Stojąc na gruncie polskiego konstytucyjnego i traktatów, polski rząd nie powinien podjąć w ogóle żadnych negocjacji w sprawach dotyczących elektromobilności, jako unijnego warunku w ramach tzw. kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy - powiedział w środę poseł Konfederacji Krzysztof Bosak.

Podczas konferencji prasowej w Płocku (Mazowieckie) Bosak ocenił, że „nasze państwo w sposób absolutnie niedemokratyczny, który nie ma nic wspólnego ani z prawem polskim, ani europejskim, bierze na siebie wieloletnie zobowiązania” w zakresie realizacji tzw. kamieni milowych do Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

„Jest to niedemokratyczne, dlatego, że nie podlegało to żadnej debacie, było negocjowane w sposób tajny przez jednego ministra, który odpowiadał za środki unijne, nie było zatwierdzane nawet przez całą Radę Ministrów, nie mówiąc o jakiejkolwiek debacie w parlamencie. Co więcej, dotyczy to zobowiązań, które będą musiały być wykonywane przez kolejne rządy” - ocenił poseł Bosak.

Jak podkreślił, z KPO można m.in. dowiedzieć się, że od 2035 r. Polska będzie wdrażać zakaz samochodów spalinowych, a od 2024 r. ma być wprowadzona dodatkowa opłata rejestracyjna za samochody. Według niego, polski rząd, pytany o szczegóły w tych sprawach, „robi uniki”. Ocenił przy tym, że nie ma podstaw traktatowych np. do tego, żeby Unia Europejska rozliczała Polskę w zakresie tego, czy mamy dodatkowe opłaty za rejestrację aut spalinowych.

„Polski rząd nie powinien podjąć w ogóle żadnych negocjacji w tej sprawie, stojąc na gruncie polskiego prawa konstytucyjnego i traktatów. Samo wejście w negocjacje takich rzeczy jest już zdradą polskich interesów narodowych i zagraża wolności i dobrobytowi Polaków w bardzo prosty sposób: albo nie będziemy mogli rejestrować aut, na które nas stać, albo nie będzie nas stać na auta, które będą dopuszczone do rejestracji” - oświadczył poseł Bosak.

Zapewnił, że Konfederacja nie jest przeciwnikiem elektromobilności, ale zaznaczył przy tym, iż jest różnica między byciem zwolennikiem nowoczesnej technologii, a byciem zwolennikiem polityk zakazujących tego, co mamy, co ułatwia życie i pozwala funkcjonować, szczególnie ludziom średnio i mniej zarabiającym. Ocenił przy tym, iż jest to istotne, w sytuacji, gdy w Polsce „system transportu publicznego w dużej mierze upadł”.

Bosak odwołał się też do wypowiedzi głównego ekonomisty PKN Orlen Adama Czyżewskiego, który - jak podkreślił poseł Konfederacji - miał stwierdzić, że w niedalekiej przyszłości nie ma miejsca już nie tylko na samochody spalinowe, ale też na auta prywatne. „To jest trend, który popierają niektórzy technokraci, utopiści, lewicowi ekonomiści, którzy uważają, że będziemy mieć tylko auta współdzielone, że to będą auta elektryczne, które będziemy współdzielić, każdy będzie korzystał wtedy, kiedy będzie potrzebował” - mówił Bosak podczas konferencji prasowej w Płocku, gdzie swą siedzibę ma PKN Orlen.

I dodał: „Znamy już to podejście z czasów komunizmu. Nie chcielibyśmy wracać do czasów komunizmu. Natomiast taka wizja jest nam serwowana, jak się okazuje, nie tylko przez lewicowych utopistów, eurokratów i technokratów z wielkich globalistycznych organizacji czy koncernów. Taka wizja jest nam serwowana przez ekonomistów z państwowych spółek. To jest bardzo niebezpieczne”.

Jak zadeklarował Bosak, Konfederacja nie ma nic przeciwko rozwojowi i postępowi technologicznemu, przeciwnie, jest zwolennikiem przechodzenia na mniej trujące środowisko technologie. „Natomiast w ocenie zgodnej specjalistów - a mamy w swojej partii, nawet na poziomie zarządu, ludzi, którzy nie tylko używają aut elektrycznych, ale którzy je wręcz konstruowali - stopień dojrzałości tej technologii nie jest wystarczający, żeby przechodzić w całej Europie na elektromobilność” - dodał.

Bosak powołał się też na szacunki mówiące, że gdyby w tej chwili w Polsce przejść w większości na elektromobilność, to – jak mówił - zdaniem ekspertów sieć elektroenergetyczna musiałaby zacząć wytwarzać o 40 proc. więcej prądu. „Nie jesteśmy w ogóle na to gotowi. W tej chwili w polskim systemie elektroenergetycznym nie ma wystarczającej energii, żeby obsłużyć obecne zapotrzebowanie, nie mówiąc, o tym zwiększonym” - stwierdził poseł Konfederacji.

Według niego, już teraz w Niemczech czy Wlk. Brytanii „szykowane są ustawy”, które miałyby upoważniać odpowiednie urzędy do sterowania wyłączeniami ładowarek aut elektrycznych, co oznaczać będzie w praktyce ładowanie w przydzielonych porach. „Będziemy mieć kartki na prąd, tylko będzie to wszystko sterowane przez internet, więc nikt żadnych kartek nie będzie widział” - dodał poseł Bosak, odwołując się przy tym do czasów komunizmu, gdy w Polsce obowiązywały m.in. kartki na mięso.

KE na początku czerwca zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. KE zaznaczyła, że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy". Jednym z oczekiwań KE była likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co stało się w połowie lipca, gdy weszła w życie prezydencka nowela ustawy o SN. Wątpliwości co do tego, czy nowe przepisy spełniają tzw. kamienie milowe w tej sprawie wyrażali w ostatnim czasie niektórzy przedstawiciele Komisji.(PAP)