W najbliższych dniach nad Wisłę dotrze kolejnych 12 koreańskich K9. Zwiększanie mocy produkcyjnych naszej zbrojeniówki idzie powoli.

Jeszcze w tym tygodniu do Polski zawinie statek z kolejnymi 12 armatohaubicami K9. Sprzęt został wyprodukowany w Korei w latach 2008–2010, a później został wyremontowany. Jest on w stanie razić cele lądowe przeciwnika w odległości do 40 km. To kolejna z dostaw, bo już na początku grudnia dotarły do nas pierwsze 24 sztuki, które obecnie są przystosowywane do polskich wymagań.
Z kolei dwa dni temu Ministerstwo Obrony poinformowało, że dostarczone zostały drony MQ-9A Reaper klasy MALE, które leasingujemy od Stanów Zjednoczonych.
Jakich dostaw uzbrojenia można się spodziewać w najbliższych miesiącach? – Istnieje szansa, że jeszcze w I połowie roku będą dostarczone do Polski pierwsze czołgi M1A1 Abrams – odpowiada ppłk Krzysztof Płatek, rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia.
Chodzi o realizację zakupu 116 używanych czołgów, w pierwszej transzy będzie to zapewne kilkanaście sztuk. Także latem można się spodziewać kolejnych nowych, koreańskich czołgów K2. Wojsko Polskie otrzyma najpewniej także cztery sztuki prototypu wozu bojowego Borsuk, za produkcję którego odpowiada wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej Huta Stalowa Wola.
Do Polski płynie uzbrojenie z zagranicy. Za to zwiększanie mocy produkcyjnych w państwowej zbrojeniówce idzie opornie.
– Szczegółowe informacje dotyczące wielkości mocy produkcyjnych zakładów zbrojeniowych, z uwagi na ich strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa, nie podlegają upublicznieniu. Oczywista jest jednak korelacja pomiędzy wielkością produkcji a portfelem zamówień na dany produkt – wyjaśnia Beata Perkowska, kierowniczka działu komunikacji w PGZ.
– Przykładem jest spółka Mesko, która jeszcze dwa–trzy lata temu produkowała kilkaset zestawów Piorun rocznie. Znaczne zwiększenie zapotrzebowania na ten wyrób potwierdzone dużym kontraktem zawartym na potrzeby Wojska Polskiego oraz kilkoma nowymi umowami zagranicznymi (m.in. USA, Norwegia i Estonia) spowodowało znaczący wzrost produkcji. W roku 2022 wyprodukowano ponad 600 zestawów, a w kolejnych latach liczba ta będzie rosła – dodaje.
Wiadomo, że w 2023 r. ma powstać ok. 1 tys. piorunów. W przyszłym roku produkcja ma być jeszcze większa.
Choć w spółkach PGZ prowadzone są inwestycje (m.in. w produkującym głównie ciężarówki i podwozia Jelczu i wspominanym Mesko), to nie widać gwałtownego wzrostu mocy produkcyjnych. Gliwicki Bumar Łabędy dalej dostarcza jedynie po ok. 20 zmodernizowanych czołgów Leopard 2PL, HSW wciąż jest w stanie produkować 24 armatohaubice Krab rocznie, nie doszło tam choćby do wprowadzenia pracy na trzy zmiany.
Mimo hucznych zapowiedzi, jak już pisaliśmy na łamach DGP, wciąż przeciągają się rozmowy dotyczące współpracy PGZ z przemysłem koreańskim. Sytuacja zirytowała kierownictwo resortu obrony, dlatego teraz do tych rozmów włączą się także wojskowi. To ma przyspieszyć proces negocjacji. Nie zmienia to tego, że na razie nic nie wskazuje, by w Polsce szybko ruszyła produkcja czołgów K2 czy armatohaubic K9. Mimo że o zbudowaniu fabryki amunicji mówi się już od dłuższego czasu, to wciąż brakuje w tym obszarze konkretów. Tymczasem sprawa jest pilna, na co wskazywał np. Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego. – Musimy zwiększyć produkcję amunicji; tempo zużycia amunicji w Ukrainie jest znacznie większe niż tempo naszej produkcji – postulował wczoraj przed spotkaniem ministrów obrony NATO w Kwaterze Głównej organizacji w Brukseli.
Na tym tle lepiej wypada prywatna Grupa WB, która produkuje m.in. amunicję krążącą Warmate czy obserwacyjne bezzałogowce FlyEye. Wiadomo, że grupa buduje kolejne trzy obiekty, m.in. halę w podwarszawskim Ożarowie. Na koniec 2021 r. zatrudniała ok. 1,2 tys. pracowników, teraz jest to ponad 1,6 tys. ludzi, a wkrótce ma mieć 2 tys. pracowników. Jest to ściśle powiązane ze zwiększaniem mocy produkcyjnych. ©℗