Ponad połowa Polaków wątpi, że poradzimy sobie z turbulencjami gospodarczymi bez pieniędzy z KPO – wynika z sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM
Ponad połowa Polaków wątpi, że poradzimy sobie z turbulencjami gospodarczymi bez pieniędzy z KPO – wynika z sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM
Analizując wyniki sondażu w poszczególnych elektoratach, widać diametralną różnicę między sympatykami PiS i opozycji. Ci pierwsi są w przytłaczającej większości (76 proc.) przekonani, że nasz kraj poradzi sobie z wyzwaniami gospodarczymi nawet bez pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy. Tylko 14 proc. uważa, że brak tych środków utrudni to zadanie. Zupełnie inaczej wygląda to po stronie zwolenników opozycji. Aż 95 proc. wyborców KO uważa, że bez funduszy Polska sobie nie poradzi. Wśród wyborców lewicy odsetek ten wynosi 88 proc., u wyborców ludowców - 85 proc., a wśród sympatyków Konfederacji - 62 proc. Nasi rozmówcy nie są zaskoczeni podziałem według sympatii politycznych. Współgra on z jednej strony z ostatnią narracją rządową, że poradzimy sobie bez KPO. Z drugiej strony z będącą na przeciwnym biegunie linią opozycji. - Fundusz Odbudowy jest traktowany przez wyborców opozycji jako lek na całe zło, który spowoduje, że wyjdziemy cało z tego kryzysu. Fundamenty pod tę opowieść stworzył sam PiS, który dziś środki z KPO próbuje deprecjonować. Elektorat PiS w większości przyjął tę argumentację - mówi Marcin Duma z United Surveys.
Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka, politologa z UW, sondaż pokazuje, że w polskiej polityce gra toczy się na bardzo wąskim polu o relatywnie niewielką grupę wyborców. - Chodzi o tę grupę 24 proc. w elektoracie PiS, która nie jest przekonana, że sobie poradzimy lub nie ma w tej sprawie zdania. Tak zwany miękki elektorat nie do końca wierzy w narrację rządu, że pieniądze z KPO nie są aż tak ważne. Znalazł się realny powód, niezwiązany z narracją opozycji, że istnieje problem. A wyjaśnienia przedstawiane przez rząd przestały być przekonujące - uważa politolog.
W podziale ze względu na wielkość miejscowości widać, że to mieszkańcy wsi najmniej obawiają się braku pieniędzy z KPO. 48 proc. badanych z tej grupy uważa, że Polska poradzi sobie z nadchodzącymi problemami gospodarczymi nawet bez unijnego wsparcia (39 proc., że nie). Dla porównania w miastach (do 50 tys. mieszkańców, między 50 tys. a 250 tys. oraz powyżej 250 tys.) odsetek pesymistów wynosi powyżej 60 proc.
Ostrożnie wyniki komentuje główny ekonomista Credit Agricole Jakub Borowski. Zwraca uwagę, że spowolnienie gospodarcze w najbliższych kwartałach jest przesądzone i pieniądze z KPO tego by nie zmieniły. Natomiast skorzystanie z tych pieniędzy przez Polskę jest ważne w dłuższej perspektywie w kontekście wojny i jej skutków ekonomicznych. - Bez KPO poniesiemy wyższe makroekonomiczne i społeczne koszty wynikające z kryzysu energetycznego i wzrostu cen nośników energii - podkreśla Borowski. To może oznaczać wyższe koszty budżetowe, niższe tempo wzrostu i wyższe stopy procentowe. Z kolei dla Polaków to oznacza realny spadek dochodów.
- Wyższe ceny energii i paliw zmniejszają realne dochody wszystkich, ale w przypadku bogatszych odbędzie się to kosztem oszczędności czy wydatków na dobra luksusowe, natomiast dla osób o najniższych dochodach oznacza to konieczność cięć podstawowych wydatków - podkreśla Borowski. Do tego mogą dojść koszty wizerunkowe. Jeśli Polska nie będzie mogła skorzystać z KPO, może to działać negatywnie na decyzje o zagranicznych inwestycjach bezpośrednich w Polsce. - Bez KPO Polska sobie poradzi, ale należy się wówczas liczyć z wysokim kosztem długofalowym spowolnienia transformacji energetycznej, bo plan mobilizowałby władze i firmy do takich zmian i ułatwiłby ludziom przejście przez kilkuletni okres wysokich cen energii. Transformację energetyczną można przeprowadzić szybciej i taniej z Krajowym Planem Odbudowy - podkreśla Borowski.
W sprawie KPO Polska nadal nie wysłała pierwszego wniosku o płatność. Przedstawiciele rządu liczą, że mimo ostrych wypowiedzi przedstawicieli Komisji Europejskiej, w tym jej szefowej Ursuli von der Leyen, że prezydencka ustawa o SN nie spełnia kryteriów opisanych w kamieniach milowych, uda się wrócić do negocjacji z KE we wrześniu i przekonać Brukselę do odblokowania planu. ©℗
/>
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama