Od dziś do Polski nie płynie paliwo z kontraktu jamalskiego. Warszawa nie zgodziła się na płatność w rublach dla Gazpromu

  • – Rosja próbuje nas karać – komentował wczoraj premier Mateusz Morawiecki. Rząd zapewnia, że był przygotowany na ten scenariusz.
  • Magazyny są wypełnione w 76 proc., mamy alternatywne źródła dostaw.
  • Według informacji DGP analizowana jest też możliwość przyśpieszenia uruchomienia Baltic Pipe, co na razie jest planowane na 1 października.

– Uruchomienie Baltic Pipe przed sezonem grzewczym byłoby istotne – wskazuje Agata Łoskot-Strachota z OSW. Podkreśla, że potrzebne są wspólne unijne zakupy gazu.

- Jesteśmy przygotowani na zupełne odcięcie rosyjskich surowców. Jeżeli chodzi o węgiel, tu odcięcie nastąpiło z naszej inicjatywy w postaci embarga z 16 kwietnia. Jesteśmy gotowi na zupełne odcięcie gazu i jesteśmy gotowi też na obcięcie rosyjskiej ropy - oświadczyła podczas wieczornej konferencji minister klimatu Anna Moskwa. Wcześniej PGNiG wydało komunikat, w którym potwierdziło informacje portalu Onet o zakręceniu rosyjskiego kurka. Wstrzymanie przesyłu zapowiedziano na dziś na godz. 8 rano.
Decyzja Gazpromu to odpowiedź na odmowę płacenia za surowiec w rublach. Dekret nakazujący rozliczanie transakcji gazowej w rosyjskiej walucie Władimir Putin wydał na pod koniec marca, co już wówczas spotkało się z krytyką ze strony Unii Europejskiej. PGNiG podkreśliło we wczorajszym komunikacie, że wstrzymanie dostaw paliwa jest naruszeniem kontraktu jamalskiego i zapowiedział, że „podejmie stosowne działania zmierzające do przywrócenia realizacji dostaw gazu ziemnego w ramach kontraktu”.
Rząd zapewnia, że brak rosyjskiego paliwa nie zachwieje rynkiem. Polskie magazyny są obecnie zapełnione gazem w 76 proc. i pod tym względem jesteśmy w lepszej sytuacji niż inne kraje europejskie. - Wszyscy dotychczasowi odbiorcy gazu w Polsce otrzymają ten surowiec na poziomie, na jakim otrzymywali go do tej chwili - mówił pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
Podkreślał, że Gaz-System (operator gazociągów) przygotowywał się na scenariusz wstrzymania przesyłu przez Gazprom. - Gaz-System dysponuje różnymi wejściami do polskiego systemu przesyłowego; to jest gazoport w Świnoujściu, który został rozbudowany w ostatnim czasie do możliwości przekazywania do naszego kraju 6,5 mld m sześc. gazu rocznie, mamy wejścia z Niemiec, mamy możliwość fizycznego rewersu gazu w gazociągu jamalskim - wyliczał Naimski.
Zapowiedział, że 1 maja zostanie uruchomiony interkonektor, który połączy terminal w Kłajpedzie z Polską, a 1 października ruszy Baltic Pipe - gazociąg łączący Norwegię, Danię i Polskę. Z informacji DGP wynika jednak, że rząd analizuje możliwość wcześniejszego otwarcia Baltic Pipe. Gdyby tak się stało, to - według naszego rozmówcy - newralgiczny pod względem dostępności gazu byłby tylko jeden miesiąc. Polska zużywa ok. 20 mld m sześc. gazu rocznie. Import z Rosji to niespełna połowa obecnego zużycia, a docelowo Baltic Pipe ma dać możliwość importu 10 mld m sześc. surowca.
Budowa Baltic Pipe, wraz z kontraktami na gaz norwerski i umowami z USA, otwierała perspektywy całkowitego uniezależnienia się od rosyjskiego gazu. W styczniu 2019 r. szacowaliśmy, że właśnie od 2022 r. będziemy mogli obyć się bez surowca z Rosji. ©℗
rozmowa

