W sejmowych kuluarach coraz głośniej mówi się o wariancie poważnych przetasowań po stronie opozycji jeszcze przed wyborami. Chodzi o przyszłość projektu PSL i Polski 2050. Ludowcy oskarżają Platformę o próbę skasowania konkurencji - informuje we wtorek portal Onet.pl.

"Trwa operacja +oskubać PSL i Hołownię+. Pan tego nie widzi? — rzuca w rozmowie z Onetem jeden z ludowców. Drapieżcą w tym wypadku ma być Donald Tusk, którego celem – zdaniem części polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego – jest pożarcie Trzeciej Drogi, czyli wspólnej inicjatywy ludowców i Polski 2050. W PSL panuje przekonanie, że Platforma postanowiła +zamordować+ swojego konkurenta na opozycji" - pisze Onet.pl.

Dodaje, że "ponieważ Koalicja Obywatelska raczej nie będzie miała wielkich szans na przechwycenie wyborców PiS, jedynym źródłem dodatkowych głosów będzie konkurencja z tej samej strony sceny politycznej – tak głosi kolportowana przez PSL i partię Szymona Hołowni teoria".

Portal zwraca uwagę, że zgodnie z ostatnimi sondażami "notowania Trzeciej Drogi lekko, ale jednak spadają". "Jest to o tyle istotne, że sojusz PSL i Polski 2050 nie może sobie już pozwolić na dalsze, wyraźne spadki, jeśli chce myśleć o stworzeniu formalnej koalicji. Musiałaby ona przekroczyć 8-procentowy próg wyborczy, by wejść do Sejmu" - stwierdza.

Według Onetu, "wynik gorszy będzie oznaczał, że PiS będzie miało trzecią kadencję właściwie w kieszeni, jeżeli oczywiście na wyborczej mecie jesienią będzie pierwsze". "Dlatego w sejmowych kuluarach coraz głośniej mówi się o scenariuszu, w którym kandydaci Hołowni i Kosiniaka-Kamysza będą startować z partyjnego komitetu, którego nie obowiązują rygory dotyczące koalicji. Wystarczy 5 proc., by brać udział w podziale mandatów" - czytamy.

Jak podkreśla portal, "wszystko wskazuje na to, że byłby to komitet PSL". "Ludowcy mają doświadczenie w organizowaniu i rozliczaniu kampanii. Polska 2050 to na politycznym rynku debiutant. Niewielki błąd w sprawozdaniu może oznaczać utratę ogromnych pieniędzy, na co żadne z tych ugrupowań nie mogłoby sobie pozwolić. Jednak w takim przypadku tylko partia Władysława Kosiniaka-Kamysza mogłaby pobierać budżetową subwencję przynależną partiom politycznym" - zauważa.

Onet podsumowuje, że taki scenariusz oznaczałby "porażkę Szymona Hołowni i jego projektu, ale pozwalałby na przekroczenie progu wyborczego i wprowadzenie własnych posłów do Sejmu". (PAP)

dap/ mhr/