- Sedno dyskusji o obecnej władzy? Generuje na bieżąco wygodne dla siebie politycznie pomysły, kompletnie nie przewidując ich konsekwencji, za które najczęściej płacą Polacy w ratach kredytu czy cenach energii i żywności – mówi DGP Marcin Kierwiński, sekretarz generalny PO

Jakie są pomysły PO na inflację? Bo po wypowiedziach Donalda Tuska można odnieść wrażenie, że główną receptą ma być odsunięcie PiS od władzy, a zwłaszcza szefa NBP Adama Glapińskiego.
Każdą chorobę należy leczyć, eliminując przyczyny. PiS trzeba odsunąć od władzy, bo szkodzi Polsce i Polakom. A odnośnie do Glapińskiego, to w warstwie politycznej odsunięcie go jest niezbędne. W każdej instytucji, w której szef nie daje sobie rady, wyciągane są wnioski personalne. Wyraźnie widać, że Glapiński nie dał rady - sytuacja go przerosła. Albo się mylił, albo celowo okłamywał Polaków. Szef NBP, który całkowicie stracił wiarygodność, nie jest w stanie pełnić swojej funkcji.
Czy to nie jest jednak trochę takie zaklęcie, że jak odejdzie Glapiński, to w Polsce skończy się inflacja?
Skądże, inflacja skończy się, jak ekonomią będą się zajmować profesjonaliści, a nie polityczni służący Kaczyńskiego. Dziś NBP nie ma żadnego pomysłu, jak walczyć z wysokimi cenami. Odejście prezesa NBP nie jest jedyną receptą, ale chodzi o odpowiedzialność. Glapiński nie mówił prawdy Polakom, lekceważył problem i m.in. przez niego Polacy wpadają w spiralę zadłużenia. A Kaczyński z Morawieckim nie przygotowali Polski na ten trudny czas kryzysu.
Pomyłki w przewidywaniach dotyczących inflacji czy generalnie stanu gospodarki zdarzyły się wśród ekonomistów na całym świecie.
Owszem, ale skala pomyłek w Polsce jest przerażająca. Proszę zwrócić uwagę, że jeszcze niespełna rok temu Glapiński zapewniał, że nam inflacja nie grozi. Jak zaczynała rosnąć, też mówił, że wszystko jest w porządku. I na żadnym etapie tego procesu nie zareagował na czas, a dziś... jedynie powtarza rządową propagandę.
Tyle że sposób, w jaki chcecie go odwołać, oraz według jakich przesłanek, budzi wątpliwości konstytucjonalistów, których trudno posądzić o sympatie do PiS.
Ale skoro są prawne wątpliwości - choćby te wyrażone w zamówionych przez nas ekspertyzach - to trzeba tę sprawę wyjaśnić. Nawet Kancelaria Prezydenta zamawiała opinie w sprawie legalności wyboru Glapińskiego na szefa NBP.
Konkretnie dwie opinie - wewnętrzną i zewnętrzną. Obie potwierdzające legalność tego wyboru.
Nie ufam prawnikom wynajętym przez PiS. Ich symbolem jest dziś „Julia P.”. Mimo to, nawet oni mieli wątpliwości. Opinie prawne, które my przedstawiliśmy, mówią bardzo jasno, że nawet złożenie ślubowania w przypadku wyboru kogoś, kto nie ma biernego prawa wyborczego, nie czynią Glapińskiego prezesem NBP na kolejną kadencję. Pan prezydent powinien przedstawić kolejną kandydaturę, którą Sejm przegłosuje, kogoś, kto ma bierne prawo wyborcze. Problem w tym, że w państwie zdominowanym przez PiS nie ma instytucji, która mogłaby bezspornie, bez wpływu z Nowogrodzkiej, to ocenić. Dlatego mówimy, że podstawowym warunkiem cywilizowanej zmiany jest odsunięcie PiS od władzy w drodze wyborów.
A co do pomysłów na walkę z inflacją - pokazaliśmy je publicznie. To m.in. obligacje antydrożyźniane, które „zabierają” pieniądze z rynku i jednocześnie gwarantują utrzymanie wartości oszczędności Polaków. Powinien je sprzedawać NBP, a nie rząd, bo rząd pieniądze z nich roztrwoni. Natomiast podstawowa kwestia to odblokowanie pieniędzy z KPO. To realne pieniądze, setki miliardów złotych, które bardzo by pomogły i pozwalałyby inwestować w różne sektory gospodarki.
Potencjalnie Komisja nie jest sojusznikiem Platformy? Blokuje KPO, może przyblokuje także wieloletni budżet. A wy pójdziecie do wyborów z hasłem „my wam gwarantujemy, że pieniądze z Brukseli popłyną szerokim strumieniem”?
