Do końca tygodnia przedstawimy rozwiązania, których celem będzie wsparcie osób z niepełnosprawnością - zapowiedział wiceminister rodziny Paweł Wdówik. Na spotkaniu w MRiPS nie padły żadne konkretne propozycje, zostaliśmy ograni - powiedziała posłanka KO Iwona Hartwich.

W poniedziałek wiceminister, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Paweł Wdówik spotkał się w siedzibie MRiPS z osobami z niepełnosprawnością i ich opiekunami. Protestujący chcą podwyższenia renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia.

Wdówik w oświadczeniu dla mediów przekazał, że spotkanie "przebiegło w atmosferze krzyku i nieprawdziwych zarzutów." Tymczasem, jak mówił, spodziewał się merytorycznej rozmowy, analizy przedstawionego rozwiązania.

"Tej rozmowy nie było, wobec tego w związku z całą masą nieprawdziwych zarzutów, oskarżeń o kłamstwa poinformowałem państwa, że do końca tygodnia ministerstwo przedstawi rozwiązania, których celem będzie wsparcie osób z niepełnosprawnością o najwyższych potrzebach dotyczących pomocy, dotyczących wsparcia. Zakończyliśmy spotkanie w ten sposób" - dodał wiceminister.

Odnosząc się do postulatu protestujących stwierdził, że "renta socjalna dotyczy 290 tys. osób, a osób niepełnosprawnych jest 3 mln". "Czy rozwiązanie, które premiuje tylko wąską grupę odpowiada rzeczywistym potrzebom tego środowiska?" - pytał Wdówik.

Matka jednego z protestujących w Sejmie, posłanka KO Iwona Hartwich przekazała po spotkaniu w MRiPS, że nie padły żadne konkretne propozycje.

"My zostaliśmy ograni, po prostu, przez pana Wdówika, jak małe dzieci. Nie miał żadnej propozycji. Ponadto udawał kogoś, kto nie wie, co to jest renta socjalna. Ponadto próbował nam wmówić, że my chcemy jakiegoś niegodziwego życia dla osób z niepełnosprawnościami" - oceniła.

Zdaniem posłanki KO wiceminister Wdówik nie rozumie, że osoby z niepełnosprawnościami to najsłabsza grupa, która potrzebuje pomocy i podniesienia renty socjalnej. "Po prostu zakpiono z nas (...). Czujemy się fatalnie" - podkreśliła.

Hartwich powiedziała, że Wdówik obiecał jej, iż jej mąż będzie mógł wrócić na protest. "Powiedział to do całej Polski, że jeżeli pięć osób przyjdzie z Sejmu tutaj (do siedziby MRiPS - PAP) na spotkanie, to będą mogły wrócić, a teraz, przed chwilą powiedział, że to nie jest w jego kompetencji. Więc generalnie nas oszukał" - stwierdziła.

Opiekunowie dorosłych osób z niepełnosprawnością wraz ze swoimi podopiecznymi wznowili 6 marca protest w Sejmie. Domagają się oni podwyższenia renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, które wynosi 3490 zł brutto. Renta socjalna jest corocznie waloryzowana i od 1 marca 2023 r. wzrosła do 1588,44 zł brutto. Protestujący zaprezentowali obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej, realizujący ich postulat.

Posłowie Koalicji Obywatelskiej poinformowali w poniedziałek, że klub przejmuje obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej i zgłasza jako swój.

Poprzedni protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych w Sejmie trwał wiosną 2018 r. Zgłaszali oni wtedy dwa postulaty – zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przekonywali, że zrealizowano wtedy jeden ich postulat – podniesienie renty socjalnej. Po proteście ich uczestnicy, m.in. Iwona Hartwich, otrzymali zakaz wstępu do Sejmu. Hartwich w 2019 r. kandydowała jednak do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej i została wybrana.(PAP)

Autorzy: Karolina Kropiwiec, Szymon Zdziebłowski, Iwona Żurek

kkr/ szz/ iżu/ mhr/