O ewentualnym odwołaniu komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka zdecydują wyniki śledztwa. Jeśli jego wyniki "pokazałyby jakieś rzeczy, które musiałyby powodować zmiany w tym obszarze, to wtedy będziemy o nich decydować", na ten moment takich podstaw nie ma - mówił rzecznik rządu Piotr Müller.

W ubiegłą środę rano - jak informowało MSWiA - w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem Komendanta Głównego Policji doszło do eksplozji. "Eksplodował jeden z prezentów, które Komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dniach 11-12 grudnia bieżącego roku, gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej Policji i Służby ds. sytuacji nadzwyczajnych. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb" - podało ministerstwo. Podkreśliło wówczas, że w wyniku eksplozji Szymczyk doznał lekkich obrażeń i trafił wówczas na obserwację do szpitala. Dodano, że lekkich obrażeń niewymagających hospitalizacji doznał też pracownik cywilny Komendy Głównej Policji. Dzien później prokuratura poinformowała o wszczęciu śledztwa, które prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowaniu gwałtownego wyzwolenia energii, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.

Rzecznik rządu we wtorek w Radiu ZET został zapytany o przyszłość komendanta Szymczyka. "O tym zdecydują wyniki śledztwa, bo to śledztwo jest prowadzone przez prokuraturę i wyniki tego śledztwa de facto tę sprawę naświetlą" - odpowiedział.

Zaznaczył, że obecnie nie ma żadnej decyzji co do zmian na tym stanowisku.

"Jeśliby wyniki śledztwa pokazały jakieś rzeczy, które musiałyby powodować zmiany w tym obszarze, to wtedy będziemy o nich decydować. Na ten moment, minister (SWiA Mariusz) Kamiński stwierdził, że takich podstaw nie ma" - mówił Müller.

Szef MSWiA Mariusz Kamiński napisał w poniedziałek na Twitterze, że "w związku z sytuacją dot. ukraińskiego prezentu dla gen. Szymczyka gotowość przyjazdu do Polski i spotkania z nim wyraził szef MSW Ukrainy D. Monastyrski". "Do spotkania dojdzie niebawem. Jednocześnie, ucinając spekulacje medialne, wykluczam dymisję Komendanta Głównego Policji" - podkreślił.

Müller ocenił, że tweet Kamińskiego miał na tym etapie uciąć spekulacje.

Premier Mateusz Morawiecki pytany w poniedziałek o ewentualną dymisję Szymczyka, powiedział, że w tej sprawie "prowadzone są bardzo dokładne analizy, które mają doprowadzić do szybkiego wyciągnięcia wniosków" o tym, co i jak się stało, "tak żeby minister spraw wewnętrznych, żebym ja, mógł to ocenić i żebyśmy mogli podjąć w związku z tym odpowiednie decyzje" - mówił.

Komendant Szymczyk w poniedziałek w TVP Info powiedział, że po eksplozji w swoim gabinecie nie zamierza składać wniosku o dymisję, choć zawsze podporządkuje się decyzjom premiera i szefa MSWiA. Jednocześnie podziękował ministrowi Kamińskiego za wsparcie. "W moim gabinecie doszło do zdarzenia, które należy dokładnie wyjaśnić, gdyż eksplodował prezent, który otrzymałem podczas spotkania z szefami jednej z najważniejszych służb odpowiedzialnych za wewnętrzne bezpieczeństwo Ukrainy" - mówił.

Opowiedział ze szczegółami o tym, jak spotkał się z komendantem głównym Narodowej Policji Ukrainy Ihorem Kłymenko i szefami Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Sierghiejem Krukiem i gen. Dmytro Bondarem. "Na pierwszym spotkaniu otrzymałem tubę po granatniku, która – jak mi powiedziano – jest tubą zużytą, pustą, bezpieczną, przerobioną na głośnik, z którego nawet puszczano muzykę" - tłumaczył szef KGP.

W śledztwie prokuratury status pokrzywdzonych mają aktualnie trzy osoby, w tym komendant główny policji. (PAP)

autor: Rafał Białkowski