Jeśli wniosek o płatność z KPO uda się złożyć w ciągu najbliższych kilku tygodni, to na przełomie roku powinniśmy dostać te pieniądze - mówił w środę wiceminister finansów Artur Soboń. Piotr Zgorzelski (KP-PSL) ocenił, że Polska wciąż nie otrzymała tych środków przez nieudolność rządu.

Zgorzelski i Soboń byli w środę gośćmi w TVN24, pytano ich o sprawę środków z KPO.

Soboń podkreślał, że aby złożyć wniosek o wypłatę środków z KPO potrzebny jest protokół ustaleń operacyjnych, który określa każdy z mierników, określający, że są realizowane tzw. kamienie milowe. Zaznaczył, że tych mierników jest w sumie 283, z czego kilka zostało do uzgodnienia. Według niego takich protokołów nie ma jeszcze gotowych też 8 innych państw. "Za kilka tygodni najpóźniej złożymy wniosek o pierwsze środki z KPO" - zapewnił.

"Jest malutka rozbieżność, malutka i nad nią w tej chwili pracujemy. Jest kilka projektów ustaw, które trzeba albo wprowadzić, albo skorygować. Zakładam, że jeśli wniosek o płatność uda się złożyć w przeciągu najbliższych kilku tygodni, to na przełomie roku powinniśmy dostać normalnie te pieniądze, tak jak inne państwa europejskie" – powiedział pytany, czemu zgodnie z zapowiedziami wniosek nie został złożony pod koniec października. Zapewnił, że w ciągu kilku tygodni wniosek będzie złożony.

Wiceminister był też pytany też o środową zapowiedź ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka, że w najbliższych dniach Polska złoży wniosek do Komisji Europejskiej o wstrzymanie naliczania kar za Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.

Soboń powiedział, że nie wie, jak ten wniosek ma wyglądać, ale uważa, "iż trzeba stosować środki odwoławcze, jakie są możliwe". Przekonywał, że Polska wywiązała się ze swoich zobowiązań wobec Brukseli, zatem nie ma powodu, by były jej naliczane kary. Ocenił ponadto, że kwestie dotyczące wymiaru sprawiedliwości są poza kompetencjami UE.

"Proszę nie pudrować swojej nieudolności i własnego rządu, w skład którego wchodzi 84 pełnomocników, czyli ludzi, którzy mają swoje sekretariaty i limuzyny, bo musicie łatać (..) swoją większość koalicyjną. I proszę swojej nieudolności nie przekładać na UE" - powiedział z kolei Zgorzelski, zwracając się do Sobonia.

Polityk PSL zaznaczył, że jest już koniec listopada, a opóźnienia dotyczące KPO nie są winą administracji w Brukseli, tylko opieszałości polskiego rządu. "Dla was priorytety polityki międzynarodowej w stosunku do UE wyznacza kilkunastu posłów Solidarnej Polski" - ocenił.

Według Zgorzelskiego PiS uprawia obecnie "publicystykę na użytek własnego elektoratu, by przekonać Polaków, że wszystkiemu winni są urzędnicy brukselscy". Ocenił, że rząd PiS nie ma "zdolności politycznej do prowadzenia polityki europejskiej".

Zgorzelski podkreślił, że środki z KPO to "60 mld na transformację energetyczną, 21 mld - z czego prawie 18,5 mld bezzwrotnych pieniędzy - na służbę zdrowia, po 21 mln na każdy szpital, to jest też bardzo dużo pieniędzy na modernizację +kraju za wielkim miastem+, czyli małych gmin, które czekają na te pieniądze". Wyrażał zdziwienie, jak mówił "nonszalancją" polityków PiS, którzy mówią, że bez tych pieniędzy Polska sobie świetnie poradzi.

O wniosek ws. wypłaty Polsce środków z Krajowego Planu Odbudowy oraz o to, czy w KPRM powstaje propozycja kompromisu z KE w tej sprawie był pytany podczas środowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. "Kończymy przygotowywanie wniosku (ws. KPO - PAP); miałem nadzieję, że on zostanie zakończony do końca października" - stwierdził premier. "Poprosiłem ministra (rozwoju i technologii Waldemara - PAP) Budę, aby w najbliższych paru tygodniach zakończył konstruowanie tego wniosku i myślę, że da radę to zrobić i ten wniosek skierujemy" - dodał. Szef rządu zauważył, że skierowanie wniosku do Brukseli "nie musi zamykać rozmów", bo one się toczą cały czas i "mam nadzieję, że wyjaśnimy sobie ewentualne nieścisłości, różnice zdań w tym zakresie z Komisją Europejską".

Minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda powiedział w środę, że KE zatwierdziła niedawno kolejny kamień milowy, jaki Polska musiała spełnić w sprawie KPO. "Zostało więc nie 6, ale 5 wskaźników, jakie Polska musi spełnić, a które musi zatwierdzić KE" – powiedział w Programie Trzecim Polskiego Radia Puda.

Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen mówiła "DGP", że aby otrzymać środki z KPO, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych w sądownictwie. Przyznała, że nowe prawo (ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego i powołująca Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, uchwalona z inicjatywy prezydenta) jest ważnym krokiem, jednak nowelizacja ustawy o SN nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Von der Leyen podkreślała, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia TSUE, co jeszcze nie nastąpiło, a w szczególności "nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa".

Polska ma otrzymać w ramach KPO 24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek z unijnego funduszu na odbudowę gospodarczą po pandemii. (PAP)