To możemy powiedzieć już dziś! Rząd PiS blokuje przyjęcie pieniędzy z UE. Dla nich nie liczy się Polska i interes Polaków, a jedynie utrzymanie władzy. Gdy będziemy rządzić, to nie będziemy prowadzić dziwnych i niezrozumiałych wojenek z Komisją Europejską. Bo jaki dziś jest status rozmów polskiego rządu z KE w sprawie pieniędzy dla Polaków? Od kilkunastu miesięcy słyszymy bełkot rządzących w tej sprawie, a pieniędzy wciąż nie ma. Czy jakiś przedstawiciel rządu może pokazać fakty? W maju zeszłego roku mówili, że jeszcze w lipcu zobaczymy pieniądze. Potem walczyli przeciw praworządności, a następnie Morawiecki zgodził się na mechanizm warunkowości. Wygląda jakby PiS nie chciał tych pieniędzy, które należą się Polakom. Nie rozumiem, dlaczego Kaczyński chodzi na krótkiej smyczy Ziobry, który niewątpliwie ma na niego mocne haki. Wyraźnie widać wytworzony przez ostatnie lata przez PiS dystans do Unii. Do Unii, która jest ostatnim bezpiecznikiem demokratycznej Polski. Dla Kaczyńskiego ważniejszy jest Ziobro i jego szantaż niż bezpieczeństwo Polaków.
Przypuśćmy, że jesienią 2023 r. opozycja wygrywa wybory, Platforma razem z innymi partiami formułuje rząd. W jaki sposób chcecie odwołać szefa NBP czy sędziów dublerów w TK?
Na podstawie tego, że ich powołania mogą być obarczone bardzo poważnymi wątpliwościami prawnymi. Dziś, za sprawą PiS, bezprawie stało się obowiązującą doktryną prawną. Czas, by Polska wróciła na drogę praworządności.
Co sądzicie o dopłatach 3 tys. zł dla ludzi ogrzewających się węglem?
Niezależnie od tego, ile PiS przegłosuje dotacji, przez nieudolność rządu węgiel nie będzie dostępny, a to powoduje, że tego typu rozwiązania są nieskuteczne.
To dlaczego w Sejmie domagaliście się rozszerzenia dodatku na inne rodzaje paliw?
Nie ma zgody na dzielenie Polaków. Wszyscy są równi, wszyscy płacą podatki i skandalicznie wysokie rachunki, dlatego chcemy, aby pomoc dotarła do każdego gospodarstwa. Jeśli PiS daje dopłaty, to wszystkim poszkodowanym - bez wyjątku. Dzisiejsze działania PiS wyglądają na gaszenie pożaru konewką.
Rząd mógł zrobić coś więcej?
Oczywiście. Z korespondencji pomiędzy Moskwą, Sasinem a Morawieckim wynika, że rząd miesiącami nie robił nic. A nawet szkodził: wyprzedając jesienią polskie rezerwy węgla i wyprzedając za granicę jeszcze w tym roku 3 mln t naszego węgla. Dziś próbuje zasypać pieniędzmi budżetowymi własną niekompetencję i ignorancję. Od listopada zeszłego roku Morawiecki wiedział, że wybuchnie wojna. Nie zrobił nic, aby zadbać o bezpieczeństwo Polaków. Jedyne, czym się zajął, nie pierwszy raz zresztą, to zabezpieczenie swojego majątku.
Widzicie jakieś pole do współpracy z rządem w tej sprawie?
Od lat wzywaliśmy rząd, by przestał blokować rozwój energetyki odnawialnej i nie uzależniał Polski od rosyjskiego węgla. Nie słuchali. Jeżeli rząd PiS zacznie w końcu proponować racjonalne rozwiązania, to my je poprzemy.
Tylko co jest racjonalne według was?
Wszelkie pomysły zapewniające szybkie dostawy węgla i rozwiązanie kryzysu energetycznego w Polsce. PiS popełnił wiele katastrofalnych błędów, za które dziś Polska i Polacy płacą gigantyczne koszty. To PiS uzależnił naszą gospodarkę od ruskiego węgla. To PiS zamordował rozwój energii z OZE. To były skrajnie szkodliwe działania.
A ocieplanie domów, o którym mówił premier?
Mnie osobiście to oburza, że przychodzi człowiek odpowiedzialny za wpędzenie Polaków w biedę i po raz kolejny przerzuca koszty swoich błędów na nich. Takie wypowiedzi są nieodpowiedzialne, bo doprowadzają do spekulacji na rynku styropianu czy wełny mineralnej. Ostatnio w PiS zaroiło się od „wujków dobra rada”, mówiących do Polaków: „jedzcie mniej”, „zaciśnijcie zęby, „zbierajcie chrust” czy „jedźcie na biwak”. To skandal! Dokładnie taką samą sytuację mieliśmy podczas pandemii. To rząd dyletantów, który nie jest przygotowany na żaden kryzys.
Inne kraje, jak np. Niemcy, też mają dziś duży problem energetyczny.
Osobiście negatywnie oceniam to, co Niemcy robiły, jeżeli chodzi o politykę energetyczną, to jednak u nich inflacja ustabilizowała się i zaczęła spadać. Jest na poziomie 8 proc. W Polsce jest dwukrotnie wyższa i niestety przez cały czas rośnie. Polacy dostają po głowie za ignorantów z PiS m.in. ze względu na ogromną drożyznę i brak węgla. Ale dziś, kiedy brakuje prądu w Polsce z powodu braku węgla, rząd kupuje energię od sąsiadów.
Co powinniśmy systemowo zrobić, by uniknąć podobnych problemów w przyszłości?
To nie są rzeczy szczególnie odkrywcze. Trzeba inwestować w odnawialne źródła energii, odwrócić ten niekorzystny trend, który zafundował nam PiS, czyli niszczenie OZE. Trzeba przyspieszyć działania w zakresie budowy elektrowni atomowej. Należy też rozwijać programy termomodernizacji budynków i prowadzić szeroko zakrojoną kampanię informacyjną. To zadanie dla samorządów, bo rząd kompletnie z tym nie daje sobie rady.
Dodatku węglowego, na który państwo wyda ponad 11 mld zł, nie powinno być z uwagi na to, że będzie to impuls proinflacyjny?
Są rzeczy, na których państwo nie może oszczędzać. Natomiast władza powinna zacząć oszczędności od siebie. Polakom mówią „zaciśnijcie zęby”, a sami rozdają sobie nagrody i podwyżki. Na przykład dlaczego Kancelaria Prezesa Rady Ministrów ma budżet siedmiokrotnie większy, niż miała siedem lat temu?
Bo ma coraz większe kompetencje i to tam jest faktyczne centrum decyzyjne rządu. Ten proces zaczął się jeszcze za rządu Tuska.
To chyba żart? Kompetencje, jeśli przesunięto, to z KPRM do siedziby PiS na ulicę Nowogrodzką. Z e-maili „prawdy” Dworczyka wyraźnie widać, że KPRM zajmuje się tylko PR-em Morawieckiego, a nie rządzeniem. Efektem tej niemocy są potem wszystkie te nietrafione pisowskie inwestycje, przez które tracimy miliardy. Z Nowogrodzkiej sterowane są TK i NBP. Skutki wszyscy czujemy.
Jak CPK? Bo są ekonomiści, których trudno posądzić o sympatię do PiS, którzy uważają, że budowa tego typu lotniska, z całą siecią dróg i kolei, ma sens.
Tylko że w każdym budżecie są rzeczy ważne i ważniejsze. Budowa takiego portu trwa ok. 20 lat. Dziś mamy kryzys, również na rynku lotniczym, a Polacy mają realne potrzeby tu i teraz.
Na takim lotnisku będzie czterodniowy tydzień pracy?
Skoro lotnisko nie powstanie, to nie. A jeśli chodzi o nasz pomysł, to niedługo pokażemy szczegóły.
Mówicie o pilotażu - jak miałby się on odbywać, gdzie, w jakich branżach?
Uważam, że pilotaż powinniśmy oprzeć na modelu brytyjskim - 80 proc. czasu pracy, 100 proc. dotychczasowej pensji i 100 proc. wydajności - co oznaczałoby nie tylko mniejszą liczbę dni pracy w tygodniu, lecz także skrócenie tygodniowego wymiaru czasu pracy. A jeśli chodzi o branże - w grę wchodzi np. administracja publiczna. Co do firm produkcyjnych - odpowiedź przyniesie pilotaż. Trzeba szukać nowych rozwiązań, większej efektywności i lepszego wykorzystania czasu.
A czy to nie oznacza konieczności wzrostu zatrudnienia, by np. urzędy były czynne pięć dni w tygodniu?
Jeśli wydajność zostanie na poziomie 100 proc., to nie będzie takiej potrzeby. Zaproponujemy wybranie grup testowych z poszczególnych branż. A jak długo pilotaż będzie trwał? Tyle żeby zmierzyć, jaki ma to wpływ na realną efektywność i produktywność.
Idealnie przed wyborami - powiecie ludziom: będziecie mieli czterodniowy tydzień pracy, a potem się okaże, że pilotaż potrwa trzy kadencje.
My nic nie ukrywamy. Najpierw pilotaż, a potem zapadnie odpowiedzialna decyzja, co dalej.
PiS zapowiada ustawę w sprawie przesunięcia wyborów samorządowych, żeby uniknąć chaosu przy zbiegu terminu z parlamentarnymi.
Dziś dopiero to dostrzegli? Te wątpliwości zgłaszaliśmy już w 2018 r., gdy wydłużali kadencję samorządów do pięciu lat. Nie trzeba było być Einsteinem, żeby przewidzieć, że wybory nachodzą na siebie. Wtedy PiS tłumaczył, że to nie problem, a teraz po trzech latach, mówią, że mogą się pojawić problemy. Przecież tym gościom nie powinno się powierzyć do zarządzania warzywniaka. To jest sedno dyskusji o państwie PiS - o węglu czy o koronawirusie. Generują na bieżąco wygodne dla siebie politycznie pomysły, kompletnie nie przewidując ich konsekwencji, za które najczęściej płacą Polacy w ratach kredytu czy cenach energii i żywności.