Potrzebna unijna platforma zakupu gazu

Agata Łoskot -Strachota ekspertka ds. energetyki w Ośrodku Studiów Wschodnich / Materiały prasowe
Gazprom wstrzymał dostawy gazu do Polski. Jakie będą tego konsekwencje?
Polska jest dosyć dobrze zabezpieczona, ma magazyny wypełnione w ponad 75 proc. - to wyjątkowo wysoki poziom jak na tę porę roku i w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Mamy też alternatywne możliwości dostaw, mamy terminal LNG w Świnoujściu, który jest rozbudowywany, jego przepustowość to obecnie ok. 6 mld m sześc. gazu rocznie, mamy wydobycie własne.
Skutki zakręcenia rosyjskiego kurka nie będą gwałtowne?
Gwałtowne na pewno nie, szczególnie że skończył się sezon grzewczy i gazu zużywa się relatywnie mniej. Poza tym przygotowywaliśmy się do ewentualnych przerw. Diabeł tkwi jednak w szczegółach - istotne jest przede wszystkim, jak długo ta przerwa potrwa oraz jaka jest sytuacja w innych krajach europejskich. Jeśli wszyscy dostają gaz normalnie, a tylko my nie, to mamy dość proste możliwości ściągnięcia surowca z giełd europejskich. Inaczej to jednak wyglądałoby, jeśli dostawy wszędzie będą ograniczone, dostępność gazu jest wtedy znacznie mniejsza.
Można zakładać, że wyzwaniem będzie przygotowanie się do zimy, w tym zapełnienie magazynów na sezon jesienno-zimowy. Były już o tym rozmowy w Unii Europejskiej i jest jeszcze dużo czasu na ewentualne działania.
Jeśli mówimy o alternatywnych źródłach dostaw, jak kluczowy jest Baltic Pipe?
Tu jest pytanie o gotowość Danii. Widzimy, że kraje skandynawskie w związku z wojną w Ukrainie mobilizują się także, jeśli chodzi o działania w sektorze energetycznym i gazowym. Norwegia, która generalnie od wielu lat utrzymywała poziom wydobycia na stałym poziomie, mówiono, że dochodzi do szczytu swoich możliwości, zapowiedziała, że jednak zwiększy wydobycie i eksport nawet o 20 mld m sześc. do końca roku. Niewykluczone, że Dania też będzie działać sprawnie w sprawie Baltic Pipe. Gdyby on ruszył, to mamy zawarty kontrakt na dostawę ze złoża duńskiego Tyra, mamy możliwości dostaw ze złóż, które mają polskie spółki na szelfie kontynentalnym norweskim i są prowadzone rozmowy z Norwegami na temat dodatkowych dostaw.
Mamy tu więc relatywnie dobre perspektywy i faktycznie uruchomienie Baltic Pipe przed sezonem grzewczym byłoby istotne.
Jaka może być rola USA, które obiecywały energetyczne wsparcie Europie?
Zwiększenie importu do Europy z alternatywnych do Rosji źródeł jest dyskutowane już od kilku miesięcy, a w perspektywie wstrzymania rosyjskiego eksportu do Polski szczególnie ważne. Mamy podpisane kontrakty na dostawy amerykańskiego LNG, które rozpoczną się w przyszłym roku, na pewno dobrze byłoby, gdyby już w tym roku można było sprowadzić więcej tego surowca. Unijno-amerykańska deklaracja o współpracy w sektorze gazowym daje nadzieję na to, że będzie to możliwe, ale pamiętajmy, że na rynku nie ma dużo niezakontraktowanego gazu. Dla Polski ważne byłoby też każde zwiększenie importu LNG czy gazu gazociągowego na rynek europejski - z Kataru, Izraela, Azerbejdżanu, najlepiej poprzez tworzoną przez Komisję Europejską wspólną platformę zakupów gazu. Czym więcej gazu w UE, tym większa szansa na to, że rynek będzie działał normalnie i że objętości potrzebne polskim odbiorcom można będzie ściągnąć z giełd europejskich przez istniejące i rozbudowywane interkonektory. Tu ważne będzie też wypracowanie dobrych, szczegółowych zasad współpracy wewnątrzunijnej i dystrybucji surowca tam, gdzie jest najbardziej potrzebny, czy gdzie pojawiają się deficyty. I tu też istotna będzie silna, koordynująca rola KE oraz utrzymanie jedności i solidarności wewnątrzunijnej. ©℗
Rozmawiała Anna Zaleska