Spokojnie czekam na wynik prac parlamentu nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, wtedy będę w szczegółach pochylał się nad tą nią - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda. Przypomniał, że nie był to projekt prezydencki, tylko rządowy.

"Nie ja jestem gospodarzem tej ustawy. Ja również, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nawet nie mam możliwości wnoszenia żadnych poprawek do tego na etapie prac parlamentarnych, to przysługuje tylko wnioskodawcy i parlamentarzystom" - przypomniał prezydent w TVP. Jak dodał w związku z tym spokojnie czeka na wynik prac parlamentu. "Jak ustawa trafi na moje biurko, to będę się nad nią w szczegółach pochylał" - wskazał.

Nowelizacja ustawy o SN

Sejm uchwalił nowelizację ustawy o SN 13 stycznia. Zgodnie z nią m.in. sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów miałby rozstrzygać Naczelny Sąd Administracyjny, a nie, jak obecnie, Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. NSA ma przejąć także m.in. kompetencje do rozstrzygania tzw. spraw immunitetowych sędziów wszystkich sądów. Nowela przewiduje też zasadnicze zmiany dotyczące tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego.

Projekt złożył w Sejmie klub PiS. Według autorów nowelizacja ma być kluczowym "kamieniem milowym" dla odblokowania przez Komisję Europejską pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Nowelizacja trafiła do Senatu, który ma się nią zająć na posiedzeniu plenarnym 32 stycznia.

Prezydent Duda “otrzymał telefon z Brukseli od przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen”

Prezydent przypomniał, że "w lutym zeszłego roku, przed wybuchem wojny na Ukrainie, ale już wobec bardzo zagęszczającej się sytuacji" złożył projekt ustawy, która, jak wierzył, "rozwiąże problemy w SN i pomoże w funkcjonowaniu SN, pozwoli zlikwidować różnego rodzaju wiele konfliktów, które tam powstały i problemów interpretacyjnych na tle obowiązujących wówczas przepisów".

Na mocy tamtej nowelizacji, która weszła w życie w połowie lipca 2022 r., m.in. przestała istnieć Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, a w jej miejsce powstała Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN.

"Taką ustawę stworzyłem, ona także odpowiadała na pewne postulaty zgłaszane zarówno przez Trybunał Sprawiedliwości UE, jak i członków Komisji Europejskiej, w związku z czym wpisywała się jak gdyby w ten nurt poszukiwania rozwiązania kompromisowego" - powiedział Duda.

Zaznaczył, że po złożeniu tej ustawy do parlamentu niezwłocznie otrzymał telefon z Brukseli od przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która go o ten projekt pytała i zaprosiła do Brukseli.

"Byłem w Brukseli, rozmawiałem z nią, przedstawiłem swoje propozycje, te propozycje spotkały się wówczas z akceptacją, i gdyby faktycznie było tak w tamtej bardzo specyficznej sytuacji, kiedy KE i instytucje europejskie były przestraszone perspektywą wojny na Ukrainie, nie wiedziały co się stanie, jaki będzie efekt tej wojny, czy to nie będzie jakaś gigantyczna fala uchodźców (...), wobec całej tej sytuacji oni byli rzeczywiście gotowi to zaakceptować, to były absolutnie jednoznaczne sygnały z Brukseli" - mówił prezydent.

Dodał, że "niestety prace parlamentarne u nas trwały przez sześć miesięcy, wniesiono jakieś tam poprawki". "Z mojego punktu widzenia te poprawki nie były istotne i ja uważałem, że to jest żaden problem, że one nie zmieniały w ogóle tej tzw. osi ustawy, regulacji podstawowych i najważniejszych, no ale później po kilku miesiącach, kiedy sytuacja na Ukrainie stała się jasna i wiadomo było, że rosyjska agresja nie będzie oznaczała natychmiastowej okupacji całej Ukrainy i fala uchodźców została przez Polskę przyjęta, udało się sytuację w zasadzie opanować, to niepokój w Brukseli się znacząco zmniejszył" - ocenił prezydent.

Jego zdaniem wówczas poprawki wniesione do zeszłorocznej nowelizacji ustawy o SN "stały się świetnym pretekstem do tego, żeby powiedzieć: no nie, są zmiany w tej ustawie, to już nie jest to samo".

autor: Marcin Jabłoński