckiej podczas konferencji prasowej poinformowali o rozpoczęciu kampanii billboardowej pod hasłami "oddajcie język dzieciom" i "nauka języka to nie polityka", której celem jest zwrócenie uwagi na dyskryminowanie - w opinii przedstawicieli tej mniejszości - osób narodowości niemieckiej.
Sprawa dotyczy finansowanej przez państwo nauki języka niemieckiego jako ojczystego w szkołach podstawowych. Wcześniej MEiN finansowało 3 lekcje tygodniowo. Sytuacja zmieniła się po inicjatywie opolskiego posła Suwerennej Polski Janusza Kowalskiego, który domagał się m.in. zniesienia różnego rodzaju przywilejów dla mniejszości niemieckiej w Polsce. Jak wyjaśnił, powodem jego wniosku był brak symetrii w stosunkach polsko-niemieckich, w tym brak finansowania z budżetu federalnego Niemiec nauki języka polskiego jako ojczystego dla mieszkających w Niemczech Polaków.
W wyniku decyzji Sejmu, 4 lutego 2022 MEiN wydał rozporządzenie, na mocy którego od roku szkolnego 2022/23 ilość godzin języka niemieckiego jako ojczystego finansowanych przez państwo zmniejszono z trzech do jednej tygodniowo. Wywołało to protest mniejszości niemieckiej, która zwróciła uwagę, że tego typu rozwiązanie dotyczy tylko żyjących w Polsce Niemców, a polskiego systemu oświaty nie można porównywać do niemieckiego, gdzie kwestie te podlegają władzom poszczególnych krajów związkowych, a nie rządu federalnego.
Podczas konferencji prasowej Rafał Bartek, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce powiedział, że w jego ocenie minister Przemysław Czarnek nie wywiązał się z obietnic dotyczących przywrócenia finansowania trzech godzin nauki niemieckiego, w wyniku czego cierpi ponad 56 tysięcy uczniów, część nauczycieli germanistów straciła pracę, a jednocześnie pozbawia się ludzi kapitału, jakim jest znajomość języka i kultury sąsiedniego państwa. Zdaniem Bartka, dostęp do osób znających niemiecki, jest jednym z powodów do lokowania na Śląsku inwestycji z państw niemieckojęzycznych, a korzyści z tego czerpią wszyscy mieszkańcy regionu.
"Odbyliśmy kilka spotkań z Ministrem Czarnkiem i innymi przedstawicielami MEiN. Pan minister był nawet w Opolu, gdzie podczas rozmów zadeklarował szybki powrót do stanu sprzed wydanego rozporządzenia. Dzisiaj już wiemy, że była to niestety obietnica bez pokrycia. Od spotkania w Opolu minęło pół roku, a nic się nie zmieniło. Jesteśmy, jako społeczność i obywatele polscy, zbulwersowani działaniami polityków partii rządzącej, szczególnie z naszego regionu, w zakresie wsparcia edukacji językowej dla naszych dzieci” - powiedział Bartek.
Po konferencji minister Czarnek na swoim koncie tweeterowym odniósł się do zarzutów mniejszości.
"Jeżeli 120 mln złotych rocznie na naukę niemieckiego jako ojczystego to dyskryminacja, to jak nazwać 0 euro od RFN na naukę polskiego jako ojczystego dla Polaków w Niemczech" - napisał minister. Polityk nie zgodził się z tezą o nie wywiązaniu się ze złożonych obietnic. "Deklaracja jest w realizacji - jeśli Państwo przynajmniej spróbujecie przekonać swoich niemieckich rodaków w Niemczech, że nie godzi się dyskryminować Polaków, to ja będę podejmował dalsze działania. Taka była umowa" - podkreślił.
W ocenie ministra, nie można mówić o utracie pracy przez germanistów, ponieważ przyznana przez resort kwota 120 mln złotych na naukę języka niemieckiego jako ojczystego powinna być wystarczająca. Zdaniem Czarnka, argument o znaczeniu nauki języka niemieckiego jako ojczystego dla rozwoju zawodowego i przyszłości młodzieży nie ma większego uzasadnienia.
"Praca w Polsce jest dla każdego. Stąd rozwój n. Branżowych Centrów Umiejętności i szkolnictwa wyższego zawodowego. Dostępne w równej mierze także dla mniejszości niemieckiej" - napisał minister Czarnek. (PAP)
Autor: Marek Szczepanik
masz/ mir/