Koalicja Obywatelska nie deleguje nikogo do komisji ds. badania wpływów rosyjskich; opozycja nie powinna brać w tym udziału - mówił w czwartek w Studiu PAP sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.

Sejm w połowie kwietnia uchwalił ustawę o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Senat zajmuje się nią na obecnym posiedzeniu, głosowanie ma się odbyć w czwartek. Po uchwaleniu ustawy poseł PiS Kazimierz Smoliński w rozmowie z PAP ocenił, że komisja może rozpocząć swoje prace w czerwcu lub lipcu.

Kierwiński w czwartek w Studiu PAP pytany o to, czy podtrzymuje słowa szefa PO Donalda Tuska o tym, że partie opozycyjne nie powinny uczestniczyć w pracach komisji ds. badania wpływów rosyjskich, odpowiedział że "opozycja nie powinna brać w tym udziału". Dopytywany, czy Koalicja Obywatelska ma jasne stanowisko w tej sprawie, oświadczył: "tak, nie delegujemy nikogo do tej komisji".

"Ta komisja, ten projekt ustawy to jest projekt jakby żywcem przepisany z Kremla. To jest projekt jakby napisany cyrylicą. Jeżeli PiS chce badać rosyjskie wpływy, to niech powołuje tę komisję na Nowogrodzkiej (gdzie jest siedziba PiS- PAP), niech zaprasza (prezesa PiS Jarosława) Kaczyńskiego, (Antoniego) Maciarewicza, (Wojciecha) Jasińskiego i (prezesa PKN Orlen Daniela) Obajtka" - powiedział wiceprzewodniczący klubu KO.

W niedzielę w TV Republika wiceprzewodnicząca klubu Lewicy Karolina Pawliczak powiedziała, że jej klub nie deleguje nikogo do komisji ds. badania wpływów rosyjskich. "To ostateczna decyzja" - podkreśliła.

W styczniu Tusk pytany, czy opozycja powinna zgłosić swoich kandydatów do nadzwyczajnej komisji ds. badania wpływów Rosji, zaapelował, by "trzymać się jak najdalej od tego typu pomysłów i nie brudzić sobie rąk uczestniczeniem w tego typu przedsięwzięciach".

Zgodnie z ustawą komisja ma się składać z 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm. Smoliński w rozmowie z PAP w kwietniu zaznaczył, że 9-osobowy skład komisji ma odzwierciedlać większość sejmową. "Chcemy zaoferować takie założenie, żeby 4 przedstawicieli zgłosiła opozycja, a 5 przedstawicieli większość rządząca" - powiedział.

Zgodnie z ustawą przewodniczącego komisji, spośród jej członków, wybiera premier.

Przewodniczący komisji będzie mógł wydawać zarządzenia. Komisja zaś decyzje administracyjne, postanowienia i uchwały, które będą ostateczne Komisja będzie mogła je podejmować większością głosów, w głosowaniu jawnym, w obecności co najmniej 5 członków komisji, w tym przewodniczącego. W przypadku równej liczby głosów - rozstrzygnie głos przewodniczącego.

Komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnianie przypadków "funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla, którzy w latach 2007–2022 pod wpływem rosyjskim, działali na szkodę interesów RP".

Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.

Decyzje, które mogłaby podejmować komisja to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat. (PAP)

Autor: Adrian Kowarzyk

amk/ itm/