Projekt nowelizacji ustawy o służbie cywilnej, który po rocznych konsultacjach został przyjęty przez rząd 2 listopada 2022 r., ma ponownie trafić pod obrady Rady Ministrów. Wszystko przez autopoprawkę spowodowaną omyłkami pisarskimi. To oficjalna wersja, mniej oficjalnie mówi się, że rządzącym nie zależy na zmianach w służbie cywilnej

Możliwość internetowego zgłaszania się do konkursów w administracji rządowej miała obowiązywać już od dłuższego czasu. Niestety, mimo braków kadrowych ministrów nie interesują nawet tak niewielkie zmiany w pragmatyce urzędniczej (patrz: infografika). Projekt nowelizacji ustawy o służbie cywilnej oraz niektórych innych ustaw - przygotowany przez Dobrosława Dowiata-Urbańskiego, szefa służby cywilnej - trafił do konsultacji w październiku 2021 r. Trwały one miesiącami, a Rządowe Centrum Legislacji zdecydowało się nawet na przeprowadzenie komisji prawniczej. Wreszcie 2 listopada 2022 r. Rada Ministrów przyjęła projekt i… ślad po nim zaginął. DGP udało się ustalić, że rząd projekt co prawda przyjął, ale… nie do końca. Mimo komisji prawniczej trzeba było zgłosić autopoprawkę i dokonać dodatkowych zmian.

Dziwna opieszałość

DGP zapytał autora projektu, kiedy i czy w ogóle projekt trafi do Sejmu.
- Ostateczny tekst projektu ustawy o zmianie ustawy o służbie cywilnej oraz niektórych innych ustaw nie został jeszcze przekazany do Sejmu. Trwały uzgodnienia co do ostatecznego brzmienia przepisów zmieniających i przejściowych uwzględniających ustalenia Rady Ministrów z 2 listopada 2022 r. - wyjaśnia Dobrosław Dowiat-Urbański.
Zapewnia, że w najbliższym czasie ostateczny tekst projektu, uwzględniający wcześniejsze ustalenia, zostanie przekazany do sekretarza Rady Ministrów, który skieruje go do ostatecznego zatwierdzenia przez Radę Ministrów.
- Zgłoszona autopoprawka do tego projektu miała charakter techniczno -legislacyjny i wynikała z oczywistej omyłki pisarskiej - zapewnia szef służby cywilnej.
Eksperci są nieco zdumieni takim tłumaczeniem. Pojawiają się spekulacje, że być może przy okazji tych zmian pojawi się przepis, który ułatwi zatrudnienie dodatkowej grupy ludzi bez konieczności naborów. Drugim powodem takiej opieszałości - według naszych rozmówców najbardziej prawdopodobnym - jest po prostu brak zainteresowania ekipy rządzącej zmianami w korpusie służby cywilnej.
- Albo ktoś tu kłamie, albo możemy postawić tezę o nieudolności, bo osoby na stanowiskach nie szanują pracy własnej i swoich podwładnych. W takim działaniu nie ma jednak logiki. Pozostaje więc nam czekać na rezultaty tych ślimaczych działań. Nic się jednak nie dzieje bez przyczyny - rządzący albo zlekceważyli ten dokument, bo mają ważniejsze sprawy, albo chcą przy okazji tej zmiany przemycić inną, bardziej kontrowersyjną - mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Podkreśla, że skoro 2 listopada ub.r. rząd przyjął projekt i była też komisja prawnicza, dokument musiał być dopracowany. - Przyjmowanie go ponownie i wprowadzanie autopoprawek wynikających z omyłek pisarskich wydaje się absurdem, bo omyłki pisarskie nie są podstawą do uruchamiania takiego trybu - mówi nasz rozmówca.
Przypomnijmy, że projekt był procedowany w związku z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, szczególnie w sytuacji podwyższonego zagrożenia w związku z atakiem Rosji na terytorium Ukrainy.

(Nie)istotna służba

Urzędnicze związki nie kryją oburzenia.
- W projekcie nie ma słowa o zapewnieniu nam zwiększonych rekompensat za pracę po godzinach. Taki szef służby cywilnej nie jest nam potrzebny. Nie jest w stanie doprowadzić do uchwalenia nawet tak niewielkiej nowelizacji pragmatyki urzędniczej - oburza się Tomasz Ludwiński, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Pracowników Skarbowych NSZZ ,,Solidarność”. Dodaje, że służba czuje się lekceważona, bo nikt nie zabiega o doświadczonych urzędników.
Podobnego zdania jest Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim. Jego zdaniem rząd już dawno powinien projekt nowelizacji wysłać do parlamentu, bo nie ma w nim żadnych kontrowersyjnych rozwiązań.
- Z pewnością elektroniczny nabór na wolne stanowiska bardziej pomoże, niż zaszkodzi administracji rządowej - przekonuje.

Wciąż szukają…

Eksperci uważają, że ewentualne zmiany w pragmatyce urzędniczej mają szansę na wprowadzenie dopiero po wyborach i przy okazji zmiany ekipy rządowej.
- Widać ewidentnie, że dla tej władzy służba cywilna nie jest ważna i dlatego procedura jakichkolwiek zmian, które nie są istotne dla szefów urzędów, trwa tak długo - zauważa dr Jakub Szmit, ekspert ds. administracji publicznej z Uniwersytetu Gdańskiego.
Według niego są małe szanse, że nowelizacja zostanie uchwalona w tym roku, czyli jeszcze w tej kadencji Sejmu.
Profesor Stefan Płażek dodaje, że nawet po ewentualnej zmianie władzy nowa ekipa nie zacznie rządzenia od zmiany pragmatyk urzędniczych, bo obecne regulacje pozwalają na usuwanie ludzi związanych z PiS bez zbędnych procedur, i to z dnia na dzień.
Przypomnijmy na koniec, że liczba wakatów na stanowiskach specjalistów bije kolejne rekordy, bo wielu urzędników odchodzi z administracji, a młodzi nie chcą tam pracować. Wczoraj na stronie kancelarii premiera było 810 ofert pracy w 309 urzędach w 164 miejscowościach. ©℗
Co przewiduje projekt / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe